Niemieccy agenci, zresztą jak i polscy, musieli włożyć dużo dodatkowej pracy przy obsłudze rezerwacji niezrealizowanych z powodu pandemii koronawirusa. Mowa o zmianach terminu wyjazdu, przekonywaniu klientów do przyjęcia vouchera czy anulowaniu zamówień. Za tę dodatkową pracę nie otrzymali wynagrodzenia, co więcej, na razie nie dostali też prowizji za sprzedane wcześniej wycieczki.
Część z nich zdecydowała się na wystawienie touroperatorom dodatkowych rachunków – robiły to głównie biura należące do organizacji branży turystycznej VUSR, która ich do tego namawiała już w marcu i kwietniu zeszłego roku.
CZYTAJ TEŻ: Agenci do touroperatorów: Więcej marchewki, mniej kija
Organizatorzy nie byli skorzy do płacenia, co nie oznacza, że doradcy nie mają szans na otrzymanie tych pieniędzy – informuje niemiecki portal Touristik Aktuell. Jak wynika z wielu ekspertyz zamówionych przez VUSR i opinii prawnej, którą organizacja już złożyła do Ministerstwa Gospodarki, rachunki te można zaliczyć do zewnętrznych kosztów przestoju, które można wpisać do wniosku o pomoc w ramach trzeciej transzy przygotowanej przez niemiecki rząd.
– Touroperatorzy anulowali wyjazdy i apelowali do klientów, by załatwiali sprawy z tym związane przez swoich agentów – mówi adwokat z Berlina Roosbeh Karimi, który przygotował ekspertyzę dla VUSR. – Naszym zdaniem biura podróży dały agentom wyraźne zlecenie, a za zrealizowaną usługę należy im się wynagrodzenie – tłumaczy.