9,1 miliona gości zostawiło 12 miliardów euro, to ponad dwa razy więcej niż przed rokiem. Przed pandemią, w lipcu 2019 roku, w Hiszpanii odpoczywało albo zwiedzało ten kraj jednak 9,9 miliona cudzoziemców.
Jak wyjaśnił w telewizji TVE wiceminister turystyki Fernando Valdes – relacjonuje agencja Reuters - ta brakująca część wynika stąd, że nie przyjechali tego lata Azjaci. Dodał, że brak Rosjan, spowodowany inwazją ich kraju na Ukrainę, turystyce hiszpańskiej zrekompensowała większa liczba przyjazdów z innych krajów.Generalnie tego lata wydłużył się okres rezerwowania przyjazdów, więcej było zamówień w okresie do 3 do 6 miesięcy niż tych z wyprzedzeniem 30 dni, jak rok temu.
Inną zmianą było zwiększone zainteresowanie wypoczynkiem komfortowym - 60 procent rezerwacji dotyczyło hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych — podała Expedia Group, dysponująca portalami pośredniczącymi w rezerwacjach.
Goście zagraniczni wybierali, podobnie jak przed rokiem, Majorkę, Barcelonę, Costa del Sol, Ibizę i Madryt, Hiszpanie woleli odpoczywać na Costa del Sol, w Kadyksie, Benidormie (Alicante), na Majorce i Teneryfie.
Rząd Hiszpanii ma nadzieję, że tego lata liczba turystów dojdzie do 90 procent stanu sprzed pandemii. Dopisują głównie mieszkańcy Europy północnej, którzy nie przejęli się inflacją i rezerwowali nawet więcej pobytów niż w 2019 roku. — Inflacja nie miała dotąd hamującego wpływu na popyt w szczycie sezonu. Mamy solidne odrodzenie się w trudnych warunkach — powiedział Valdes.