Tarcza dla turystyki – szansa na stabilizację rynku turystyki wyjazdowej

Już niedługo w relacjach biur podróży i ich klientów wróci normalność i zaufanie. Ma to zapewnić nowa ustawa – mikrotarcza dla turystyki – która zakłada nie tylko doraźne wsparcie branży turystycznej, ale też długofalowe zabezpieczenie jej na wypadek kolejnych kryzysów.

Publikacja: 09.09.2020 13:58

Tarcza dla turystyki – szansa na stabilizację rynku turystyki wyjazdowej

Foto: Fot. Robert Gardziński

O tym, jak ten mechanizm zadziała mówili podczas konferencji pod tytułem „Mikrotarcza dla turystyki – szansa na stabilizację rynku turystyki wyjazdowej” zainicjowanej przez redakcję „Rzeczpospolitej” i serwis branży turystycznej Turystyka.rp.pl, a wspartej przez Ministerstwo Rozwoju, przedstawiciele rządu i branży turystycznej.

Spotkanie trwało dwie i pół godziny i obfitowało w ważne wypowiedzi zarówno zgromadzonych przedstawicieli branży turystycznej i lotniczej, jak i władz. Dzisiaj publikujemy pierwszą część relacji z tego wydarzenia.

CZYTAJ TEŻ: Senatorowie zawieszają prace nad tarczą dla turystyki

Parlament zakończy w przyszłym tygodniu prace nad ustawą zwaną mikrotarczą dla turystyki. Przewiduje ona między innymi powołanie dwóch funduszy – Turystycznego Funduszu Zwrotów i Turystycznego Funduszu Pomocowego. Z pierwszego biura podróży będą mogły pożyczyć pieniądze, żeby zwrócić zaliczki klientom, którym musiały z powodu koronawirusa odwołać wyjazdy. Drugi ma zabezpieczyć branżę na wypadek kolejnego podobnego wstrząsu.

Emilewicz: Zrobiliśmy dla branży wszystko, co mogliśmy

Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz zaznaczyła na wstępie, że choć pomoc rządu w dobie kryzysu to nie były rozwiązania doskonałe i satysfakcjonujące wszystkich, ale jednak „jednoznacznie pomocowe, które pozwoliły przetrwać wielu firmom”.

Podkreśliła, że strategia polskiego rządu niesienia pomocy gospodarce nie jest bardzo odmienna od tych, jakie stosują inne państwa Unii Europejskiej i świata.

– Gdybyśmy wiedzieli na 100 procent, że 30 grudnia będziemy mieli skuteczną szczepionkę na COVID-19, to moglibyśmy podejmować inne działania. Cały świat mierzy się z jedną chorobą – niepewnością. Nie wiemy, co się wydarzy za miesiąc. Podejmowanie jednoznacznych decyzji w długim horyzoncie byłoby nieodpowiedzialne – tłumaczyła Emilewicz.

Jej zdaniem jednym z problemów turystyki wyjazdowej jest brak popytu. – Nawet jeżeli przyjmiemy, że wiosną będziemy mogli mieć skuteczną terapię, to jak szybko powrócą nawyki konsumenckie i gotowość do masowych lotów czarterowych, wypoczywania w dużych resortach turystycznych? Nie potrafimy tego powiedzieć i nie jesteśmy w stanie tego zadekretować w aktach prawnych – wyjaśniała.

Jako jeden z wniosków, jakie ministerstwo wyciągnęło z ostatnich miesięcy wicepremier wskazała ten, że branża turystyczna jest tak różnorodna i ma różne problemy, że trudno przyłożyć do wszystkich jedną miarę. – Z innymi problemami mierzą się touroperatorzy, z innymi transport autokarowy, a z jeszcze innymi hotelarze. A do tego innymi hotelarze z kurortów wakacyjnych, a innymi ci z miast. Inne potrzeby i oczekiwania mają regularne linie lotnicze, a inne czarterowe. Dlatego instrumentów pomocowych jest wiele – wyjaśniała. Na szybko, jeszcze w marcu, rząd zdecydował się pomóc touroperatorom odsuwając konieczmność zwracania przez nich pieniędzy klientom o 180 dni. Generalne rozwiązania pozwoliły też zwolnić przedsiębiorców z ZUS i w inny sposób im pomóc. Okazało się jednak, że w wypadku pilotów, przewodników, agentów turystycznych, transportu autokarowego te rozwiązania „nie dały odpowiedzi”. – Dlatego przekonaliśmy pana premiera i ministra finansów do dodatkowej pomocy, biorącej pod uwagę specyfikę branży – mówiła, ale zastrzegła, że chociaż wie, że apetyty branży na rozszerzenie katalogu uprawnionych są duże, to jednak już więcej pieniędzy rząd nie może na ten cel przeznaczyć (wg projektodawców zwolnienie z ZUS i postojowe pochłonie 400 milionów złotych – red.).

– Powołujemy Turystyczny Fundusz Zwrotu oraz Turystyczny Fundusz Pomocowy. Drugi jest rozwiązaniem systemowym, bo turbulencje w branży zdarzają się w interwałach co 8-10 lat. Jakiś bufor powinien na takie okoliczności występować, szczególnie że branża nie ma zapasu gotówki na takie sytuacje. Bezpośrednio związany z covidem jest natomiast Turystyczny Fundusz Zwrotu, a jego beneficjentem będzie turysta. Biuro podróży zwróci potem te pieniądze w ciągu 72 miesięcy – tłumaczyła Emilewicz.

Zdaniem wicepremier, może się zdarzyć, że nie wszystkie firmy, szczególnie małe, przetrwają kryzys. – Ale zapewniam, że zrobiliśmy wszystko, żeby ten respirator działał i był dostępny dla jak najszerszego kręgu przedsiębiorców – mówiła Emilewicz. Jednocześnie dodała, że „musimy się zastanowić, jak się od niego odpiąć”. A branża musi „stawać powoli samodzielnie na nogi”.

ZOBACZ TEŻ: Odroczenie tarczy dla turystyki. Sukces czy porażka?

Gut-Mostowy: Ewenement na skalę europejską

Również sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Andrzej Gut-Mostowy ocenił, że najważniejszym elementem jest niepewność, która ciąży turystyce wyjazdowej. W tej sytuacji „budowanie systemów na zasadzie szybkich testów przy przyjazdach i wyjazdach wydaje się optymalne. To zniweluje nieprzewidywalność w ogłaszaniu kolejnych preferowanych lub zakazanych kierunków. – W najbliższych tygodniach zostaną przyjęte przepisy, które zniwelują uciążliwości branży turystycznej – zapowiedział, mając zapewne na myśli zapowiedź Komisji Europejskiej ujednolicenia zasad podróżowania.

– Turystyka i podróże obarczone są nowym ryzykiem w ostatnich miesiącach. To ryzyko powinno być odpowiednio pochłonięte przez stosowne instytucje. Wielką zmianą jakościową będzie Turystyczny Fundusz Pomocowy. To ewenement na skalę europejską. Patrzymy w przyszłość, oceniamy gospodarkę i staramy się zdefiniować przyszłe ryzyka. Dla polskiej branży turystycznej, to jest nutka optymizmu – dodał.

Szlachta: Szybciej się nie dało

""

Rafał Szlachta

Foto: turystyka.rp.pl

Pytany przez prowadzącego spotkanie redaktora serwisu Turystyka.rp.pl Filipa Frydrykiewicza, dlaczego branża musi tak długo czekać na rozwiązanie zastępujące zasadę 180 dni (odsunięcie zwrotu zaliczek, uchwalone w marcu), dyrektor departamentu turystyki w Ministerstwie Rozwoju Rafał Szlachta podkreślał, że nowa ustawa wymagała przygotowania i wyszukania rozwiązań, które okazały się niełatwe do precyzyjnego zapisania. – Jeśli chcemy, żeby pomoc trafiła tam, gdzie jest potrzebna, to wymaga czasu. Trzeba było też przekonać wszystkie ośrodki rządowe, że to właściwy kierunek i sposób pomocy. Top się udało, bo przypominam, że ustawa została przyjęta w Sejmie (teraz jest w Senacie – red.) tylko z jednym głosem wstrzymującym przy 430 za – wyjaśniał Szlachta.

""

Dominik Borek

Foto: turystyka.rp.pl

Jego zastępca, Dominik Borek, zaznaczył, że wspomniane fundusze, to dwa instrumenty, które są nowością. – W prawie turystycznym trudno szukać podobnych instrumentów, które dotyczyłyby zwrotów następujących bezpośrednio do klientów. W żadnym państwie Unii Europejskiej tego nie zastosowano. Dajemy oręż konsumentowi, który będzie występował z wnioskiem do Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego o zwrot środków. Te pieniądze będą szybko wypłacane – w ciągu 30 dni będzie rozpatrzony wniosek, a w ciągu 14 dni środki zostaną wypłacone – tłumaczył.

Dyrektor Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego Renata Mentlewicz dodała z kolei, że Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (TFG jest jego częścią – red.) już rozbudowuje system informatyczny, aby można w nim było składać i weryfikować wnioski. – Rozszerzamy go o funkcjonalności, które pozwolą obsłużyć fundusz zwrotów. Zgodnie z harmonogramami będziemy gotowi, kiedy Sejm zatwierdzi ustawę – zapewniła.

Niewiadomski: Co pomoc, a co pożyczka

Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki i prezes Europejskiej Organizacji Biur Podróży i Agentów Turystycznych, podziękował wicepremier za rozwiązania korzystne dla turystyki w tym za planowane fundusze. Miał też jednak uwagi krytyczne do ustawy.

– Niestety, może się okazać, że wielu z przedsiębiorców nie skorzysta z tego rozwiązania, bo wcześniej upadną – zauważył.

Apelował, żeby nie porównywać Turystycznego Funduszu Zwrotów z innymi środkami pomocy, jak na przykład zwolnienie z ZUS czy pomostowe (w ostatecznej wersji ustawy nie zostali nimi objęci organizatorzy turystyki – red.), bo tu chodzi tylko o pożyczkę. – Ten fundusz trzeba będzie spłacić. Dla klientów to istotna informacja. Niestety, organizatorzy turystyki nie mają dobrych notowań w opinii publicznej, jest bardzo duży hate pod ich adresem w związku z kolejną pomocą – dodał.

""

Paweł Niewiadomski

Foto: turystyka.rp.pl

Niewiadomski zwrócił uwagę, że wyłączono wpłaty gotówkowe z puli, na którą touroperator może zaciągnąć pożyczkę. – Rozumiem obawy projektodawców o próby nadużyć, ale branża turystyczna chciałaby wiedzieć, czemu duża grupa podmiotów [przyjmujących zapłatę tylko w gotówce] będzie dyskryminowana – pytał Niewiadomski.

Wicpremier Emilewicz odpowiedziała, że transakcje gotówkowe to tylko jeden procent wszystkich płatności.

Rząd przewiduje, że fundusz zwrotów będzie dysponował 300 milionami złotych. – Zdaniem branży środków w funduszu będzie za mało na pokrycie wszystkich zwrotów – upomniał się Niewiadomski. Dobrze byłoby jego zdaniem, żeby rząd przewidział możliwość dodania pieniędzy, jeśli okaże się to konieczne. Według prezesa PIT niekorzystna jest też zasada przewidziana w ustawie, że „kto pierwszy, ten lepszy” – firma, która złoży dokumenty wcześniej dostanie pokrycie na całość zwrotów, a dla innych może zabraknąć pieniędzy. Branża pierwotnie mówiła o kwocie 500 milionów złotych – przypomniał.

W odpowiedzi pani premier wskazała, że wyliczeń jakie branża dostarczyła ministerstwu branży było kilka, niektóre sięgały nawet 1,5 miliarda złotych. Wyliczenia rządu stanęły na 300 milionach. Nie wykluczyła jednak, że będzie można rozważyć zwiększenie tej puli, jeśli okaże się nietrafnie oszacowana.

Henicz: Fundusz pomoże, ale nie wszystkim

""

Piotr Henicz

Foto: turystyka.rp.pl

– Turystyczny Fundusz Pomocowy to istotna rzecz, której powołanie odbieramy jak wysłuchanie naszego głosu – ocenił wiceprezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki i wiceprezes Itaki Piotr Henicz. – Przewrotnie powiem, że chcielibyśmy móc z niego skorzystać w przyszłości, bo to by świadczyło, że przetrwaliśmy obecny kryzys.

Na razie branża martwi się dniem codziennym, sytuacja w turystyce wyjazdowej jest bardzo trudna. Jego zdaniem z Funduszu Zwrotów nie wszyscy skorzystają, bo nie wszyscy w branży przetrwają. Funduszu jeszcze nie ma, a już trzeba zacząć realizować zwroty. Tymczasem ich suma się kumuluje, bo biura same namawiały klientów na przenoszenie wyjazdów na jesień, a teraz napotykają kolejne trudności z realizacją tych oczekiwań.

Do tych ostatnich Henicz zaliczył „totalną dezinformację”, jeśli chodzi o płynące od różnych przedstawicieli rządu komunikaty, dokąd i jak wolno jeździć. Powoduje to zniechęcenie turystów. W efekcie 300 milionów złotych już jawi się jako suma za mała.

– Jeśli nowa ustawa zniesie obowiązywanie 180 dni na zwroty, to od listopada będziemy musieli w ciągu 14 dni zwracać turystom pieniądze. To jest problem. Przeżyliśmy trzy i pół miesiąca bez działalności operacyjnej, a teraz przed nami znak zapytania, czy to się nie przeciągnie do sześciu, siedmiu miesięcy. Wcześniej była jakaś pomoc, ale martwimy się, co przed nami. Bez 180 dni to będzie problem. Tym bardziej, tu podam przykład swojej firmy, że nie otrzymaliśmy z PFR-u dotąd ani złotówki – mówił. – A nasza niemiecka konkurencja dostała pomoc [od swojego rządu] w połowie kwietnia – dodał.

Wujec: Wirus już niestraszny, gorsza kwarantanna

""

Marcin Wujec

Foto: turystyka.rp.pl

Marcin Wujec, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Agentów Turystycznych podał, że z zebranych przez OSAT danych wynika, że od lutego z działalności zrezygnowało już około 13 procent agentów.

Wujec nawiązał do omawianej ustawy. – Spadek sprzedaży wycieczek jest znaczny. Szacujemy że w lipcu było to 60 procent, porównując do zeszłego roku. A na początku sierpnia zaczęły się dziać dla nas rzeczy bardzo niekorzystne, jak wprowadzanie kwarantanny przez niektóre kraje i ogłaszanie list państw, do których nie można realizować lotów – wskazywał Wujec.

Dlatego jego zdaniem „warto przemyśleć kryterium spadku przychodów” jakie przewidziano w ustawie w części przewidującej zwolnienie niektórych grup pracowników turystyki z ZUS. – Jeżeli szacujemy, że spadek sprzedaży jest między 60 a 70 procent, kryterium spadku 80 procent (dla postojowego i zwolnienia z ZUS) wyklucza większość z nas z pomocy. W ogóle miesiące przyjęte do kryteriów są dla nas niekorzystne, bo nasza działalność jest sezonowa – dodał.

Wujec wręczył pani premier kartkę z wynikami ankiety, którą przeprowadzono wśród członków stowarzyszenia. Zadano tam jedno pytanie: co powstrzymuje klientów przed wyjazdem. – Wyniki w maju pokazywały, że nie kupowali oni wycieczek, bo bali się wirusa. A teraz powodem odstąpienia turysty od zakupu wyjazdu zagranicznego na pierwszym miejscu jest obawa przed kwarantanną po powrocie. Na drugim miejscu jest niepewność spowodowana przez wprowadzane rozporządzenia. Na trzecim zaś obawa przed pojawieniem się kierunku na liście zakazanych lotów. Przed nami bardzo trudny okres, kiedy sprzedaży będzie bardzo mało. Jeśli dojdą do tego problemy z listami zakazanych krajów i rozporządzeniami, będzie olbrzymi chaos, niepewność i niemożność sprzedawania wyjazdów z większym wyprzedzeniem – wyliczał Wujec.

Emilewicz: Postaramy się nie zaskakiwać branży

– Niepewność, o której pan mówił też jest pochodna sytuacji epidemicznej – kontrowała wicepremier Jadwiga Emilewicz. – Decyzje administracyjne nie są czyimś widzimisię, ale wynikają z konkretnych ustaleń. Chcielibyśmy powiedzieć państwu, co wydarzy się w ciągu najbliższego półrocza, ale tego nie możemy zrobnić, bo tego nikt nie wie.

Jak wskazywała kwestia odstąpienia od 180 dni to konieczność wymuszona przez Unię Europejska, mnie zła wola rządu. Tu przydałaby się jakieś lex specialis Komisji Europejskiej.

Na koniec spotkania – po godzinie Jadwiga Emilewicz musiała wyjść do innych obowiązków, ale konferencja trwała – wicepremier zadeklarowała, że zrobi wszystko, aby branży turystycznej nie zaskakiwać, a w kwestii lotów czarterowych i otwierania nieba wesprzeć i znosić inne bariery, np. w transporcie autokarowym.

– Wiemy, że ta historia się nie kończy i że stan niepewności będzie jeszcze z nami długo, ale mamy nadzieję, ze instrumenty, które teraz wprowadzamy pozwolą przetrwać jeszcze firmom małym i średnim i że wzrost turystyki w zasilaniu PKB będzie następował, chociaż w odmiennych warunkach – zakończyła.

Drugą część relacji z debaty czytaj tutaj: Debata. Tarcza dla turystyki – zabrakło pieniędzy dla organizatorów

O tym, jak ten mechanizm zadziała mówili podczas konferencji pod tytułem „Mikrotarcza dla turystyki – szansa na stabilizację rynku turystyki wyjazdowej” zainicjowanej przez redakcję „Rzeczpospolitej” i serwis branży turystycznej Turystyka.rp.pl, a wspartej przez Ministerstwo Rozwoju, przedstawiciele rządu i branży turystycznej.

Spotkanie trwało dwie i pół godziny i obfitowało w ważne wypowiedzi zarówno zgromadzonych przedstawicieli branży turystycznej i lotniczej, jak i władz. Dzisiaj publikujemy pierwszą część relacji z tego wydarzenia.

Pozostało 97% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"