O niemal 40 procent wzrosła średnia cena, jaką płacą teraz Brytyjczycy za wakacje. I choć nie są to dane dla całego rynku, ale od poszczególnych touroperatorów, to coraz więcej biur podróży potwierdza, że klienci chcą się w tym roku turystycznie rozpieszczać.
Przedstawiciele brytyjskich biur podróży, którzy wzięli udział w debacie zorganizowanej przez portal Travel Weekly, potwierdzają, że klienci w tym roku na swoje wakacje wydają więcej niż w latach poprzednich. Dyrektor marketingu i sprzedaży Premier Holidays Debbie Goffin mówi, że średnia cena rezerwacji jest w tym roku o 37-38 procent wyższa niż w 2019 roku. Dotyczy to wyjazdów zarówno do bliskich, jak i dalekich krajów. Te ostatnie są zamawiane raczej na 2022 rok, natomiast te pierwsze – tu wymienia Wyspy Normandzkie i wyspy archipelagu Scilly – głównie na nadchodzące lato.
Jak twierdzi, klienci chętniej spełniają swoje marzenia – wybierają wymarzone miejsca, doświadczenia, chcą, by ich wakacje były wyjątkowe. Zamawiają dłuższe pobyty, decydują się na zakwaterowanie w miejscach o lepszym standardzie. To samo dotyczy przelotów.
CZYTAJ TEŻ: Wielka Brytania. Minister transportu: Za wcześnie na rezerwowanie wakacji
Prezes biura USAirtours Guy Novik zauważa, że wzrosła sprzedaż wycieczek na trzy tygodnie, w czasie których klienci zmieniają miejsce pobytu. Ponieważ obecnie wyjazd wiąże się w różnymi wymogami, chcą, by wysiłek związany z pokonaniem tych trudności, bardziej im się opłacał. Novik przyznaje, że w momencie ogłoszenia przez premiera Borisa Johnsona strategii wychodzenia z kryzysu, klientów przybyło, sprzedaż doszła do 50 procent tej uzyskanej w lutym 2019 roku.
Większość osób zamawia wycieczki na koniec tego roku i początek przyszłego. Zdarzają się też tacy, który rezerwują z ponad rocznym wyprzedzeniem, o ile pozwalają na to przewoźnicy – część programu jest już dostępna w systemach rezerwacyjnych. Szef USAirtours zwraca jednak uwagę, że w przyszłym roku oferta będzie uboższa, bo linie lotnicze ograniczyły siatkę połączeń. Dodaje, że należy też spodziewać się wzrostu cen.
Także agenci, którzy wzięli udział w debacie, zauważają wzrost popytu po ogłoszeniu planu przez Johnsona, spodziewają się, że po przedstawieniu strategii otwarcia turystyki, będzie dalej rósł. – Nadal jesteśmy daleko od punktu, w którym powinniśmy być, ale przynajmniej zmierzamy w dobrym kierunku – mówi Miles Morgan, prezes Miles Morgan Travel. – Większość naszych klientów to starsze osoby, zamożni emeryci i większość z nich czeka na ogłoszenie 12 kwietnia – dodaje.
ZOBACZ TAKŻE: Brytyjczycy szturmują biura podróży. Sprawił to premier
Według pierwotnego planu premier miał przedstawić decyzje dotyczące wyjazdów zagranicznych, teraz z doniesień medialnych wynika, że ma to nastąpić wcześniej, bo 5 kwietnia. Na rynku spekuluje się jednak, że Brytyjczycy nie będą mogli podróżować za granicę przed lipcem.
Przedstawiciele branży turystycznej potwierdzają, że ludzie chcą wyjeżdżać, dlatego wszyscy z niecierpliwością czekają na decyzje rządu. Prezes Advantage Travel Partnership, Julia Lo Bue-Said, dodaje, że tym, czego wszyscy chcą uniknąć, jest kolejna fala zmian rezerwacji wyjazdów i przesuwania ich na inne terminy.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.