Europejska firma dostarczyła klientom rekordową liczbę 635 samolotów (629 w 2014 roku), ale Boeing wydał 762 maszyny, więc był w tym lepszy już czwarty kolejny rok. Udział Airbusa w dostawach zmalał do 45 procent, do poziomu najniższego od 2002 roku, a w segmencie samolotów szerokokadłubowych nawet do 35 procent (najmniej od 2001 roku), bo Amerykanie zwiększyli dostawy Deamlinerów.
W ubiegłym roku Airbus wydal 85 klientom 491 maszyn z rodziny A320, 103 samoloty A330, 14 sztuk A350 (o jeden mniej niż planował) i 27 Superjumbo A380 (z zakładanych 30). Po tyle samo maszyn planuje wydać w roku 2016 i 2017.
W bieżącym roku spodziewa się dostarczyć 650 samolotów, w tym co najmniej 50 sztuk A350. Prezes Fabrice Brégier zapowiedział dostawę pierwszego A320neo z nowymi oszczędniejszymi silnikami w ciągu najbliższych 2 tygodni. Dostawa była zaplanowana pod koniec 2015 roku, ale problemy z silnikami Pratt&Whitney uniemożliwiły dotrzymanie terminu.
Apetyt rośnie
Jeśli chodzi o zamówienia, Airbus wyraźnie wyprzedził Boeinga, uzyskując zamówienia netto na 1036 samolotów wobec 768 sztuk zamówionych u Amerykanów. Tym samym liczba zamówionych u niego maszyn urosła do 6787, a ich wartość sięga 997,3 mld dolarów (w cenach katalogowych).
Europejczycy poinformowali, że w tym roku wzrosną o 1,1 procent ceny katalogowe wszystkich modeli, tj: A318 (75,1 mln dolarów), A319 (89,6 mln dolarów); A320 (98 mln dolarów), A321 (114,9 mln dolarów), wersje neo 319-321 (odpowiednio po 98,5, 107,3 i 125,7 milionów dolarów), A330-200 (231,5 mln dolarów), A330-800neo (252,3 mln dolarów), A330-300 (256,4 mln dolarów), A330-900neo (287,7 mln dolarów), A350-900 (308,1 mln dolarów), A350-100 (355,8 mln dolarów) i A380-800 (432,6 mln dolarów).