Klient jednego z niemieckich biur podróży żądał zwrotu 1648 euro za wycieczkę na Maderę, z której nie skorzystał, bo spóźnił się na lot. Zdaniem pozywającego, biuro podróży powinno było wiedzieć, że w stanowiskach kontroli bezpieczeństwa brakuje personelu i wymóc na linii lotniczej wcześniejsze otwarcie odprawy bagażowej. Ponadto organizator miał obowiązek poinformować go o wydłużonym czasie oczekiwania. Sprawę opisał portal Touristik Aktuell.

Czytaj więcej

Kiedy bilety lotnicze kosztują najmniej? Google zna odpowiedź

Sąd stwierdził, że podczas odprawiania się przez internet pasażer został poinstruowany, by stawił się przy bramce na lotnisku o godzinie 12.50. Tymczasem pojawił się tam o 13.05. Pasażer argumentował, że tego dnia doszło do wielu opóźnień – na lotnisku był już o 10.15, ale stanowisko do odprawy bagażu zostało otwarte dopiero o 11. Około 11.20 przeszedł do kontroli bezpieczeństwa, która trwała do godziny 13. Jak twierdził, z około 20 stanowisk czynne było tylko jedno.

Te argumenty nie przekonały sędziego – biuro podróży nie jest odpowiedzialne za zbyt długo odbywającą się kontrolę bezpieczeństwa. Służby nie są podwykonawcami i usługodawcami touroperatora, a sprawdzanie pasażerów należy do zadań służb państwa, na które organizator turystyki nie ma wpływu. To raczej podróżni powinni byli się postarać być na czas przy bramce, co innym pasażerom tego lotu się udało.