Jak przeżyć w Rzymie. Niezbędnik nie tylko dla pielgrzyma

Cappuccino pij przy kontuarze, z lotniska jedź zwykłym pociągiem, a w metrze trzymaj się za portfel. I unikaj menu turistico!

Publikacja: 18.04.2014 01:10

Większość zabytków znajduje się w odległości krótkiego spaceru od Bazyliki św. Piotra

Większość zabytków znajduje się w odległości krótkiego spaceru od Bazyliki św. Piotra

Foto: 123RF

Choć to o Neapolu Goethe mówił: „Zobaczyć i umrzeć", sugerując, że niczego piękniejszego w świecie się nie uświadczy, wielu jest zdania, że bardziej tyczy się to Rzymu. Wrażenie jest niezapomniane, zwłaszcza dla Polaków wychowanych na obrazkach z placu św. Piotra, nadawanych przez polską telewizję, jeśli nie codziennie, to przynajmniej co drugi dzień. Uwaga! Pierwszy raz na placu, na którym przez lata operatorzy pokazywali naszego papieża, grozi syndromem Stendhala (przyspieszone bicie serca, zawroty głowy i halucynacje na widok dzieła sztuki).

Plac, zaprojektowany na planie owalu, odznacza się doskonałą akustyką, docenianą szczególnie kiedy do mikrofonu po Włochu, Amerykaninie, Francuzie, Hiszpanie, Portugalczyku i Niemcu dojdzie Polak i przeczyta fragment Ewangelii. A jeśli będzie to słynny fragment 1 Listu do Koryntian („Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. (...) Miłość nigdy nie ustaje"), wzruszenie gotowe. U obu płci. Szykujcie więc chusteczki. Kanonizacja może być tylko bardziej wzruszająca.

Koniec kwietnia to w Rzymie odpowiednik środka polskiego lata, niezbędne zatem będą: krem z wysokim filtrem, kapelusz przeciwsłoneczny lub chustka, okulary słoneczne oraz dużo wody. Uwaga! Nie kupujemy jej na ulicznych stoiskach i w restauracjach, bo cena 3,5 euro wzwyż za pół litra to przesada. W supermarkecie kupimy je za mniej niż 1 euro. W Rzymie wodę pitną można czerpać z ulicznych fontann.

Jeśli po uroczystościach zechcemy wejść do Bazyliki św. Piotra i papieskich grobowców (czy jakiejkolwiek budowli sakralnej), ubierzmy się godnie, czyli miejmy chustkę, którą zakryjemy ramiona i uda. Nie ma co liczyć na wyrozumiałość służb watykańskich (szczególnie Gwardii Szwajcarskiej w pasiastych mundurach – oni tylko wyglądają paradnie, są wyszkoleni jak komandosi). Ostatecznie możemy się ratować chustą zakupioną u czarnoskórych sprzedawców albo na stoiskach z różańcami i zdjęciami Papy Wojtyły w objęciach z Papą Francesco i Papą Benedetto, ale 5 (czy w dniu kanonizacji nawet 15) euro nie jest warte.

Jeśli jesteśmy przy Watykanie, to tu znajduje się jeden z siedmiu zabytków, których w Rzymie nie wolno przegapić. Bazylika św. Piotra i znajdujące się tuż obok Muzea Watykańskie to nie tylko słynne „Pieta" i „Kaplica Sykstyńska" Michała Anioła, ale też „Akademia Platońska" Rafaela, „Złożenie do grobu" Caravaggia oraz „Jan Sobieski pod Wiedniem" Matejki. A oprócz tego arrasy, mapy i księgi, które zapierają dech w piersiach.

Jeśli zechcemy wejść do Bazyliki św. Piotra i papieskich grobowców, ubierzmy się godnie (zakryjmy chustką nagie ramiona lub uda)

Uwaga, to mniej więcej naprzeciwko wejścia do Muzeów Watykańskich serwowane są najlepsze zdaniem wielu lody w Rzymie. Po kopiaste porcje warto stać w najdłuższej nawet kolejce do Gelaterii Old Bridge (viale dei Bastioni di Michelangelo 5, gelateriaoldbridge.com). I nawiązać wiele cennych, międzynarodowych znajomości. Nie dziwcie się, że sprzedawcy mówią po polsku. Rodacy Karola Wojtyły nie są tu rzadkością. Łasuchów nie brakuje też wśród polskich księży.

Kolejne miejsca, jakie w Rzymie należy bezwzględnie obejrzeć, to Panteon, Colosseum, fontanny na Piazza Navona, Forum Romanum oraz Piazza di Spagna ze wspaniałymi Schodami Hiszpańskimi, w kwietniu udekorowanymi fuksjami. Nie można przegapić zjawiskowej Fontany di Trevi, uwiecznionej przez Felliniego w filmie „Słodkie życie".

Za powtórzenie wyczynu Anity Ekberg i kąpiel w którejkolwiek z rzymskich fontann grozi co najmniej 160 euro grzywny. I można być pewnym, że wyegzekwują ją zarówno przystojni poliziotti, jak i blondwłosa policjantka w białej czapce z Piazza di Spagna. Ręce można zamoczyć, można centyma wrzucić (tylko do Fontany di Trevi), ale wchodzić – naprawdę nie!

Choć w centrum Rzymu znajduje się większość zabytków, które warto zobaczyć (może poza zwanym tortem lub maszyną do pisania Ołtarzem Ojczyzny, czyli Altare Della Patria na placu Weneckim), większości pielgrzymów przyjdzie zapewne nocować w odległych dzielnicach przy wielkiej obwodnicy Rzymu, czyli Grande Raccordo Annulare (GRA), i przemieszczać autobusami i pociągami. Bilet jednorazowy kosztuje 1,5 euro i uprawnia do jazdy metrem (tylko jeden przejazd), autobusem i pociągami w obrębie stacji rzymskich przez 100 minut. Bilet dobowy kosztuje 6 euro, trzydniowy 16,5 euro, a tygodniowy 24 euro.

Jeśli zamierzamy zostać ponad tydzień, taniej wyjdzie nam bilet miesięczny za 35 euro. Na gapę lepiej nie jeździć – kara to 50 euro w przypadku natychmiastowej zapłaty i ponad 100 euro, jeśli zapłacimy w ciągu miesiąca.

Stacje kolejowe i metra są zwykle zatłoczone, a w rejonach turystycznych pełne kieszonkowców. Dlatego w Rzymie portfeli trzeba bardzo pilnować, uważać na sztuczny tłok w wagonach i autobusach, a najlepiej nie zabierać ze sobą dużych sum i nie nosić kosztowności. Rzym to stolica imigrantów i miasto walczące z kryzysem, a spęd turystów i pielgrzymów to dla złodziei czas prawdziwych łowów.

Na pielgrzymach z całego świata będą chcieli zarobić wszyscy – od sprzedawców plastikowych pamiątek i dewocjonaliów po restauratorów. Lepiej uważać na bary i restauracje z napisem „menu turistico" (czyli menu turystyczne) oferujące rzekomo pełny włoski lunch za 15 euro. Dostaniemy odgrzewane spaghetti, kiepskiej jakości pizzę i dziwną wariację na temat tiramisu, a za tzw. bevande, czyli napoje – od wody przez colę po alkohol – trzeba będzie dopłacić dużo więcej.

W każdej restauracji trzeba uważać na rachunki – w niektórych miejscach kelnerzy mogą niechcący coś dopisać albo pomylić kieliszek (bicchiere) wina z całą butelką (25 zamiast 3 euro), albo dopisać dania, których nie zamawialiśmy.

Gdzie zjeść tanio i dobrze? Najlepiej w dzielnicy Trastevere, czyli Zatybrze, którą od centrum dzieli kwadrans spacerem. Urokliwa dawna dzielnica żydowska, ze swoimi zaułkami, wąskimi uliczkami i kotami śpiącymi na rozgrzanych siodełkach skuterów naprawdę ożywa dopiero nocą. Ale w ciągu dnia również zamówimy tu najprawdziwszą włoską pizzę za 3 euro i zjemy wielki talerz domowego spaghetti za 7 euro. Znak rozpoznawczy to na trwałe poplamione lniane obrusy na wystawionych na zewnątrz stolikach i właściciel, który osobiście dolewa gościom wina i wody.

Uwaga! Właściciele tych restauracyjek doczekali się już naśladowców, którzy jednak każą sobie płacić wielokrotność ich cen. Dlatego lepiej czytać menu z cenami, najczęściej dostępne na tabliczce przed lokalem.

Miłośnikom kuchni polecamy zaś sklep Eataly przy stacji metra B Piramide, ekskluzywny supermarket z jedzeniem z całych Włoch, który obok wyboru past, oliwy, win, wędlin, serów, ryb i owoców morza z całego Półwyspu Apenińskiego serwuje dania w siedmiu małych restauracjach. Za około 10 euro można tu zjeść domowe spaghetti, wykonane według domowej receptury, przepyszne lody i napić się kawy.

Lody to chyba jedyny produkt, który w Rzymie jest dobry bez względu na miejsce. Tak jak w przypadku restauracji, należy szukać napisu „produzione propria", czyli „produkcja własna".

Choć to o Neapolu Goethe mówił: „Zobaczyć i umrzeć", sugerując, że niczego piękniejszego w świecie się nie uświadczy, wielu jest zdania, że bardziej tyczy się to Rzymu. Wrażenie jest niezapomniane, zwłaszcza dla Polaków wychowanych na obrazkach z placu św. Piotra, nadawanych przez polską telewizję, jeśli nie codziennie, to przynajmniej co drugi dzień. Uwaga! Pierwszy raz na placu, na którym przez lata operatorzy pokazywali naszego papieża, grozi syndromem Stendhala (przyspieszone bicie serca, zawroty głowy i halucynacje na widok dzieła sztuki).

Pozostało 92% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"