Betlej: Gospodarka ma się dobrze, konsumenci gorzej. To źle wróży turystyce

Brak zaufania do polskiej gospodarki paraliżuje konsumentów. Boją się – mimo wzrostu realnych zarobków – wydawać pieniądze, a co za tym idzie, kupują mało wyjazdów zagranicznych – pisze ekspert.

Publikacja: 25.09.2020 02:11

Betlej: Gospodarka ma się dobrze, konsumenci gorzej. To źle wróży turystyce

Foto: Fot. Filip Frydrykiewicz

Gęsto zaludnione rejony północno-wschodniej Francji, a także Holandia, Belgia, ale też Austria, Dania, Czechy, Węgry, Ukraina i ponownie Rumunia – w tych krajach przybywa w niepokojącym tempie nowych zakażonych koronawirusem. W minionym tygodniu najwyższy wskaźnik nowych infekcji w zachodniej części kontynentu odnotowano we Francji (1098), a wśród krajów Europy środkowej w Czechach (1248). Od rzutu okiem na sytuację epidemiczną na kontytncie zaczyna tekst prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej. Jak co tydzień przygląda się najważniejszym wydarzeniom wpływającym na rynek wyjazdowej turystyki zorganizowanej.

Na tym tle – kontynuuje myśl – pozytywnie wyróżniają się kraje nadbałtyckie (120), Polska (135) i Skandynawia (137), a także najludniejszy kraj zachodniej części kontynentu, czyli Niemcy (145). Jest jednak całkiem prawdopodobne, że w nieodległym czasie wskaźniki epidemiczne we wszystkich tych krajach wzrosną, otoczone są bowiem przez obszary, w których zarżenia są często kilkakrotnie wyższe, a ruch transgraniczny pozostaje najczęściej jeszcze wolny od ograniczeń.

CZYTAJ TEŻ: Betlej: Przed biurami podróży trudne lato 2021

Coraz mniej korzystna sytuacja panuje również wśród tzw. krajów docelowych zwłaszcza w zachodniej części Europy i Północnej Afryki. Spore obawy budzi zwłaszcza sytuacja w Hiszpanii (więcej w dalszej części materiału).

Jak dodaje Betlej, rosnące wskaźniki zachorowań budziły dotąd w społeczeństwach i u decydentów politycznych tylko umiarkowany niepokój, połączone były bowiem z ograniczoną liczbą przypadków śmiertelnych. W ostatnich tygodniach ich liczba zaczęła jednak wyraźnie rosnąć, osiągając w najbardziej zainfekowanych krajach już znaczące rozmiary, choć jeszcze znacznie niższe w porównaniu z wiosenną falą epidemii.

Rynki finansowe papierkiem lakmusowym

Może to powodować powrót niektórych krajów do lockdownu. Media jako przykład korzyści płynących z takiego ograniczenia swobody poruszania się wskazują na Australię. Tamtejszy lockdown skończył się dużym sukcesem. A obecnie trwa on w Izraelu, a częściową jego formę rozważają też władze Wielkiej Brytanii.

Jest oczywiste, że wprowadzanie tego typu decyzji w większej liczbie krajów europejskich oznaczać musi znaczne utrudnienia, o ile nie zanik, w turystyce wyjazdowej – wskazuje ekspert.

Betlej powołuje się na „rynki finansowe”, które z wyprzedzeniem i bardzo wnikliwie analizują wszelkie wydarzenia pod kątem ich wpływu na wartość aktywów finansowych, zwłaszcza akcji i innych papierów wartościowych. Tymczasem w ostatni poniedziałek na głównych giełdach europejskich trwała wyprzedaż akcji. „W wielu komentarzach zwracano uwagę, że było to dyskontowanie rosnącego ryzyka drugiej fali przywracania restrykcji w wielu krajach europejskich, w których pandemia koronawirusa poczyniła ostatnio znaczące postępy”.

Infekcja w Izraelu w górę

Autor poświęca sporo miejsca omówieniu sytuacji w Izraelu, jedynym kraju na świecie, który ogłosił powtórny lockdown. Wskaźnik nowych zakażeń w trzech tygodniach poprzedzających decyzję o zamknięciu kraju osiągał odpowiednio 1234, 1808 i 2713 przypadków na milion mieszkańców. Wysokie wartości przybierał również wskaźnik zgonów, który wyniósł w tych samych tygodniach 9,1; 10,7 i 11,4 przypadków na milion. W minionym tygodniu oba te wskaźniki były już znacząco wyższe i wyniosły 3511 nowych zachorowań i 14,6 przypadków śmiertelnych.

Kolejny po Australii sukces zwalczania rozprzestrzeniania się koronawirusa poprzez wprowadzanie zdecydowanych ograniczeń i obostrzeń w życiu gospodarczym i społecznym wzmocni argumenty osób, które w takim postępowaniu widzą metodę zwalczania pandemii – podsumowuje autor.

W kolejnej partii materiału przechodzi do omówienia sytuacji i perspektyw turystyki wyjazdowej w nadchodzącym sezonie zimowym i letnim przyszłego roku.

Polskie nastroje gorsze od przewidywań

Jak podkreśla prezes Traveldaty, sytuacja gospodarstw domowych jest „dość przewidywalna i bazuje na nadal rosnących wynagrodzeniach realnych i stabilnych świadczeniach społecznych”.

Nastroje konsumentów powinny więc teoretycznie być relatywnie korzystne. Tym bardziej, że recesja jest stosunkowo płytka (prawdopodobnie najpłytsza w Europie), bezrobocie małe (wg. Eurostatu drugie najniższe w Europie) a zagrożenie pandemiczne znacznie niższe niż u sąsiadów.

Według ocen Komisji Europejskiej z lipca Polska ma w tym roku osiągnąć stosunkowo najlepsze wyniki gospodarcze, a jej spadek PKB ma być najmniejszy ze wszystkich krajów członkowskich.

Tymczasem według prowadzonych przez Eurostat w czerwcu i lipcu badań odnośnie do postrzegania przez mieszkańców poszczególnych krajów UE swojej sytuacji finansowej w najbliższym roku Polacy znajdują się niemal na samy końcu europejskiej listy.

„W badaniach czerwcowych (dane wyrównane sezonowo) pod względem nastrojów konsumenckich wyprzedziliśmy w Unii jedynie Grecję i Słowenię, a w lipcu jeszcze kilka innych krajów, w tym znajdującą się w stanie głębokiego kryzysu Hiszpanię (spadek PKB w II kwartale o 22,1 procent) i pogrążająca się w politycznych niepokojach Bułgarię.

„Co ciekawe w wielu krajach Unii będących w objęciach naprawdę głębokiego kryzysu nastroje konsumenckie były w tym okresie całkiem dobre. Taka sytuacja jest niecodzienna, dobra koniunktura ma z reguły bowiem pozytywne przełożenie na nastroje konsumenckie i odwrotnie”.

Traveldata przygotowała wykres, który pokazuje, w których krajach nastroje konsumenckie (odczucia wewnętrzne), podawane przez Eurostat, przewyższają lub są poniżej zewnętrznej oceny tempa rozwoju gospodarczego dokonanej przez Komisję Europejską, i w jakim stopniu.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Z wykresu wynika, że Polacy zdecydowanie gorzej oceniają perspektywy finansowe swoich gospodarstw domowych niż instytucje międzynarodowe perspektywę rozwoju gospodarki jako całości, która również bardzo silnie przekłada się na indywidualną sytuację Polaków. Można powiedzieć, że Polska jest zdecydowanym negatywnym liderem stanowiącym w czarnowidztwie niemalże klasę samą dla siebie.

Wyniki opinii Polaków odnośnie do gospodarki są dość podobne, ale autor materiału wybrał wersję sytuacji osobistej za względu na jej znacznie bliższy związek ze skłonnością do wydawania, w tym zwłaszcza na wyjazdy zagraniczne.

Dla porównania przedstawiono wykres przygotowany według tych samych zasad i uwzględniający te same kraje, ale obejmuje on okres o rok wcześniejszy.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Sytuacja była wówczas o wiele bardziej „normalna”, a różnica postrzegania zewnętrznego i wewnętrznego była nawet nieco mniejsza niż dla strefy euro jako całości – pisze Betlej.

Sprzedaż detaliczna spada

Nad relatywnie bardzo złymi nastrojami konsumenckimi w Polsce można byłoby przejść do porządku dziennego, gdyby nie znaczny ich wpływ na osłabienie dynamiki sprzedaży detalicznej, która w kategoriach makro ma znaczne przełożenie na ogólny wzrost gospodarczy, a w kategoriach mikro na popyt w poszczególnych branżach, w tym zwłaszcza w turystyce – podkreśla ekspert.

I przedstawia „bardzo niepokojący” wykres rocznych zmian dynamiki sprzedaży detalicznej w tych samych krajach i w tym samym dwumiesięcznym okresie, obejmującym czerwiec i lipiec tego roku. Zastosowano podejście różnicowe ponieważ porównywanie dynamik obarczone jest pewnymi błędami wynikającymi z nieprzystawalności obliczania dynamiki sprzedaży w poszczególnych krajach, ze względu na różną metodologię obliczeń.

""

Foto: turystyka.rp.pl

Widać jasno, że dynamika sprzedaży detalicznej w krajach, w których postarano się o dobre nastroje konsumentów znacznie wzrosła, a w krajach o słabych nastrojach, w tym w Polsce, bardzo spadła. Stwierdzenie „postarano się” – zapewnia Betlej – jest tu użyte świadomie, gdyż ogólny przekaz medialny w krajach takich jak np. Niemcy jest bardzo propaństwowy i w trudnej sytuacji pandemicznej tamtejsze media czynią wiele dla poprawy nastrojów i poprawy ogólnego optymizmu, co owocuje wsparciem chęci do dokonywania zakupów.

Na drugim biegunie znajduje się Polska, w której osiągnięcia gospodarcze kraju są przez media umniejszane albo pomijane, a wpadki wyolbrzymiane.

Tradycyjnie już autor powtarza tezę, że złej prasie winni są rzadzący, którzy „nie dostrzegają problemu bardzo miernej jakości przekazu mediów prorządowych”. Zarazem dodaje, że „być może jest to przyczyna próby ograniczenia roli mediów zagranicznych, czyli de facto opozycyjnych. Jest to jednak bardzo niewłaściwy pomysł, który może nie przynieść oczekiwanych efektów, a za to sprowokować spore kłopoty międzynarodowe. O wiele właściwszym działaniem byłoby postaranie się o wyższą jakość mediów sprzyjających rządowi, co jednakże bez znaczącego uzupełnienia kadr wydaje się w praktyce niewykonalne”.

Nasilenie wirusa wymusza zmianę kolorystyki

W kolejnej części opracowania Betlej wraca do epidemii. Publikuje mapy i tabelę obrazujące sytuację w poszczególnych krajach, podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Jak zaznacza,
w związku ze znacznym wzrostem skali zachorowań znaczna większość krajów (a w nieodległej przyszłości nawet nieomal wszystkie) powinny być oznaczane kolorem ciemno czerwonym lub bordowym. W warunkach coraz większej gęstości zachorowań zmodyfikował więc kryteria przyporządkowywania koloru poszczególnym państwom, w zależności od tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń na milion mieszkańców.

Zasady były i są definiowane w zależności od wskaźnika w sposób następujący

""

Foto: turystyka.rp.pl

Mimo że w Unii Europejskiej ciągle nie wprowadzono wspólnych granicznych wielkości wskaźników decydujących np. o zawieszeniu połączeń lotniczych, często stosowane są wskaźniki 14-dniowe w wysokości 50 lub 60 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców (odpowiednik mniej więcej 250 lub 300 zakażeń w ujęciu tygodniowym na milion mieszkańców) lub ostatnio nawet wyższe, czyli 50 przypadków tygodniowo na 100 tysięcy mieszkańców, czyli 500 przypadków na milion – przypomina Betlej.

I, jak dodaje, jeśli Unia Europejska ustali te limity, Traveldata dostosuje do nich kolorystykę map przedstawiających sytuację epidemiczną w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych.

""

Foto: turystyka.rp.pl

W minionym tygodniu – relacjonuje – sytuacja na rynkach źródłowych kolejny raz pogorszyła się. Mimo zmiany zasad zielony obszar, który tym razem oznacza tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń na milion mieszkańców na poziomie poniżej 200 powiększył się z zeszłotygodniowego, obejmującego Polskę, kraje nadbałtyckie i Skandynawię jedynie o Niemcy i Białoruś.

Najwyższe współczynniki zakażeń nadal występowały w gęsto zaludnionych terenach Francji (1098), Belgii (713), Holandii (683), Austrii (548) i Danii (520). Szczególnie niekorzystna stała się sytuacja w tym pierwszym kraju, gdzie wskaźnik nowych zakażeń osiągnął już poziom ponad dwukrotnie wyższy niż podczas szczytu pierwszej fali zachorowań.

W Polsce po sześciu wcześniejszych przekroczeniach granicy 100 przypadków nowych zakażeń na milion mieszkańców, w tym rekordowej dla naszego kraju wartości 134 osiągniętej przed trzema i czterema tygodniami, wskaźnik spadł przejściowo do 88, po czym powrócił do mniej więcej poprzedniego poziomu (135) – opisuje autor.

W Rosji odnotowano kolejny niewysoki wzrost nowych zakażeń i równie nieduży zgonów. Na Białorusi i Ukrainie podniosły się zarówno wskaźniki nowych zachorowań, jak i zgonów, przy czym w tym drugim kraju liczba zakażeń wzrosła już dziesiąty raz z rzędu, a liczba zgonów siódmy.

W Szwecji po zeszłotygodniowej zniżce wskaźnika nowych zakażeń do 94 przypadków na milion odnotowano duży jego wzrost do 170. Nieco lepsza sytuacja w Finlandii i Norwegii pozwoliła ukształtować się temu wskaźnikowi dla całej Skandynawii na korzystniejszym poziomie 137 przypadków na milion (poprzednio 93,4).

""

Foto: turystyka.rp.pl

Na mniej korzystną zmieniła się też sytuacja w krajach docelowych, czyli takich do których udają się turyści.

W ostatnim tygodniu istotnie pogorszyła się sytuacja w Portugali (wzrost wskaźnika z 365 do 450), a w mniejszym stopniu w Maroku (wzrost z 386 do 407) i ósmy raz z rzędu w Tunezji, tym razem zdecydowanie z 135 do 263 nowych zakażeń na milion mieszkańców.

W coraz bardziej niestabilnej sytuacji epidemicznej nadal warto rozważać wyjazdy do stosunkowo niedrogich (tańszych od Egiptu) i stosunkowo nieodległych i popularnych kierunków, czyli do Grecji i Turcji. Są to kraje, co najwyżej umiarkowanego ryzyka epidemicznego, co odróżnia je na przykład od zdecydowanie mocniej i bardzo niestabilnie infekującej się Hiszpanii i kilku innych krajów docelowych popularnych wśród polskich turystów – opisuje prezes Traveldaty.

""

Foto: turystyka.rp.pl

W ostatnim tygodniu postępująca poprawa w USA nie tylko zatrzymała się, ale i trend się odwrócił – wskaźnik liczby nowych zakażeń wzrósł z 749 do 894 przypadków (kolumna pierwsza). W nieznacznym stopniu obniżyły się wskaźniki osób hospitalizowanych oraz podlegających kwarantannie (kolumna trzecia) i liczby chorych w stanie ciężkim (kolumna czwarta).

W Japonii sytuacja epidemiczna powoli się poprawiała i tym razem tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał spadek z 29 do 28,8 przypadków na milion (przed dwoma tygodniami wynosił 35,3) i jest to już poziom bardzo zbliżony do rekordowych wartości z pierwszej fali epidemii odnotowanych w tym kraju w połowie kwietnia.

W Korei Południowej po wcześniejszych czterech wzrostach tygodniowego wskaźnika nowych infekcji nastąpił już trzeci z rzędu dość istotny jego spadek, tym razem z 19,5 do 15,6, co może oznaczać, że potwierdzony został zniżkowy trend liczby nowych zachorowań.

Wskaźnik nowych zakażeń w Chinach po licznych zmianach (trzy wzrosty, cztery spadki, nieduży wzrost i spadek) w minionym tygodniu nieco się podniósł (z 1,07 do 1,64), ale nadal pozostaje w przedziale bardzo niskich poziomów, co oznacza, że przejściowy problem odradzanie się nowych zakażeń został już opanowany – kończy Betlej.

Gęsto zaludnione rejony północno-wschodniej Francji, a także Holandia, Belgia, ale też Austria, Dania, Czechy, Węgry, Ukraina i ponownie Rumunia – w tych krajach przybywa w niepokojącym tempie nowych zakażonych koronawirusem. W minionym tygodniu najwyższy wskaźnik nowych infekcji w zachodniej części kontynentu odnotowano we Francji (1098), a wśród krajów Europy środkowej w Czechach (1248). Od rzutu okiem na sytuację epidemiczną na kontytncie zaczyna tekst prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej. Jak co tydzień przygląda się najważniejszym wydarzeniom wpływającym na rynek wyjazdowej turystyki zorganizowanej.

Pozostało 96% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"