Ten bezprecedensowy w Portugalii wyrok może zdaniem ekspertów zahamować rozwój turystyki. Jest to finał procesu, w którym stronami była grupa mieszkańców jednego z bloków w Lizbonie i ich sąsiadka, wynajmująca w swoim apartamencie pokoje turystom. W czerwcu kobieta złożyła pozew, skarżąc się na decyzję rady mieszkańców, zakazującą jej prowadzenia w bloku działalności o charakterze hotelarskim.
W uzasadnieniu wyroku sędzia stwierdził, że większość mieszkańców budynku miała prawo zablokować ten proceder z uwagi na "handlowy charakter tej działalności". "Mieszkańcy mają prawo sprzeciwić się, gdy w ich bloku powstaje np. zakład fryzjerski, gabinet lekarski czy inna działalność handlowa. Podobnie jest w tym wypadku - orzekł sąd.
Decyzja lizbońskiego sądu spotkała się z krytyką ludzi zajmujących się wynajmowaniem mieszkań, prawników i ekspertów branży turystycznej. Przypomniano, że ubiegłoroczna nowelizacja portugalskich przepisów przewiduje, że osoby, które chcą odpłatnie udostępniać apartamenty turystom, muszą jedynie uzyskać zgodę od urzędów państwowych, a nie od innych mieszkańców budynku.
Jak mówi Abel Monteiro, właściciel kilku apartamentów wynajmowanych w Lizbonie, decyzja stołecznego sądu może zahamować nie tylko rozwój turystyki w Portugalii, ale też skomplikować kwestię wynajmu długookresowego.
- Mała skuteczność sądownictwa w sprawach przeciwko najemcom, zalegającym z czynszem i brak mechanizmów obronnych dla właścicieli mieszkań sprawia, że bardzo popularne jest dziś wynajmowanie apartamentów turystom lub studentom, przybywającym do Portugalii w ramach programu Erasmus. Wynajmowanie mieszkań na krótko zapewnia zarówno otrzymanie szybciej zapłaty, jak i mniej problemów z nieuczciwymi lokatorami - wyjaśnia Monteiro.