– Turystyczny Fundusz Pomocowy to istotna rzecz, której powołanie odbieramy jak wysłuchanie naszego głosu – ocenił wiceprezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki i wiceprezes Itaki Piotr Henicz. – Przewrotnie powiem, że chcielibyśmy móc z niego skorzystać w przyszłości, bo to by świadczyło, że przetrwaliśmy obecny kryzys.
Na razie branża martwi się dniem codziennym, sytuacja w turystyce wyjazdowej jest bardzo trudna. Jego zdaniem z Funduszu Zwrotów nie wszyscy skorzystają, bo nie wszyscy w branży przetrwają. Funduszu jeszcze nie ma, a już trzeba zacząć realizować zwroty. Tymczasem ich suma się kumuluje, bo biura same namawiały klientów na przenoszenie wyjazdów na jesień, a teraz napotykają kolejne trudności z realizacją tych oczekiwań.
Do tych ostatnich Henicz zaliczył „totalną dezinformację”, jeśli chodzi o płynące od różnych przedstawicieli rządu komunikaty, dokąd i jak wolno jeździć. Powoduje to zniechęcenie turystów. W efekcie 300 milionów złotych już jawi się jako suma za mała.
– Jeśli nowa ustawa zniesie obowiązywanie 180 dni na zwroty, to od listopada będziemy musieli w ciągu 14 dni zwracać turystom pieniądze. To jest problem. Przeżyliśmy trzy i pół miesiąca bez działalności operacyjnej, a teraz przed nami znak zapytania, czy to się nie przeciągnie do sześciu, siedmiu miesięcy. Wcześniej była jakaś pomoc, ale martwimy się, co przed nami. Bez 180 dni to będzie problem. Tym bardziej, tu podam przykład swojej firmy, że nie otrzymaliśmy z PFR-u dotąd ani złotówki – mówił. – A nasza niemiecka konkurencja dostała pomoc [od swojego rządu] w połowie kwietnia – dodał.
Wujec: Wirus już niestraszny, gorsza kwarantanna
Marcin Wujec
Foto: turystyka.rp.pl
Marcin Wujec, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych podał, że z zebranych przez OSAT danych wynika, że od lutego z działalności zrezygnowało już około 13 procent agentów.
Wujec nawiązał do omawianej ustawy. – Spadek sprzedaży wycieczek jest znaczny. Szacujemy że w lipcu było to 60 procent, porównując do zeszłego roku. A na początku sierpnia zaczęły się dziać dla nas rzeczy bardzo niekorzystne, jak wprowadzanie kwarantanny przez niektóre kraje i ogłaszanie list państw, do których nie można realizować lotów – wskazywał Wujec.
Dlatego jego zdaniem „warto przemyśleć kryterium spadku przychodów” jakie przewidziano w ustawie w części przewidującej zwolnienie niektórych grup pracowników turystyki z ZUS. – Jeżeli szacujemy, że spadek sprzedaży jest między 60 a 70 procent, kryterium spadku 80 procent (dla postojowego i zwolnienia z ZUS) wyklucza większość z nas z pomocy. W ogóle miesiące przyjęte do kryteriów są dla nas niekorzystne, bo nasza działalność jest sezonowa – dodał.
Wujec wręczył pani premier kartkę z wynikami ankiety, którą przeprowadzono wśród członków stowarzyszenia. Zadano tam jedno pytanie: co powstrzymuje klientów przed wyjazdem. – Wyniki w maju pokazywały, że nie kupowali oni wycieczek, bo bali się wirusa. A teraz powodem odstąpienia turysty od zakupu wyjazdu zagranicznego na pierwszym miejscu jest obawa przed kwarantanną po powrocie. Na drugim miejscu jest niepewność spowodowana przez wprowadzane rozporządzenia. Na trzecim zaś obawa przed pojawieniem się kierunku na liście zakazanych lotów. Przed nami bardzo trudny okres, kiedy sprzedaży będzie bardzo mało. Jeśli dojdą do tego problemy z listami zakazanych krajów i rozporządzeniami, będzie olbrzymi chaos, niepewność i niemożność sprzedawania wyjazdów z większym wyprzedzeniem – wyliczał Wujec.
Emilewicz: Postaramy się nie zaskakiwać branży
– Niepewność, o której pan mówił też jest pochodna sytuacji epidemicznej – kontrowała wicepremier Jadwiga Emilewicz. – Decyzje administracyjne nie są czyimś widzimisię, ale wynikają z konkretnych ustaleń. Chcielibyśmy powiedzieć państwu, co wydarzy się w ciągu najbliższego półrocza, ale tego nie możemy zrobnić, bo tego nikt nie wie.
Jak wskazywała kwestia odstąpienia od 180 dni to konieczność wymuszona przez Unię Europejska, mnie zła wola rządu. Tu przydałaby się jakieś lex specialis Komisji Europejskiej.
Na koniec spotkania – po godzinie Jadwiga Emilewicz musiała wyjść do innych obowiązków, ale konferencja trwała – wicepremier zadeklarowała, że zrobi wszystko, aby branży turystycznej nie zaskakiwać, a w kwestii lotów czarterowych i otwierania nieba wesprzeć i znosić inne bariery, np. w transporcie autokarowym.
– Wiemy, że ta historia się nie kończy i że stan niepewności będzie jeszcze z nami długo, ale mamy nadzieję, ze instrumenty, które teraz wprowadzamy pozwolą przetrwać jeszcze firmom małym i średnim i że wzrost turystyki w zasilaniu PKB będzie następował, chociaż w odmiennych warunkach – zakończyła.
Drugą część relacji z debaty czytaj tutaj: Debata. Tarcza dla turystyki – zabrakło pieniędzy dla organizatorów