Ordynator I oddziału chorób zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu i konsultant wojewódzki w tej dziedzinie Krzysztof Simon powiedział dziś w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że ryzyko złapania wirusa na stoku narciarskim jest niewielkie. – Zupełnie nie rozumiem, dlaczego zablokowano wczasy górskie na stokach. Tam się nikt nie całuje, wszyscy noszą maski, hełmy i rękawice, jest zimno i wieje wiatr, więc transmisja wirusa jest praktycznie żadna – wskazywał lekarz.

CZYTAJ TEŻ: Gowin: Stoki narciarskie będą otwarte

Simon skrytykował też decyzję o zorganizowaniu ferii zimowych w jednym terminie dla wszystkich województw. – Zasadą postępowania podczas epidemii jest rozrzedzenie, a tu ktoś wpadł na pomysł, żeby skumulować to towarzystwo – stwierdził.

Jego zdaniem na wakacje czy ferie zimowe spokojnie mogą wyjeżdżać osoby, które przechorowały covid-19, bo „one teoretycznie już nie zachorują”. Opiekunami grup szkolnych podczas wyjazdów mogliby być nauczyciele ozdrowieńcy. – Trzeba skończyć z tą polityką, tylko rozrzedzać, na cztery, sześć tygodni i wysyłać osoby, które przechorowały, mają przeciwciała i odporność. Młodzież inaczej zwariuje, ludzie nie wytrzymają, będą awantury – mówił Simon.

W opinii Simona także hotele i restauracje, działając ścisłym w reżimie sanitarnym, mogłyby przyjmować ograniczoną liczbę turystów.