Do Turystycznego Funduszu Zwrotów zgłosiło się już 250 firm turystycznych z wnioskami o wypłacenie ich klientom w sumie nieco ponad 250 milionów złotych. Równocześnie (niezbędna jest inicjatywa obu stron) wnioski samych klientów, których dotąd zgłosiło się 90 tysięcy, opiewają na 276 milionów złotych.
Klienci czekają na te pieniądze od miesięcy, a niektórzy od roku i dłużej (rekordzista półtora roku). Wcześniej nie mogli ich odebrać, ponieważ wielu organizatorów turystyki nie dysponowało takimi pieniędzmi, przeznaczyli je bowiem na zaliczki dla hoteli i linii lotniczych. Ustawodawca pozwolił im więc odroczyć rozliczenie się z turystami o 180 dni (do tego dochodziło jeszcze 14 dni z ustawy o imprezach turystycznych). W tym czasie weszły w życie nowe przepisy, które powołały Turystyczny Fundusz Zwrotów. Fundusz w imieniu państwa oddaje zaliczki i inne kwoty wpłacone przez klientów biurom podróży na wyjazdy, które nie mogły się odbyć z powodu pandemii i ograniczeń w podróżowaniu.
CZYTAJ TEŻ: Zwroty dla klientów biur podróży – walka trwa do ostatniego dnia
Wypłaty ruszyły 3 listopada. Do tej pory TFZ przelał 66 milionów złotych na konta oczekujących. Każdy z nich dostaje tyle samo przelewów, ile sam wcześniej zrobił. Jeśli więc ktoś wpłacił całą sumę od razu, to jeden przelew. A jeśli wpłacił najpierw zaliczkę, a potem zrobił dopłatę – TFZ odeśle mu pieniądze w dwóch transzach. Są też jednak płatności jeszcze bardziej podzielone, niektórzy organizatorzy, szczególnie wyjazdów dla dzieci i młodzieży, zgadzali się bowiem na comiesięczne raty i tych było kilka.
– Dziennie wypłacamy od 2 do nawet 5 milionów złotych, ale zdarzyło się, że jednego dnia wypłaciliśmy 16 milionów złotych – wyjaśnia członek zarządu Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, któremu podlega Turystyczny Fundusz Gwarancyjny, Marek Niechciał.