Prezes TUI: Bruksela nadmiernie chce ingerować w biura podróży. Stracą na tym klienci

– Jasno opowiadamy się za wycieczkami zorganizowanymi i współpracą ze stacjonarnymi agentami turystycznymi – deklaruje prezes TUI Group Sebastian Ebel. Menedżer dostrzega zagrożenia dla biur podróży i agentów w nowelizacji dyrektywy unijnej.

Publikacja: 27.02.2024 00:57

Zdaniem Sebastiana Ebela, prezesa TUI Group, biura podróży są zbyt ograniczane przepisami

Zdaniem Sebastiana Ebela, prezesa TUI Group, biura podróży są zbyt ograniczane przepisami

Foto: TUI Group, Rüdiger Nehmzow

Zdaniem Sebastiana Ebela, który wystąpił podczas zorganizowanego zdalnie walnego zgromadzenia akcjonariuszy koncernu TUI, agenci stacjonarni są „kręgosłupem sprzedaży TUI”.

Odnosząc się do pozycji rynkowej zarówno touroperatorów jak i agentów, mówił, że zawsze był przeciwny nowym przepisom regulującym warunki działania niemieckich i europejskich touroperatorów i sieci biur agencyjnych. Miał też na myśli trwające właśnie w Brukseli prace nad nową wersją dyrektywy unijnej o imprezach zorganizowanych. Jak deklaruje jest wprawdzie zwolennikiem ochrony konsumentów, jednak w planach Komisji Europejskiej zaostrzenia zasad przyjmowania zaliczek przez touroperatorów i wyłączenia spod przepisów tak zwanych powiązanych usług turystycznych, dostrzega zagrożenie.

Czytaj więcej

Grupa TUI podsumowała rok. „Poszerzamy udział w rynku, już 19 milionów klientów”

Wyjazdy z biurami podróży bezpieczniejsze niż indywidualne

Jego zdaniem Unia Europejska powinna raczej zająć się regulowaniem działalności portali internetowych z usługami turystycznymi, a nie touroperatorów. Już dziś te pierwsze są często na lepszej pozycji. Klientowi wydaje się, że dostaje taką samą usługę, tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Ebel wskazuje na brak ochrony na wypadek ogłoszenia niewypłacalności w wypadku rezerwowania pojedynczych usług turystycznych.

Internetowi agenci turystyczni (OTA) nie dają też żadnego bezpieczeństwa klientowi albo jest ono znikome. Co prawda sprzedają usługi, ale prawie nigdy nie są stroną umowy z klientem, stanowią też konkurencję dla lokalnych stacjonarnych agentów. Co więcej, nie zapewniają na miejscu opieki i pomocy. A jak bardzo jest ona potrzebna pokazał przykład pożarów na Rodos. Klienci biur podróży uzyskali pomoc swoich organizatorów o wiele szybciej niż klienci indywidualni.

Czytaj więcej

Prezes TUI: Rząd widzi w turystyce czarną owcę. Zamiast jej pomagać, ogranicza ją

Ebel domaga się więcej jasności i ustanowienia sprawiedliwych warunków konkurencji. – Potrzebujemy większego zaangażowania Unii Europejskiej, a także niemieckich polityków na rzecz touroperatorów. Leży to także w interesie sieci stacjonarnej, którą tworzą tysiące biur w Niemczech – podsumowuje.

Biura podróży spętane przepisami

Wcześniej prezes TUI w wywiadzie dla gazety „Handelsblatt” skrytykował on niemiecki rząd za plan wprowadzenia w maju podatku od podróży lotniczych. Dla touroperatorów to poważny problem, bo sprzedali już oni setki tysięcy miejsc w samolotach na ten okres. „To zmiana reguł gry w czasie jej trwania” - mówi.

Kolejny problem, jaki dostrzega, to strajki, chociażby na kolei, które sparaliżowały cały kraj. Jaki jest tego skutek? – Ludzie wolą wsiąść we własny samochód, bo boją się, że nie zdążą na spotkanie. Tymczasem największą zaletą Niemiec były zawsze pewne i jasne zasady działania. To właśnie na tych wartościach budowało się gospodarkę i demokrację w kraju. Teraz są one zagrożone, bo rozczarowanie popycha wyborców w ramiona skrajnych partii jak AfD.

Czytaj więcej

Prezes TUI: Współpraca z agentami turystycznymi nam się opłaca, chcemy więcej

Ebel oczekuje też, że rząd zajmie się biurokracją w Niemczech i totalnym przeregulowaniem działalności gospodarczej. Zasady muszą mieć pewne ramy i być nakierowane na cel, ale nie opisywać dokładnie wszystkiego, co się ma wydarzyć po drodze. Swoją ścieżkę ludzie i przedsiębiorstwa znajdą o wiele szybciej i skuteczniej niż politycy.

Zdaniem Ebela, ani w Niemczech, ani w Europie nie brak dobrych pomysłów, to czego brakuje, to przestrzeń do ich realizacji.

Zdaniem Sebastiana Ebela, który wystąpił podczas zorganizowanego zdalnie walnego zgromadzenia akcjonariuszy koncernu TUI, agenci stacjonarni są „kręgosłupem sprzedaży TUI”.

Odnosząc się do pozycji rynkowej zarówno touroperatorów jak i agentów, mówił, że zawsze był przeciwny nowym przepisom regulującym warunki działania niemieckich i europejskich touroperatorów i sieci biur agencyjnych. Miał też na myśli trwające właśnie w Brukseli prace nad nową wersją dyrektywy unijnej o imprezach zorganizowanych. Jak deklaruje jest wprawdzie zwolennikiem ochrony konsumentów, jednak w planach Komisji Europejskiej zaostrzenia zasad przyjmowania zaliczek przez touroperatorów i wyłączenia spod przepisów tak zwanych powiązanych usług turystycznych, dostrzega zagrożenie.

Pozostało 83% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Grecos: To był udany sezon. Urośliśmy o jedną piątą
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej