Touroperatorzy oszczędzają na rezydentach. Klienci i agenci się denerwują

Obsługa rezydencka to jeden z ważniejszych argumentów sprzedażowych przemawiających za wycieczką zorganizowaną - uważają niemieccy agenci turystyczni. Kiedy takiej usługi na miejscu brakuje, klienci wracają z wyjazdu niezadowoleni.

Publikacja: 22.10.2021 00:30

Touroperatorzy oszczędzają na rezydentach. Klienci i agenci się denerwują

Foto: AFP, Sonny Tumbelaka

Jak twierdzą niemieccy agenci, w ostatnich czasach coraz trudniej spotkać na wakacjach rezydenta. To powód rosnącego niezadowolenia klientów - pisze magazyn branżowy "Touristik Aktuell". Turyści czują się pozostawieni przez touroperatorów sami sobie, a do tej pory obecność przedstawiciela firmy na miejscu była jednym z najważniejszych argumentów sprzedażowych.

- W tym roku pobyty przebiegają w większości bez obsługi rezydenckiej - mówi w rozmowie z "Touristik Aktuell" właścicielka biura Bo Travel w Löffingen, Bo Diehr. - W najlepszym wypadku zdarza się, że podróżni są witani osobiście przez pracowników na lotnisku albo w hotelu, dalszy kontakt jest możliwy tylko z miejscową agencją przez telefon - dodaje.

Diehr pamięta czasy, kiedy rezydenci podpowiadali, dokąd się wybrać na wycieczkę, i szybko pomagali turystom rozwiązać problem. - Wtedy było to reguła, dziś niestety często to wyjątek - zaznacza.

Także inny agent, Michael Mergers z biura Beachfinder w Koblencji, jest podobnego zdania. - Brak rezydentów jest generalnie problemem. Szczególnie w pandemii niepewność klientów wzrosła - mówi. - Większość turystów mówi, że na miejscu nie było obsługi - informuje Ines Haustein z biura Gornsdorf w Gornsdorf i dodaje, że jest to źle odbierane, niezależnie od wieku podróżnego.

Czytaj więcej

Niemieccy agenci turystyczni: Najtrudniej było porozumieć się z TUI

Problemem jest nie tylko brak rezydenta, ale też nie zawsze działające inne możliwości kontaktu, takie jak czat, telefon czy e-mail - klienci narzekają, że dostają odpowiedź na pytanie dopiero po kilku dniach. - Narzędzia technologiczne, jakie oferuje na przykład TUI, nie są rozwiązaniem. To, czego życzą sobie w Hanowerze (tam mieści się centrala tego biura podróży - red.), nie znajduje odzwierciedlenia w praktyce. Ciągle słyszymy, że infolinia, która teoretycznie dostępna jest przez 24 godziny, odpowiada dopiero po trzech dniach - zwraca uwagę Mergers.

Z problemem zaznajomiony jest też Mario Zieroth z TUI Reisecenter w Dreźnie. - Jesteśmy przekonani, że sytuacja się pogorszyła w związku z oszczędnościami - uważa. - Jeśli klient rezerwował hotel cztero- lub pięciogwiazdkowy rezydent na miejscu był potwierdzeniem jakości, która wcześniej wyróżniała TUI. Teraz touroperator oferuje tylko pomoc przez internet, ale w ten sposób przegrywa wizerunkowo - dodaje.

Duzi touroperatorzy starają się znów przywrócić obsługę rezydencką w zakresie znanym sprzed pandemii. To właśnie z jej powodu musieli ograniczyć liczbę pracowników na tych stanowiskach. Jak mówi prezes FTI Ralph Schiller, firma analizuje sytuację w każdym miejscu, a do wielu przywraca coraz więcej rezydentów.

Na taki krok zdecydował się już Alltours - we wszystkich najważniejszych miejscach jego klienci mogą liczyć na spotkania z przedstawicielami firmy. DER Touristik w dalszym ciągu dopasowuje liczbę pracowników w odwiedzanych miejscach. Dla firmy wyznacznikiem są przede wszystkim liczba hoteli i oczekiwania gości. Także TUI zwiększa sukcesywnie zatrudnienie na tych stanowiskach i w sezonie zimowym 2021-2022 sytuacja ma powrócić do czasów sprzed pandemii.

Czytaj więcej

Agenci: Po pandemii nie wszyscy touroperatorzy mile widziani

Przy wyborze hoteli, w których klienci mają możliwość spotkania się z rezydentem - pisze "Touristik Aktuell" - pierwszeństwo mają obiekty marek własnych touroperatorów. Tak jest na przykład w Alltoursie. Z kolei Schauinsland pod uwagę bierze stosunek liczby rezydentów do gości - patrząc na zatrudnienie w ten sposób, sytuacja jest taka sama jak przed pandemią.

Agenci różnie radzą sobie z problemem. Mergers przyznaje, że w pierwszej kolejności sprzedaje ofertę tych organizatorów, którzy zapewniają obsługę na miejscu, Diehr udostępnia swoim klientom własny telefon alarmowy, który działa przez całą dobę - turyści mogą dzwonić też za pośrednictwem Whatsappa. Ta usługa włączona jest w obowiązkową opłatę serwisową pobieraną przez agentkę. - W sytuacji kryzysowej sami szukamy rozwiązań u usługodawców na miejscu. Dzięki temu klienci nie muszą oczekiwać w kolejce na połączenie z infolinią touroperatora - dodaje.

Jak twierdzą niemieccy agenci, w ostatnich czasach coraz trudniej spotkać na wakacjach rezydenta. To powód rosnącego niezadowolenia klientów - pisze magazyn branżowy "Touristik Aktuell". Turyści czują się pozostawieni przez touroperatorów sami sobie, a do tej pory obecność przedstawiciela firmy na miejscu była jednym z najważniejszych argumentów sprzedażowych.

- W tym roku pobyty przebiegają w większości bez obsługi rezydenckiej - mówi w rozmowie z "Touristik Aktuell" właścicielka biura Bo Travel w Löffingen, Bo Diehr. - W najlepszym wypadku zdarza się, że podróżni są witani osobiście przez pracowników na lotnisku albo w hotelu, dalszy kontakt jest możliwy tylko z miejscową agencją przez telefon - dodaje.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Stowarzyszenie Konferencje i Kongresy w Polsce ma nowy, dziewięcioosobowy zarząd
Biura Podróży
Rząd będzie deregulował turystykę. Zielone światło dla projektu biur podróży
Biura Podróży
Wycieczki zorganizowane? Młodzi turyści lubią je bardziej niż starsi. "Widzą więcej"
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biura Podróży
Ceny wakacji w Grecji, Turcji i Bułgarii wspięły się na nowe szczyty