Jaki kierunek rozwoju przewiduje kierownictwo koncernu?
Przez rozbudowę produktu. A na poziomie całej Grupy TUI przez inwestowanie w hotele, statki i usługi w miejscach, do których zawozimy naszych klientów.
Czy polscy klienci na tym skorzystają?
Kiedy mówię o hotelach, mam na myśli nasze marki własne, które w Polsce faktycznie mają mniejsze znaczenie niż w Europie Zachodniej. Podobnie jest ze statkami, nadal uważam, że potencjał rynku jest jeszcze za mały, żeby wprowadzać jednostki z 500-600 kajutami z gwarancją obsługi po polsku. Mniejszy statek oznacza wyższe ceny, a na to klient nie jest gotowy.
Natomiast usługi w odwiedzanych miejscach to już segment, w którym Polacy bardzo się liczą. Ponieważ lubią zwiedzać i chętnie wydają na to pieniądze. Pod tym względem są na pierwszym miejscu wśród turystów z regionu centralnego, czyli wyprzedzają Niemców, Szwajcarów i Austriaków. W te usługi inwestują też nasi konkurenci, na przykład Itaka [Itaka dysponuje trzema własnymi spółkami: w Hiszpanii, Turcji i Grecji – red.].
Grupa TUI ogłosiła ostatnio, że łączy linie lotnicze z biznesem touroperatorskim. Co to oznacza w praktyce?
TUIfly zawsze był blisko działalności touroperatorskiej, projekt obejmuje też integrację z innymi przewoźnikami Grupy z Europy Zachodniej. Dzięki temu mamy większą siłę negocjacyjną w rozmowach z lotniskami, urzędami lotnictwa cywilnego czy producentami samolotów.
A Polska na tym skorzysta?
Na razie nie.
Wróćmy jeszcze do hoteli. Skoro obiekty marek własnych nie odgrywają aż takiej roli na polskim rynku, a TUI wspiera ich sprzedaż w innych krajach, to pewnie w pozostałych obiektach zamawiacie mniej miejsc. Tymczasem Polacy wypoczywają głównie w tych „innych hotelach”. Wrócę jeszcze do waszych cen, bo to drażliwa kwestia – skąd tak niskie ceny na popularne obiekty?
Poza czynnikami, o których mówiłem wcześniej, działa tu efekt skali. To prawda, że zachęcamy klientów na wszystkich rynkach źródłowych do kupowania pobytów w naszych własnych obiektach, ale na przykład w Niemczech nadal mamy w ofercie 10 tysięcy innych hoteli. Część z nich, choćby popularna sieć Eftalia w Turcji, cieszą się dużym powodzeniem w Polsce.
Marek Andryszak kieruje TUI Deutschland, największą firmą turystyczną w Niemczech. Podlegają mu też spółki koncernu w Polsce, Austrii i Szwajcarii. Z TUI jest związany od lat 90. Zaczynał jako stażysta w ramach Międzynarodowego Programu Menedżerskiego. W latach 2009 – 2016 był prezesem TUI Poland. Później wrócił do Niemiec na stanowisko szefa, należącego do grupy TUI biura podróży L’tur. Szybko awansował na dyrektora operacyjnego w TUI Deutschland, a później na dyrektora sprzedaży, by w lipcu 2017 roku stanąć na czele tej spółki.
Zobacz: „DEBATA REDAKCYJNA. Polscy touroperatorzy: Ktoś powinien zbadać, czy TUI gra uczciwie. Część I”, „DEBATA REDAKCYJNA. Polscy touroperatorzy: Trzeba zbadać, czy TUI gra uczciwie. Część II”