Sami Egipcjanie uważają, że skoro podczas zamieszek nie ucierpieli turyści, to nie ma co się obawiać, że nie przyjadą. – Jesteśmy wielkimi optymistami, kiedy przygotowujemy plany na przyszły rok – mówił „Rz" Mohamed Hegazy z Egypt Tourist Authority.
Jak jednak mówi Andreas Smolarczyk, właściciel niemieckiego biura podróży Travel Consulting & Events, teraz po prostu można wyjechać do Egiptu wyjątkowo tanio. – Dwutygodniowy wyjazd razem z przelotem i pobytem w superluksusowym hotelu w wersji all inclusive można kupić już za 600 euro – wyjaśnia. Trafiają się też wyjątkowe okazje: dwutygodniowy wyjazd, w tym tydzień pływania statkiem po Nilu i drugi tydzień w Hurghadzie, za 380 euro. – Na rynku widać obawę przed zamieszkami.
Touroperatorzy sprzedają więc miejsca nawet ze stratą, schodzą z cenami o 40, a nawet o 60 proc. – przekonuje Smolarczyk.
Andrzej Betlej, prezes firmy analitycznej InfoServices, zajmującej się m.in. branżą turystyczną, uważa, że liczba wyjazdów z Polski do Egiptu zmniejszy się w niewielkim stopniu. – Polacy nie przejmują się potencjalnym ryzykiem tak mocno, jak na przykład Niemcy – uważa.
Nie wracają też do egipskich portów wielkie statki wycieczkowe. Carnival Corp, jeden z największych w Europie operatorów wycieczek morskich, odwołał w tym roku 300 rejsów do Egiptu, czyli 9,5 proc. planów. Na przyszły rok planowane są większe cięcia – o 12 proc.