Prezes Thomasa Cooka: O 17:10 zawalił mi się świat

– Bardzo, bardzo mi przykro, że klienci ucierpieli wskutek tego kryzysu. Nic więcej nie mogę powiedzieć, poza tym, że robiłem wszystko, żeby uratować tę firmę – mówi prezes upadłego biura podróży Thomas Cook Peter Fankhauser.

Publikacja: 30.09.2019 08:22

Prezes Thomasa Cooka: O 17:10 zawalił mi się świat

Foto: turystyka.rp.pl

Fankhauser udzielił wywiadu „Mail on Sunday”. Wziął w nim winę za nieudane negocjacje z rządem w sprawie wsparcia, o jakie wystąpił dla jego firmy. Chodziło o 200 milionów funtów, które uratowałyby Thomasa Cooka.

Jak ujawnił, dokładnie o 17.10 w niedzielę, 22 września, odebrał telefon, po którym „zawalił mu się świat”. Po miesiącach walki o wyrwanie ukochanej firmy turystycznej z tarapatów, z najwyższych szczebli rządu pojawiła się wiadomość, że ministrowie nie są gotowi zaoferować wsparcia finansowego – relacjonuje gazeta. „Do tego momentu byłem całkowicie, całkowicie przekonany, że uda mi się to zrobić” – mówi jej 58-letni szef biura podróży.

„To jest decyzja rządu, której nigdy nie odważę się krytykować. Ministrowie nie chcieli robić precedensu. Jednocześnie wiedzieliśmy, że rząd jest ostatecznością” – dodaje. I ujawnia, że pożyczkodawcy jasno powiedzieli, że nie będą kontynuować umowy bez poparcia rządu dla Cooka.

Fankhauser uważa, że mimo wielu problemów, przed którymi stał Thomas Cook umowa poparta przez rząd zabezpieczyłaby przyszłość firmy na długo. „Dokapitalizowanie było planem, który ustawiłby Thomasa Cooka na zupełnie innych warunkach pod względem finansowym. Cały ciężar zadłużenia, który miałem od czasu przejęcia kierownictwa, zostałby zlikwidowany, przeniesiony na kapitał własny”.

Zastanawia się przez chwilę nad pytaniem, co mógłby zrobić inaczej: „Gdzie popełniliśmy błąd? Nie zmieniliśmy się wystarczająco szybko – zdecydowanie o to chodzi” – wskazuje.

Wskazuje, że wiele długów Cooka powstało za kadencji Manny’ego Fontenli-Novoa, którego zastąpiła w 2011 roku bezpośrednia poprzedniczka Fankhausera – Harriet Green. Fontenla-Novoa nadzorował w 2007 fuzję z zadłużoną siecią sklepów MyTravel – firma musiała odpisać 1,1 miliarda funtów związanych z tą transakcją. Zdaniem Fankhausera błędem było włączenie w 2010 roku – kiedy podróżni coraz częściej rezerwowali wyjazdy przez internet – do własnej sieci dodatkowych 400 punktów sprzedaży.

Były prezes Thomasa Cooka broni się przed zarzutem, że kiedy firma zmagała się z zadłużeniem, on sam brał w niej bardzo wysokie wynagrodzenie. Media wyliczyły, że kierownictwo biura zarobiło od 2014 roku 20 mln funtów w postaci pensji i bonusów. Sam Fankhauser od czasu objęcia stanowiska pod koniec listopada 2014 roku zarobił 8,3 mln funtów. Najwięcej, bo 4,9 mln, w 2015 roku, w tym 2,9 mln w postaci bonusu. Wysokość premii i wynagrodzeń była akceptowana przez radę nadzorczą mimo pogarszających się wyników firmy i spadającego kursu jej akcji.

Zobacz: „Szefowie Thomasa Cooka jak pączki w maśle”.

Sprawą wynagrodzeń interesuje się komisja parlamentarna, kierowana przez posłankę Partii Pracy Rachel Reeves. W minionym tygodniu rozpoczęła ona dochodzenie w sprawie upadku Thomasa Cooka. Reeves powiedziała, że upadek firmy zdemaskował „korporacyjną chciwość”.

– Nie jestem grubą rybą, jak jestem opisywany – broni się Fankhauser. Wyjaśnia, że jego wynagrodzenie nie było „bulwersujące” w porównaniu z zarobkami szefów innych firm tworzących giełdowy indeks FTSE 250 (Thomas Cook wypadł z tego grona w grudniu 2018 roku). Podkreśla, że około połowy z zarobionych 8,3 mln funtów dostał w formie akcji, a te – ponieważ ich nie sprzedał – po upadku firmy stały się bezwartościowe. Jak mówi, nie odebrał też ostatniego miesięcznego czeku za wrzesień.

Fankhauser ujawnia, że rozmowy z pracownikami biura już po ogłoszeniu upadłości były bardzo emocjonalne, z trudem powstrzymywał się od płaczu. – Rozmawiałem z kolegami. Płakali, zadawali bardzo trudne pytania: jak do tego doszło, czy nie mogłeś podjąć lepszych decyzji? Wszystko to pytania, które sam sobie również zadaję – relacjonował w rozmowie z gazetą.

Fankhauser udzielił wywiadu „Mail on Sunday”. Wziął w nim winę za nieudane negocjacje z rządem w sprawie wsparcia, o jakie wystąpił dla jego firmy. Chodziło o 200 milionów funtów, które uratowałyby Thomasa Cooka.

Jak ujawnił, dokładnie o 17.10 w niedzielę, 22 września, odebrał telefon, po którym „zawalił mu się świat”. Po miesiącach walki o wyrwanie ukochanej firmy turystycznej z tarapatów, z najwyższych szczebli rządu pojawiła się wiadomość, że ministrowie nie są gotowi zaoferować wsparcia finansowego – relacjonuje gazeta. „Do tego momentu byłem całkowicie, całkowicie przekonany, że uda mi się to zrobić” – mówi jej 58-letni szef biura podróży.

Pozostało 82% artykułu
Biura Podróży
Piąty tydzień przecen w biurach podróży. Najbardziej traci Turcja. Grecji to nie rusza
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Biura Podróży
Za dużo turystów? Biura podróży mają z tym problem
Biura Podróży
TUI organizuje się na nowo. Cel: więcej klientów, produktów, usług i kierunków
Biura Podróży
PIT: Turystyczny Fundusz Pomocowy zamiast pożyczać pieniądze będzie je wypłacać
Biura Podróży
Prezes PIT: Ceny wycieczek mogą się dynamicznie zmieniać. Potwierdził to sąd