Według ostatnich szacunków w wyniku niespodziewanej eksplozji w sobotę zginęło 36 osób. Do tej pory na dół przetransportowano 12 ciał. Jest też wielu rannych.
Na zboczach góry w chwili eksplozji było około 250 osób. - Udzielenie pomocy niektórym było niemożliwe - mówi telewizji japońskiej NHK Ichi Sakurai, który próbował dotrzeć do uwięzionych ludzi. - To był trudny stok i było tak ślisko jak na lodzie. Nie miałem odpowiedniego sprzętu. Dwie osoby machały ręcznikiem, wzywały pomocy, nie mogły się ruszyć.
Japońscy wulkanolodzy mówią, że w rejonie góry Ontake odczuwane są wstrząsy, a to może zapowiadać kolejne duże wybuchy.