Członkowie powołanego w poniedziałek w zeszłym tygodniu zespołu, w skład którego wchodzą przedstawiciele branżowych stowarzyszeń i organizacji, rozmawiali dzisiaj we własnym gronie, oceniając ujawnione w środę przez premiera Mateusza Morawieckiego i minister rozwoju Jadwigę Emilewicz propozycje z pakietu nazwanego Tarczą Antykryzysową. Ma to być szereg ułatwień dla przedsiębiorców, by mogli przetrwać kryzys wywołany pandemią koronawirusa i utrzymać miejsca pracy. Po spotkaniu we własnym gronie zespół odbył jeszcze trzygodzinną telekonferencję z wiceministrem rozwoju Andrzejem Gutem-Mostowym i szefami departamentu turystyki – dyrektorem Rafałem Szlachtą i wicedyrektorem Dominikiem Borkiem.
ZOBACZ TEŻ: Tarcza Antykryzysowa punkt po punkcie
Branża nie ukrywa, że nie jest usatysfakcjonowana proponowanymi przez rząd i przez ministerstwo rozwiązaniami. Dwa kardynalne zastrzeżenia to iluzoryczność obietnic ułatwienia dostępu do kredytów obrotowych, pozwalających podtrzymać płynność finansową, i niewystarczająca pomoc w kosztach pracy, jak ZUS i podatki.
Branża skarży się, że firmy, które do tej pory nie miały kredytów obrotowych w bankach nie mogą liczyć na ich otworzenie. – Banki nie chcą nawet z nami o tym rozmawiać. Dzisiaj kontaktowałem się z czterema dużymi bankami i w każdym usłyszałem to samo, że nie dostanę u nich kredytu obrotowego – relacjonuje prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych i prezes Raf Transu Rafał Jańczuk. – Paradoks polega na tym, że firmy, które już taki kredyt mają, mogą liczyć na jego automatyczne przedłużenie. A firmy, które działają na rynku dwadzieścia lat, dotąd płaciły wszystko na bieżąco i nie potrzebowały takiego wsparcia, teraz nie mogą liczyć na pomoc.
Zdaniem branży kredyty obrotowe i inne powinny pochodzić bezpośrednio z Banku Gospodarstwa Krajowego i powinny być nieoprocentowane lub nisko oprocentowane. Program rządu im tego nie zapewnia.