Grupa TUI podsumowała zakończony we wrześniu rok obrotowy 2018/19. Z raportu wynika, że w tym czasie obrót wzrósł o 2,7 procent do 18,9 miliarda euro. Potwierdziły się wcześniejsze zapowiedzi prezesa Friedricha Joussena o niższym zysku operacyjnym, którego spadek o 25,6 procent, do 893 milionów euro, firma tłumaczy uziemieniem boeingów 737-Max. Gdyby do tego nie doszło zysk EBITA wyniósłby 1,2 miliarda euro i utrzymałby się na zeszłorocznym poziomie.
– TUI zakończył 2019 rok zyskiem w wysokości prawie 900 milionów euro – mówi Joussen, cytowany w komunikacie. – Proces transformacji w przedsiębiorstwo cyfrowe postępuje i wyraźnie zmieni firmę – zapowiada i tłumaczy, że grupa jeszcze mocniej będzie rozwijać sieć hoteli i rejsów wakacyjnych, które charakteryzują się dużą rentownością.
W tym roku dywidenda ma wynieść 0,54 euro na akcję (przed rokiem 0,72 euro), od 2020 roku będzie to minimum 0,35 euro (30-40 procent zysku po odliczeniu podatków).
CZYTAJ TEŻ: TUI będzie firmą internetową
Na koniec przyszłego roku rozliczeniowego zysk operacyjny ma wzrosnąć do 950 milionów lub nawet miliarda euro. W kwocie tej uwzględnione są koszty uziemienia Maxów w wysokości 130 milionów euro, przy założeniu, że samoloty te będą ponownie latać od końca kwietnia przyszłego roku. Jeśli jednak tak się nie stanie do 30 września 2020 roku, zysk wzrośnie jedynie do 220-270 milionów euro. W prognozie firma nie uwzględnia ewentualnych odszkodowań od Boeinga, wlicza natomiast wydatki na inwestycje w platformy cyfrowe, które będą liczone w dziesiątkach milionów euro.