W ramach inicjatywy „Start-up” niemiecki touroperator FTI oferuje swoim sprzedawcom już od pierwszej rezerwacji 10 procent prowizji. W minionym roku rozliczeniowym 2019/20 do programu przystąpiło 1200 agentów z obrotami do 150 tysięcy euro. Jak mówi dyrektor sprzedaży i marketingu FTI Richard Reindl, to o 100 procent więcej niż rok wcześniej. – Połączenie większej płynności finansowej, intensywnych szkoleń i wykorzystania materiałów reklamowych wspierających sprzedaż przełożyło się na wzrost obrotów – dodaje Reindl.
Biura, które korzystają z programu, rosną w ciągu roku średnio o 40 procent, czyli szybciej niż średnia rynkowa. Touroperator kusi dobrą prowizją, ale warunkiem jej otrzymania jest udział w szkoleniach (pięciu internetowych, dwóch webinarach), zgoda na dostawanie informacji od touroperatora, promowanie FTI poprzez prezentowanie katalogów w dobrze widocznych miejscach, wystawianie tak zwanych potykaczy i wykupienie rocznego abonamentu, w ramach którego otrzymuje się materiały do dekorowania witryn.
ZOBACZ TAKŻE: FTI płaci agentom za udział w szkoleniach
Prowizją gra też biuro podróży Tropo, które od 2018 roku w 100 procentach należy do Dnata, spółki córki linii lotniczych Emirates. – W tym roku rozliczeniowym pierwszy raz będziemy wypłacać agentom 11 procent podstawowej prowizji już od pierwszej rezerwacji – mówi prezes Tropo Thomas Meyer, cytowany przez niemiecki portal branżowy Travel Talk. Wcześniej było to 10 procent. Maksymalnie biura mogą uzyskać natomiast 12 procent.
Meyer tłumaczy, że w ciągu dwóch ostatnich lat biuro było mniej zauważane przez agentów, teraz dzięki wyższemu wynagrodzeniu ma się to zmienić. Chodzi przede wszystkim o pozyskanie salonów stacjonarnych, na razie 75 procent obrotu firmy generują agencje internetowe. Zachętą, poza wyższą prowizją, ma być też produkt dobrej jakości, nad którym pracuje 50-osobowy zespół.