Grupa TUI podsumowała miniony rok obrotowy. Jej przychód wzrósł o 11,7 procent, do 19,2 miliarda euro (rok wcześniej 17,2 miliarda euro) wobec wyniku sprzed roku. Jeśli włączyć w to efekt zmian kursów walut, wzrost wyniesie 8,1 procent (18,5 miliarda euro). W tym samym czasie zysk operacyjny zwiększył się o 12 procent, do 1,12 miliarda euro, a biorąc pod uwagę fluktuacje kursów będzie to 10,2 procent (1,10 miliarda euro).
– Już trzeci rok z rzędu notujemy dwucyfrowy wzrost zysku operacyjnego – mówi prezes Grupy TUI Fritz Joussen. Rada nadzorcza koncernu postanowiła wypłacić dywidendę w wysokości 0,65 euro na akcję. Rok wcześniej było to 0,63 euro. Koncern szacuje, że do 2020 roku wynik będzie powiększał się rocznie o co najmniej 10 procent.
Dobre wyniki firma notuje nie tylko dzięki działalności touroperatorskiej. Jak pokazuje końcowy raport, już 56 procent zysku operacyjnego pochodzi z jej działalności hotelarskiej i z rejsów wycieczkowych. Joussen tłumaczy, że dzięki rozwijaniu tych segmentów, rośnie średnia marża, a działalność nie jest tak bardzo uzależniona od sezonowości.
Dziś segmencie hoteli zysk operacyjny wzrósł o 17,3 procent, do 356,5 miliona euro, średnia cena uzyskana na łóżko wyniosła 63 euro (rok wcześniej 60 euro), a obiekty były przeciętnie obłożone w 79 procentach (rok wcześniej 78 procent). W 2017 roku TUI otworzył 10 nowych hoteli pod markami własnymi, w tym jeden RIU i sześć Blue Diamond na Jamajce i wyspie St. Lucia i po jednym TUI Blue w Chorwacji, Włoszech i na Teneryfie.
Z kolei zysk operacyjny w segmencie rejsów wzrósł o 33,9 procent, do 255,6 miliona euro. Średnia cena uzyskana od jednego pasażera za dzień wyniosła 173 euro, a obłożenie 101,9 procent.