Wirus w Azji Południowo-Wschodniej nadal rozprzestrzenia się w zgodzie z przewidywaniami. W Chinach już od kilku dni liczba nowych zachorowań spadła w okolice zera, a wykrywane przypadki dotyczą prawie wyłącznie osób powracających z zagranicy lub innych narodowości czasowo przebywających w Chinach. Podobna jest sytuacja w Korei Południowej i Japonii, a liczba zgonów w Azji Południowo-Wschodniej (wraz z Indonezją i Filipinami) wynosi ostatnio około 20 (ostatnie trzy dni 13, 23 i 24) – zaczyna swoją relację z walki z koronawirusem prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej. Materiały na ten temat weszły już do stałego jego cyklu i są publikowane przez eksperta raz, dwa razy w tygodniu.
CZYTAJ TEŻ: Betlej: Unikać na wakacjach Włochów i Hiszpanów
Jak wskazuje, wyraźnie wzrasta natomiast liczba zgonów w Stanach Zjednoczonych – odpowiednio 63, 53 i 110. USA jest na razie na ścieżce powtórzenia przebiegu zachorowań obserwowanych w Europie, tyle że w relatywnie mniejszej skali i z wyraźnie mniejszym wskaźnikiem śmiertelności.
W Europie zgonów przybywa (ostatnie pięć dni 737, 832, 1102, 1389 i 1288 przypadków), głównie we Włoszech i Hiszpanię, a w mniejszym stopniu Francję. „Rozprzestrzenianiu sprzyjała, zwłaszcza w pierwszej fazie rozwoju choroby, bardzo niska dyscyplina społeczna w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w tych krajach, która niestety pomimo pewnej poprawy dalej pozostawia wiele do życzenia” – ocenia autor.
W połowie czerwca polecą czartery
Relacjonuje też głosy naukowców, którzy starają się przewidzieć, kiedy epidemia wygaśnie. „Najpoważniejszej rangi może być opinia premiera Wielkiej Brytanii Borysa Johnsona, który (na podstawie zdania tamtejszych specjalistów) stwierdził niedawno, że powinno stać się to w ciągu 12 tygodni, co po przeliczeniu sytuuje datę końca epidemii 11 czerwca (w Wlk. Brytanii)”.