Według władz hiszpańskich, ogień pojawił się w środę wieczorem w miejscowości Tejeda, w środkowej części wyspy, i w ciągu zaledwie ośmiu godzin znacznie się rozprzestrzenił z powodu silnego wiatru.
- Do czwartkowego poranka z żywiołem walczyło na Gran Canarii ponad 300 strażaków wspieranych przez jedenaście samolotów i śmigłowców gaśniczych - poinformowała hiszpańska obrona cywilna.
Kierujący akcją gaszenia pożaru przekazali, że w czwartek nad ranem do walki z żywiołem przystąpiły dodatkowe trzy samoloty gaśnicze. - Sprzymierzeńcem w gaszeniu ognia powinien być dalszy spadek temperatury powietrza i spodziewany deszcz - oświadczyła obrona cywilna.
Gaszenie pożaru utrudnia na razie porywisty wiatr, ułatwiający przemieszczanie się ognia. W niektórych miejscach Gran Canarii płomienie mają 25 metrów wysokości.
W czwartek nad ranem żywioł rozprzestrzeniał się w kilku częściach wyspy. Przed południem niezbędna była ewakuacja mieszkańców domów jednorodzinnych w trzech gminach położonych w środkowej Gran Canarii. Służby skierowały ponad 800 mieszkańców do ośrodków pomocy społecznej. Łącznie poza swoimi domami przebywa już ponad 1000 osób.