Turystyczny Fundusz Gwarancyjny – komu przyda się w kryzysie?

W dyskusji na temat ratowania branży turystycznej w dobie kryzysu spowodowanego epidemią, często pada nazwa Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Podnoszą się głosy, by sięgnąć po zgromadzone w nim pieniądze dla ratowania firm turystycznych. Odzywają się też sceptycy, twierdzący, że już dawno tych pieniędzy nie ma i sugerujący, że zabrały je jakieś bliżej nieokreślone siły.

Publikacja: 14.03.2020 16:57

Turystyczny Fundusz Gwarancyjny – komu przyda się w kryzysie?

Foto: Fot. Aleksander Kramarz

O co więc chodzi z tym Funduszem?

Trochę historii

TFG powstał w reakcji na wydarzenia roku 2012, kiedy to w krótkim czasie upadło 15 biur podróży ze Sky Clubem, który zostawił około 7 tysięcy poszkodowanych klientów, na czele. Okazało się, że obowiązkowe gwarancje touroperatorów były przeważnie za małe, by pokryć straty ich klientów. Na sprowadzenie turystów z zagranicy brakujące pieniądze wyłożyły samorządy wojewódzkie.

ZOBACZ: Sky Club upadł

Na wypłaty klientom, którzy jeszcze nie wyjechali, też nie wystarczyło. Bardziej zdeterminowani szli do sądu, gdzie wygrywali odszkodowania od skarbu państwa. Dlaczego od państwa? To proste – państwo nie zadbało, by ich pieniądze były bezpieczne, mimo że wprowadzenie takiej reguły zarządziła wcześniej dyrektywą Unia Europejska. Inaczej mówiąc, państwo w niewystarczającym stopniu wdrożyło do prawa krajowego zalecenia unijne.

Po kilku latach dyskusji, robienia kroku wprzód i dwóch w tył, konsultowaniu się z branżą turystyczną, przedstawianiu kolejnych propozycji Ministerstwo Sportu i Turystyki przygotowało projekt, a Sejm ustawę o TFG (potem włączonej do obecnej ustawy o imprezach turystycznych). Przepisy ustawy weszły w życie w listopadzie 2016 roku.

CZYTAJ TEŻ: Nerwowo wokół Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego i Sky Club powinien upaść wcześniej

Ostatecznie zdecydowano się – wbrew stanowisku Polskiej Izby Turystyki – na wersję uproszczoną funduszu. TFG nie jest osobną, samodzielną instytucją. Jest komórką działającego od prawie 30 lat Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (o tym jeszcze dalej).

Jak to działa

Co ciekawe, przepisy ustawy nie mówią nic o konieczności pobierania składek od klientów. Zobowiązują jedynie do płacenia składek – ich wysokość zależy od charakteru imprezy turystycznej, a konkretnie od środka transportu i kierunku podróży, im ryzykowniejsze (czarter) tym składki wyższe – samych organizatorów wyjazdów. Czy organizator pobierze składkę od klienta, czy może wliczy ją bezpośrednio w koszt imprezy i jak ją nazwie – to już jego sprawa.

WARTO TEŻ: W 2019 roku biura podróży miały o 4 procent więcej klientów czarterowych

Musi jednak do 21 dnia kolejnego miesiąca rozliczyć się z całego poprzedniego miesiąca. Na przykład 21 marca jest ostatecznym terminem składania w TFG tak zwanych deklaracji, czyli sprawozdań: ile umów przedsiębiorca zawarł i o jakim charakterze (wyjazd krajowy, zagraniczny z użyciem czarteru czy zagraniczny z wykorzystaniem innego środka transportu). Ma też w tym terminie przelać odpowiednią sumę za wszystkich uczestników wyjazdów.

TFG nazywany jest drugim filarem zabezpieczenia. Można z niego skorzystać tylko kiedy spełnione są dwa warunki: jakieś biuro podróży ogłosi niewypłacalność i kiedy na pokrycie kosztów sprowadzenia jego klientów z zagranicy i na zaspokojenie roszczeń klientów, którzy wpłacili pieniądze, ale z opłaconych świadczeń nie zdążyli skorzystać, nie wystarczy środków z tzw. pierwszego filaru zabezpieczeń. Tym pierwszy jest gwarancja, jaką każdy legalnie działający organizator musi posiadać. Oba filary zabezpieczeń mają zapewnić, że poszkodowany klient odzyska 100 procent wypłaconych pieniędzy.

Uruchomienie pieniędzy z TFG zarządza marszałek województwa, w którym zarejestrowane było niewypłacalne biuro. W krótkiej historii Funduszu zdarzyło się to jedynie dwa razy – w wypadku biura Martin z Piły i Olimp z Krakowa. Wypłaty dla poszkodowanych nie przekroczyły jednak w sumie 2 milionów złotych. Nawet jeden z ostatnich i na pewno najgłośniejszy przykład niewypłacalności biura podróży Neckermann nie pociągnął za sobą konieczności sięgania do zasobów TFG. Na pokrycie wszystkich kosztów wystarczyła gwarancja ubezpieczeniowa tego biura, opiewająca na 20 milionów złotych.

Istotne jest to, że TFG chroni zarówno klientów biur podróży, które płacą składki, jaki i tych, które nie płacą składek lub raczej – jak to się formalnie nazywa – są objęci składką zerową. Do tych ostatnich należą biura organizujące wyjazdy w obrębie kraju (np. wycieczki szkolne) i do krajów sąsiednich, mających lądową granicę z Polską, w tym Federacji Rosyjskiej w obrębie obszaru obwodu kaliningradzkiego (np. wypady do Pragi czy na zwiedzanie Wilna).

Co z tymi pieniędzmi?

W Funduszu zgromadzono dotąd 160 milionów złotych. Wszelkie spekulacje na temat ich najbliższej przyszłości przecięła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która oświadczyła, że nie ma planu, by fundusz miał być wykorzystany inaczej niż zgodnie z przeznaczeniem, dla którego został stworzony.

ZOBACZ: Emilewicz: Pomożemy branży turystycznej, ale nie kosztem TFG

""

Renata Mentlewicz prowadzi biuro TFG od jego powstania. Fot. UFG

Foto: turystyka.rp.pl

– Tak jak powiedziała minister Emilewicz, środki TFG to pieniądze dla klientów niewypłacalnych biur podróży – mówi dyrektor TFG Renata Mentlewicz. – Ustawa nie przewiduje innego skorzystania ze zgromadzonych środków niż w przypadku niewypłacalności przedsiębiorcy turystycznego

Jak wyjaśnia Mentlewicz, UFG w strukturze którego stworzono komórkę TFG, ma duże doświadczenie, bo gromadzi od prawie 30 lat składki ubezpieczycieli. Wypłaca z nich na przykład odszkodowania osobom poszkodowanym w wypadkach samochodowych, kiedy sprawca jest nieznany lub kiedy nie miał ubezpieczenia OC, a także renty i zadośćuczynienia. Obraca sumami o wiele większymi niż TFG. – UFG ma ogromne doświadczenie i strukturę, w tym informatyczną, z których TFG korzysta – podkreśla Mentlewicz.

Pieniądze zgromadzone przez TGF leżą na koncie, a właściwie na bezpiecznych lokatach. Chociaż są wyodrębnione, tak jak cała księgowość TFG, o tym jak są lokowane, by przynosiły jak największe odsetki, decyduje specjalny komitet. Ten sam, który dba o lokowanie pieniędzy samego Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. – Zarówno prace i decyzje UFG, jak i TFG, są przejrzyste – UFG składa sprawozdania i jest nadzorowane przez radę złożoną z przedstawicieli największych firm ubezpieczeniowych w kraju – wyjaśnia Mentlewicz. – Sprawozdania są dostępne w internecie na stronie ufg.pl.

Co ciekawe, suma zgromadzona w Funduszu pozwala na sfinansowanie funkcjonowania samego TFG, w tym obsługi systemów informatycznych i działania pięcioosobowego zespołu TFG, z samych odsetek. Wszystkie wpływające składki niejako na czysto zasilają sam fundusz.

– Składki na TFG nie spełniają kryteriów daniny publicznej i nie są przeznaczone na cele publiczne, wynikające na przykład z potrzeb budżetu państwa – podkreśla Mentlewicz.

Mentlewicz zwraca uwagę, że właśnie w trudnych czasach, kiedy w branży turystycznej mogą się zdarzyć upadłości, fundusz może okazać się bardzo przydatny. – Wstępnie spodziewamy się, że w kwietniu – maju niektóre firmy mogą mieć problemy z wypłacalnością – mówi. – Musimy być na to przygotowani. Od września zeszłego roku trwała przedsprzedaż wyjazdów na lato tego roku. Jak było ze sprzedażą w lutym, dowiemy się 21 marca, kiedy podsumujemy ten miesiąc.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bez pomocy państwa upadną tysiące firm turystycznych

– Warto też przypomnieć, że samo istnienie Funduszu i to, że klienci mogą być spokojni, że nie stracą pieniędzy ani wymarzonego urlopu, działa bardzo korzystnie na rynek – zwraca uwagę Mentlewicz. – Można też uznać, że w ekstremalnej sytuacji fundusz „wraca” do tych, którzy na niego łożyli, bo kiedy firma upada, właściciele nie muszą się już martwić, że ich klienci zostaną bez pieniędzy, a oni sami nie będą obciążeni kosztami odszkodowań – niezależnie od tego, czy TFG wyłoży 100 czy 100 milionów złotych.

O co więc chodzi z tym Funduszem?

Trochę historii

Pozostało 99% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"