Rainbow Hellas ma obsługiwać klientów Rainbowa, którzy będą wypoczywać w części lądowej Grecji (wyłączając półwysep Peloponez) i na jej pięciu wyspach: Krecie, Zakintos, Kos, Rodos i Korfu. Ma zapewnić im przejazd z lotniska do hotelu, organizować wycieczki fakultatywne i animacje. Będzie też nadzorować na miejscu pracę szefów poszczególnych kierunków, rezydentów, pilotów i przewodników.
Rocznie z Rainbowem do Grecji wyjeżdża około 120 tysięcy klientów. – Dotąd obsługiwały ich na miejscu różne firmy, nasi kontrahenci – mówi prezes Rainbowa Grzegorz Baszczyński. – Postanowiliśmy sami zająć się tymi usługami, uporządkować i ujednolicić niektóre procedury i czynności, wyeliminować pośredników. Dzięki temu zoptymalizujemy koszty, zwiększymy rentowność i poprawimy przepływ informacji.
CZYTAJ TEŻ: Rainbow: Rok rekordowego zysku
– Nie dążymy jednak do modelu, jaki przyjęła Itaka, która ma podobne spółki (w Hiszpanii, Turcji i w Grecji – red.), obsługujące nie tylko klientów polskiego biura, ale także touroperatorów z innych krajów. Nie mamy takich szerokich planów, to DMC (z angielskiego: destination management company – red.) na nasze własne potrzeby – zapewnia Baszczyński.
Czy coś się zmieni z punktu widzenia klientów touroperatora? – Nie, ale zyskamy większą elastyczność w kształtowaniu cen. Możemy też pomyśleć o pakietowaniu usług – noclegów w naszych hotelach z wycieczkami fakultatywnymi.