Betlej: Polski TUI ciągnie wyniki koncernu

Polska spółka TUI uzyskała wyniki wyróżniające ją na tle innych firm koncernu. To po części zasługa jej byłego prezesa, a obecnie szefa TUI na centralną Europę, Marka Andryszaka – uważa ekspert.

Publikacja: 20.12.2019 02:11

Betlej: Polski TUI ciągnie wyniki koncernu

Foto: Fot. AFP

Roczne wyniki koncernu TUI oczekiwane były z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza w kontekście niedawnej upadłości jego głównego konkurenta, Thomasa Cooka – pisze prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldat Andrzej Betlej w swoim cotygodniowym komentarzu do wydarzeń ważnych dla turystyki wyjazdowej.

TUI Group anonsował, że jego tegoroczny wynik (za rok obrachunkowy 2018/2019) będzie słabszy niż w roku poprzednim. Uzasadniał to głównie stratami wynikającymi z uziemienia boeingów 737 MAX, które szacował na około 300 mln euro. Przewidywania te sprawdziły się co do joty koncern osiągnął bowiem wynik (tzw. zasadniczy wynik EBITA, czyli przed odsetkami, podatkami i przeszacowaniami) na poziomie 893 mln euro wobec 1183 mln euro przed rokiem, przy czym 293 mln euro z różnicy stanowiły właśnie koszty uziemienia maszyn.

O 243 miliony euro (z 775 do 532 mln) obniżył się wynik netto koncernu, a o 287 mln (z 1055 do 768 mln euro) jego wynik brutto.

CZYTAJ TEŻ: TUI z większym obrotem, ale mniejszym zyskiem

Polska liderem w regionie i nie tylko

Warto zwrócić uwagę na trzy kwestie – zaznacza ekspert. Po pierwsze nadal wzrasta rola biznesu hotelowego, rejsów statkami wycieczkowymi i usług dodatkowych (głównie wycieczki fakultatywne) w zyskach koncernu. Z powodu strat jakie w segmencie touroperatorskim spowodowało uziemienie Maxów ich udział wyniósł 97,75 procent, ale przy założeniu braku tych strat wyniósłby on około 74 procent, czyli byłby odczuwalnie wyższy niż w poprzednim roku obrotowym, gdy nieznacznie przekroczył 70 procent.

Po drugie widać relatywnie dobre wyniki regionu centralnego (Niemcy, Austria, Szwajcaria i Polska) w ramach działalności touroperatorskiej i to zarówno pod względem zmian liczby klientów, jak i przychodów i zysku. Liczba klientów wzrosła tam o 78 tysięcy (0,7 procent) z czego 143 tysiące przypisać można spółce TUI Poland, co oznacza, że bez niej zanotowano by spadek. W pozostałych regionach liczba klientów spadła. W regionie północnym (głównie Wielka Brytania, Skandynawia) liczba klientów spadła o 138 tysięcy (1,8 procent), a w zachodnim (Belgia, Holandia i Francja) o 38 tysięcy (0,6) procent.

Przychody w regionie centralnym wzrosły o 190 mln euro, czyli o 3,1 procent, z czego ponad 120 mln euro to zasługa TUI Poland. W regionie północnym przychody spadły o 112 mln euro (1,7 procent), a w zachodnim o 97 mln euro (2,9 procent) – wymienia za raportem touroperatora autor.

Wynik EBITA wzrósł w regionie centralnym o 7,5 procent (z 95 do 102 mln euro), a w pozostałych spadł – w północnym o prawie 80 procent (z 278 do 57 mln euro), a w zachodnim zysk 124 mln euro z 2018 roku zastąpiła strata w wielkości 27 mln euro. „Region centralny wypada (…) najkorzystniej, co można po części łączyć z działalnością najdynamiczniejszej spółki koncernu, czyli TUI Poland, i osobą byłego jej prezesa Marka Andryszaka zarządzającego obecnie regionem centralnym” – wyjaśnia Betlej.

Po trzecie warto odnotować, że TUI Group odszedł od corocznego podnoszenia dywidendy dla akcjonariuszy. Tym razem zapowiedział, że wypłaci mniejszą sumę – 315 mln euro za rok 2018/2019 wobec 420 mln euro przed rokiem. W kolejnych latach ma to być nie niż 200 mln euro. „Ponieważ koncern planuje osiągnięcie w roku 2019/2020 podobnego lub lepszego wyniku niż tym w roku, może to oznaczać chęć zabezpieczenia środków na intensywny rozwój wysoko-rentownych, ale kapitałochłonnych segmentów hotelowego i wycieczkowców. To o tyle interesujące, że przed podobnym dylematem może stanąć również nasz rodzimy giełdowy touroperator, czyli biuro podróży Rainbow” – pisze ekspert.

Tajemnicze wyniki TUI Poland

Informacje, choc bardzo enigmatyczne, o swoich wynikach podała również polska spółka koncernu. Wynikało z niej, że liczba obsłużonych w minionym roku obrotowym (październik 2018 wrzesień 2019) klientów wyniosła około 981 tysięcy, czyli wzrosła o 17 procent. Spółka nadmieniła też że jej przychody i wynik wzrosły o wartość „dwucyfrową” w procentach, choć nie wiadomo o jaki rodzaj wyniku chodzi (sprzedaży, operacyjny, brutto czy netto). Można natomiast szacować, że przy kilkuprocentowym wzroście średniej ceny imprez turystycznych przychody organizatora z ich sprzedaży mogły wynieść około 2,7 miliarda złotych.

„Jest to o tyle istotne, że przychody na podobnym poziomie (2,68 miliarda złotych) deklaruje biuro Itaka, co oznacza, że oba biura będą miały przychody na podobnym poziomie. Liderem pod względem liczby klientów zostanie TUI Poland, wyprzedzając Itakę (około 900 tysięcy), a liderem pod względem wielkości zysków zostanie Itaka, anonsująca zysk w wielkości około 85 mln złotych”. Jak zaznacza Betlej, jeśli te liczby się potwierdzą, będzie to zbieżne z przewidywaniami Traveldaty, „bazujących na dość wysokiej dynamice sprzedaży TUI Poland i na wielokrotnie podkreślanej bardzo rozsądnej polityce programowej i cenowej Itaki”.

W roku 2020 – dodaje Betlej – sytuacja może wyglądać podobnie. Dla TUI Poland najważniejsza jest ekspansja, mniejszą wagę przywiązuje do zysków, które „z punktu widzenia koncernu i tak nie odgrywają zbyt istotnej roli, zwłaszcza w zestawieniu z segmentami hotelowym i wycieczkowców. Spółka będzie najprawdopodobniej dążyć do osiągnięcia znacznie silniejszej pozycji na polskim rynku niż obecnie”, jako sposób na obronę po nadejściu większej presji tanich linii. Temu też zapewne służy umacnianie sprzedaży w Polsce B, której mieszkańcy są bardziej niż ci z dużych miast przywiązani do korzystania z usług biur podróży. TUI będzie się też koncentrować na dostarczaniu klientom tanich wyjazdów, które będą odpowiedzią na oferty łączone tanich linii.

Autor podkreśla też, że Itaka, która zwolniła nieco tempo ekspansji „dzięki bardzo rozsądnej polityce cenowej i programowej stwarza sobie bardzo duże szanse na wypracowywanie wysokich zysków”. A te z kolei mogą zapewnić jej „pozycję zdecydowanego lidera pod względem kapitałów”. Dzięki temu touroperator zyska jeszcze lepszą stabilność i zgromadzi środki na inwestowanie w dziedziny, które uzna za najbardziej obiecujące.

Niemiecki podatnik zapłaci

Prezes Traveldaty nawiązuje też do wiadomości z ostatniego tygodnia (Thomas Cook zostawił 9 miliardów funtów długu) o długu, jaki pozostawił po sobie tak podziwiany przez niektórych koncern Thomas Cook. „Góra bankowych i obligacyjnych długów oraz niezapłaconych rachunków wystawionych przez dostawców usług” wyniosła 9 miliardów funtów.

Wśród poszkodowanych są hotelarze, zwłaszcza greccy i hiszpańscy (straty tamtejszych branż to według mediów około 315 i 300 mln euro), ale też np. cypryjscy (szkody szacowane na „zaledwie” 30 mln euro) – przytacza dane Betlej.

Z powodu niewypłaconych prowizji straty poniosły też sieci agencyjne i niezależni agenci. W Niemczech średnia strata na agenta z tego tytułu szacowana była na 4200 euro.

To co jednak szczególnie zwraca uwagę, to rozmiar szkód, jakich mogli doznać niemieccy turyści, rezerwujący wycieczki oferowane przez Thomasa Cooka. Niepokryte gwarancją szkody klientów touroperatora musiał uregulować niemiecki podatnik. Jak podała szwajcarska Grupa Zurich, koszty sprowadzenia turystów do kraju wyniosły 59,6 mln euro (140 tysięcy ludzi) dlatego z gwarancji opiewającej na 110 milionów euro zostało 50,4 miliona euro. Tymczasem roszczenia 525 tysięcy klientów wyniosły 287,4 mln euro. W obliczu zapowiadanych masowych procesów zbiorowych rząd Niemiec zapowiedział, że dopłaci brakujące 237 mln euro.

CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd Niemiec dopłaci do upadku Thomasa Cooka

I kto tu jest lepiej zabezpieczony?

Betlej wraca do konkluzji, którą dzielił się już z uczestnikami konferencji zorganizowanej przez nasza redakcję (Traveldata: Rekordowy rok biur podróży), że zabezpieczenie polskich klientów biur podróży jest o wiele lepsze niż niemieckich.

„Na tle naszych zachodnich sąsiadów bardzo dobrze wypada polski system podwójnego zabezpieczenia, a mianowicie gwarancje w wysokości najczęściej 12 procent [obrotów touroperatora] działające równolegle z Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym (TFG) uruchamianym w wypadku, gdy kwota gwarancji okazuje się niewystarczająca na pokrycia wszystkich roszczeń ze strony klientów” – pisze.

Jak wyliczył, „można śmiało przyjąć, że bez wystąpienia jakiś wysoce ekstremalnych okoliczności polski turysta może liczyć na całkowity zwrot przedpłaconych na turystyczne imprezy środków”.

Sytuacja klientów Cooka była niekorzystna z powodu bardzo małej relacji gwarancji do obrotów organizatora, która wynosiła około 2,9 procent. Generalnie w Niemczech ta relacja wynosi 3,9 procent, a w Polsce cztery, pięć razy więcej.

„Warto też dodać, że w dyskusjach dotyczących zabezpieczenia interesów klientów w różnych branżach turystycznych absolutnie nie należy skupiać się jedynie na zewnętrznych mechanizmach ochrony klientów, ale powinno się brać też pod uwagę sytuację finansową organizatorów, prowadzących działalność turystyczną, a ta jest w Polsce przeważnie istotnie lepsza – zwłaszcza po rekordowo korzystnym sezonie 2019 – niż organizatorów w dużej części krajów europejskich” – wyjaśnia Betlej.

Płace rosną szybciej niż podają ekonomiści

Kolejny wątek, któremu poświęca miejsce autor to kwestia średniego wynagrodzenia w listopadzie w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób. Wyniosło ono prawie 5230 złotych, czyli było o 5,29 procent wyższe niż przed rokiem. Przy inflacji za ten miesiąc 2,6 procent oznacza to realny wzrost wynagrodzeń o 2,62 procent. Ten wskaźnik jest odnotowywany przez ekonomistów jako „mocno niekorzystny i hamująco oddziałujący na dynamikę dochodów gospodarstw domowych i zmiany zamożności obywateli” – relacjonuje Betlej.

Ale zwraca uwagę, że jeśli wziąć pod uwagę wskaźniki netto (ile Polak dostaje pieniędzy na rękę), sytuacja jest znacznie lepsza. Dzięki obniżce od października podatku PIT z 18 do 17 procent przy wzroście brutto o 5,29 procent wzrost netto wynosi 7,04 procent, a wzrost realny nie wynosi 2,62, lecz 4,33 procent. A faktycznie średnia płaca netto wzrosła jeszcze bardziej, bo o około 4,8 procent, jeśli uwzględnić zerowy PIT dla zatrudnionych poniżej 26 roku życia.

Novaturas znacznie zwalnia

Na koniec prezes Traveldaty zostawił sobie do omówienia sytuację w notowanym na warszawskiej i wileńskiej giełdzie Novaturasie. Dane tego największego w krajach nadbałtyckich touroperatora wskazują, że sprzedaż jego imprez turystycznych w listopadzie spadła aż o 18 procent w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej. Od stycznia do listopada sprzedał on 282,4 tysiąca wycieczek, czyli o 3 procent mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Jednak jego przychody kształtowały się mniej niekorzystnie i spadły w listopadzie o 6 procent (do 9 mln euro), a od początku tego roku nie uległy większej zmianie (170,7 mln euro).

Warto zaznaczyć, że przyczyny słabej sprzedaży raczej nie mają źródeł we wpływie czynników gospodarczych, gdyż koniunktura w tym rejonie jest dobra, a średni wzrost płac realnych wynosi w prawie 6,5 procent, a więc jest obecnie wyraźnie większy niż w naszym kraju – zwraca uwagę autor.

Na taką sytuację miał zapewne wpływ wzrost konkurencji na turystycznym rynku państw nadbałtyckich, zwłaszcza ze strony polskiego biura Itaka, które sprzedało w tym roku około 40 tysięcy wycieczek w tym samym regionie wobec ubiegłorocznych około 8 tysięcy – dodaje Betlej.

Roczne wyniki koncernu TUI oczekiwane były z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza w kontekście niedawnej upadłości jego głównego konkurenta, Thomasa Cooka – pisze prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldat Andrzej Betlej w swoim cotygodniowym komentarzu do wydarzeń ważnych dla turystyki wyjazdowej.

TUI Group anonsował, że jego tegoroczny wynik (za rok obrachunkowy 2018/2019) będzie słabszy niż w roku poprzednim. Uzasadniał to głównie stratami wynikającymi z uziemienia boeingów 737 MAX, które szacował na około 300 mln euro. Przewidywania te sprawdziły się co do joty koncern osiągnął bowiem wynik (tzw. zasadniczy wynik EBITA, czyli przed odsetkami, podatkami i przeszacowaniami) na poziomie 893 mln euro wobec 1183 mln euro przed rokiem, przy czym 293 mln euro z różnicy stanowiły właśnie koszty uziemienia maszyn.

Pozostało 93% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"