Od 1 września, jak zapowiedział premier Egiptu, wszyscy przybywający do tego kraju powinni mieć przy sobie potwierdzenie, że przeszli test PCR nie dawniej niż 72 godziny przed przylotem. Wynik testu powinien być negatywny. Wcześniej takie zasady obowiązywały wprawdzie w Egipcie, ale z ich działania wyjęte były kurorty nad Morzem Czerwonym i nad Morzem Śródziemnym.
CZYTAJ TEŻ: Egipt wycofa się z obowiązkowych testów dla turystów?
Objęcie także miejscowości turystycznych ograniczeniem w postaci konieczności wykazania się testem PCR uderzałoby w biznes turystyczny. Nic więc dziwnego, że po ogłoszeniu nowych zasad miejscowi przedstawiciele tego środowiska, zarówno hotelarze, jak i touroperatorzy, starali się nakłonić władze do zmiany stanowiska. Osobno wystąpiły też do władz Egiptu dwie potężne organizacje branżowe z Europy – Organizacja Związków Biur Podróży Unii Europejskiej ECTAA i niemiecki DRV. Prawdopodobnie to ich zabiegi przyniosły złagodzenie przepisu.
WIĘCEJ: ECTAA: Egipcie, wycofaj się z obowiązkowych testów
Komunikat egipskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego potwierdza niedużą może, ale znaczącą zmianę – pasażerowie, którzy nie będą mieli potwierdzenia testu PCR ze swojego kraju będą mogli taki test zrobić po przylocie, na lotniskach w wymienionych miejscowościach. Koszt badania to 30 dolarów amerykańskich.