- Albo rząd będzie interweniował, albo grozi nam bankructwo - przyznał wybrany w czerwcu burmistrz, polityk centrolewicowej Partii Demokratycznej.
Jego zdaniem sytuacja finansów Wiecznego Miasta jest dramatyczna. - Jak mają jeździć autobusy i metro, jeśli nie będzie na to nawet euro? - pyta Marino. I dodaje, że zazdrości burmistrzowi Sofii, który powiedział mu, że jego miasto dostało 1,5 miliarda euro z funduszy europejskich.
Zarząd miasta, który winą za obecny stan obarcza poprzednie rządy centroprawicy, ma dwa miesiące na uporządkowanie finansów. Rozważa możliwość podniesienia podatków, ograniczenia wydatków o pół miliarda euro, zmniejszenie kontraktów z dostawcami różnych usług, likwidację niepotrzebnych spółek, a także sprzedaż części miejskich nieruchomości.
15 razy zmniejszona zostanie suma, jaką ma do dyspozycji gabinet burmistrza - z 7,3 miliona euro do 500 tysięcy euro.
Lokalni stołeczni politycy proponują też ogólnokrajową kampanię pod hasłem ratowania Rzymu.