Tegoroczny brytyjski sezon wakacyjny rozpoczął się od gigantycznych korków na drogach prowadzących do Dover, skąd Brytyjczycy tłumnie wyruszają przez kanał La Manche do Francji, Hiszpanii, Włoch, Szwajcarii.
Francuzi zaostrzyli kontrole graniczne w ramach stanu wyjątkowego, zabierają one znacznie więcej czasu niż zwykle, i to właśnie jest kłopot dla Brytyjczyków. Stan wyjątkowy obowiązuje we Francji od zamachów terrorystycznych, do których doszło 13 listopada 2015 roku w Paryżu.
W niedzielę brytyjskich kierowców ostrzegano, że na wjazd do portu promowego w Dover lub do Eurotunelu, którym samochody są przewożone pociągami, trzeba czekać pięć godzin albo i dłużej. Media zamieszczają relacje sfrustrowanych podróżnych, którzy twierdzą, że stali w korku nawet 15 godzin.
"Przejechaliśmy 4 mile w 14 godzin, Zostały jeszcze 3 mile" - pisze jeden z kierowców na Twitterze. Niemiecki turysta mówił telewizji BBC: - Autostrada jest nabita, słońce praży, ludzie są w strasznej sytuacji.
- Gdzie jest policja drogowa? Chciałbym zobaczyć jak kieruje ruchem! - denerwował się Anglik paręset metrów dalej od Dover.