Betlej: Czwarta fala covidu niegroźna. Skąd wiadomo? Banki reagują spokojnie

Po tym, jak banki reagują na giełdzie na sytuację epidemiczną można poznać, czy kolejna fala zakażeń będzie groźna, czy nie. Są znakomitym przepowiadaczem przyszłości, bo mają pieniądze i narzędzia do prognozowania – zauważa ekspert.

Publikacja: 03.10.2021 18:00

Betlej: Czwarta fala covidu niegroźna. Skąd wiadomo? Banki reagują spokojnie

Foto: Adobe Stock

Polska trzynasty tydzień z rzędu miała pozycję kraju z najlepszą sytuacją epidemiczną w Europie. Niedługo jednak ją straci – pisze prezes Instytut Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej, otwierając najnowszy cotygodniowy przegląd informacji, mających znaczenie dla turystyki wyjazdowej.

Średni ważony tygodniowy wskaźnik zakażeń był w Polsce wiele tygodni od 12 do 100 razy niższy niż w Europie, a w ostatnim tygodniu ponad 10-krotnie niższy. Sytuacja się jednak zmienia – podczas gdy w Polsce i w całej Europie Środkowej od kilku tygodni systematycznie się pogarsza, w Europie Zachodniej się poprawia.

Czytaj więcej

Betlej: W Europie restrykcje działają - mniej zakażeń. W Polsce - odwrotnie

O ile w zachodniej części kontynentu przeważa zaostrzanie reguł antyepidemicznych wraz z powszechnie wprowadzanymi tam elementami tzw. segregacji sanitarnej, o tyle w Polsce i w regionie jest (z wyjątkiem Litwy) na ogół odwrotnie – ciągnie ekspert.

„Dobitnym znakiem takiej rzeczywistości jest podana przed ponad tygodniem niemal sensacyjna decyzja prawdopodobnie dopiero pierwszej w naszym kraju restauracji, która wymaga od klientów potwierdzenia ich zaszczepienia lub bycia tzw. ozdrowieńcem, ewentualnie negatywnego wyniku niedawno przeprowadzonego testu.

Obowiązek przedstawiania takich zaświadczeń jest już od dość dawna powszechny w wielu zachodnioeuropejskich krajach, bądź regionach, choć spotyka się z mniejszym lub większym oporem części społeczeństwa”.

Dodatkowym niekorzystnym dla naszego regionu czynnikiem jest ostatnie znaczące ochłodzenie pogody, które przymusza ludzi do częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych. Przy tym polskie władze nie reagują zdecydowanie na powszechne niestosowanie się do antyepidemicznych obostrzeń. Dlatego w ciągu dwóch lub trzech tygodni Polska prawdopodobnie utraci pozycję lidera pod względem wskaźnika liczby zachorowań. Wyprzedzi ją któryś z krajów Europy Zachodniej lub Skandynawii.

Giełdy nie przejmują się czwartą falą

Betlej wraca do wcześniej już prezentowanego poglądu, że „gremia medyczne (np. Rada Medyczna przy premierze) niedostatecznie radzą sobie z prawidłową antycypacją kolejnych fal epidemii koronawirusa” i że lepiej robia to gremia ekonomiczne. Globalne banki inwestycyjne, mając pieniądze na badania, wykorzystują do tego sztuczną inteligencję (AI), a giełdy „z reguły wyprzedzają wiele zjawisk mających wpływ na gospodarkę i podobnie ma się rzecz z koronawirusem. Z tego można wysnuć pragmatyczny wniosek, że zmiany niektórych indeksów cen akcji są w jakimś stopniu skorelowane z projekcjami falowania epidemii koronawirusa w poszczególnych krajach”.

Czytaj więcej

Betlej: Gospodarka zachęca do podróżowania, a epidemia już nie straszy

Obawy przed czwartą falą na rynkach amerykańskich wyraźnie wyhamowały i „ostatnio można odnieść wrażenie, że i tak stosunkowo nieduży potencjał spadkowy tych rynków jest już na wyczerpaniu i to mimo, że sytuacja epidemiczna jest tam znacznie mniej korzystna niż np. w Europie” - dzieli się swoimi spostrzeżeniami prezes Traveldaty.

Oceny rynków finansowych i epidemiologów zbieżne

W Polsce główną rolę w obrocie akcjami odgrywają wielkie globalne banki inwestycyjne (tzw. zagranica), których w pierwszej piątce najaktywniejszych instytucji jest aż cztery (Bank of America, Morgan Stanley, Goldman Sachs i JP Morgan). Zasadniczym przedmiotem ich zainteresowania są spółki określane jako blue chips z indeksu WIG20. Nikt postronny nie ma oczywiście dostępu do bardzo wrażliwych danych takich graczy, ale wiele można wywnioskować po samym sposobie prowadzenia przez nich handlu, zwłaszcza, że stopień rozpoznania przyszłych trendów epidemicznych może być u nich znacznie lepszy niż gremiów naukowych – wyjaśnia autor opracowania.

I dodaje, że dotychczas indeks WIG20 „antycypował fale koronawirusa wyraźnie lepiej niż wirusolodzy”. Na dowód ilustruje to wykresem.

Foto: Traveldata

Indeks zaczął wyraźnie opadać już w połowie sierpnia 2020 roku, jakby przewidując nadejście drugiel fali zakażeń koronawirusem, i to w czasie, gdy była ona jeszcze niemal całkowitą abstrakcją. „Spadki były dość uporczywe, ale skończyły się na przełomie października i listopada, czyli akurat gdy zmiany wskaźnika zakażeń wyraźnie wskazywały na okolice jego apogeum. Późniejszy okres bardzo szybkich wzrostów był jeszcze dodatkowo napędzany pierwszymi dość optymistycznymi informacjami o (prawie) już gotowych szczepionkach kilku producentów.

Po szczycie około 11 stycznia wykres wszedł w trend boczno-opadający, który jakby antycypował kolejną trzecią już falę koronawirusa. W tym samym czasie epidemiolodzy rozumowali z reguły odwrotnie, co doprowadziło do całkowicie niepotrzebnego i przesadnego otworzenia wielu obszarów gospodarki i życia społecznego, które trzeba było już po 3-5 tygodniach w pospiechu zamykać.

Począwszy do ostatniego tygodnia marca indeks zaczął ponownie rosnąć, co niemal idealnie pokryło się z odwróceniem trendów wskaźników epidemicznych. We wrześniu indeks WIG20 dość istotnie opadał, ale obok słabszych nastrojów na rynkach globalnych, mogło to być również pokłosie jego dużego wzrostu na początku miesiąca.

Bardziej stabilny był bardzo istotny i wrażliwy na przyszłą koniunkturę gospodarczą subindeks WIG-BANKI, który podczas pierwszej październikowej sesji wykazał zdecydowany wzrost (odwrotnie niż prawie wszystkich banków zachodnioeuropejskich).

Brak jednoznacznie określonych nastrojów na rynkach finansowych, w tym odnośnie koronawirusa, a nawet pewna ich ostatnia poprawa w krajach Europy Środkowej może świadczyć, że obawy przed negatywnym wpływem czwartej fali wirusa na nastroje i sytuacje podmiotów gospodarczych nieco się rozmyły.

Tym razem okazało się, że jest to odczucie kierunkowo zbieżne z łagodzeniem epidemicznych obaw wyrażanych przez sporą część wirusologów”.

Szczepienia to za mało

W ostatnim tygodniu tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 113 do 140 na milion mieszkańców – Betlej wraca do sytuacji w Polsce, by zilustrować ją wykresem.

Foto: Traveldata

Wykres wskazuje, że otaczające Polskę kraje wykazują, zwłaszcza pod względem nowych zachorowań nadal, „albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski”.

Tradycyjnie duży fragment tekstu autor poświęca przypomnieniu historii falowania zakażeń w Izraelu, w którym ponownie sytuacja epidemiczna znalazła się, jak to określa, na ścieżce szybkiej poprawy. Niemniej – przypomina – doświadczenia Izraela i Wielkiej Brytanii, dwóch krajów z najbardziej zaawansowanych w szczepieniach, pokazują, że same szczepienia nie wystarczą, by pokonać epidemię. Ważne jest jeszcze utrzymywanie reżimu sanitarnego.

„Dobrą wiadomością dla Polski jest natomiast to, że w sytuacji obserwowanego obecnie znacznego rozluźniania społecznej dyscypliny w przestrzeganiu antyepidemicznych obostrzeń i (...) słabnącej wraz z upływem czasu ochrony najwcześniej zaszczepionych i najstarszych roczników populacji, władze podjęły przed ponad tygodniem decyzję o bardziej masowym podawaniu trzeciej dawki szczepionek. Dotyczy ona osób w wieku powyżej 50 lat oraz takich, które przyjęły pełną dawkę szczepionki co najmniej 6 miesięcy wcześniej (w Izraelu 5 miesięcy)” - kończy ten wątek tekstu.

Przegląd sytuacji epidemicznej

Ostatnią część materiału ekspert poświęca na krótkie omówienie wyników pandemii w wybranych krajach, stosując podział na rynki źródłowe (kraje, z których pochodzi najwięcej turystów) i rynki docelowe (kraje przyjmujące najwięcej wakacyjnych turystów) i wpisując dane w mapy i wykresy.

Foto: Traveldata

Generalnie – pisze Betlej - w ostatnich tygodniach najwyższy współczynnik zakażeń w krajach źródłowych w dalszym ciągu utrzymuje się tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem delta, czyli do Wielkiej Brytanii, w której po serii sześciu kolejnych wzrostów przerwanej jednym spadkiem w poprzednim tygodniu wystąpiła zwyżka wskaźnika z 2991 do 3443. Tym samym wyprzedzony został jednotygodniowy przodownik wskaźnika liczby zakażeń, którym była Słowenia (spadek z 3479 do 2948).

Kolejny raz zdecydowanie poprawiła swoją pozycję Francja, w której wskaźnik w minionym tygodniu spadł do 597.

Takie zniżki były najprawdopodobniej skutkiem wprowadzonych tam istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i zwalczanie epidemii, takich np. jak daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych. Wywołują one wprawdzie opory części społeczeństwa, ale okazują się skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby.

W niektórych pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń zaczęły również się obniżać, w tym w relatywnie istotnym stopniu w Holandii (z 819 do 678), Austrii (z 1556 do 1319) i w Szwajcarii (z 1726 do 1185). Jednocześnie wzrosty wskaźnika odnotowano w Irlandii (z 1798 do 1900), Belgii (z 1233 do 1345 i w Danii (z 393 do 412).

Relatywnie korzystne wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej nadal dość konsekwentnie dotyczą Niemiec (spadek z 772 do 650), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący. Jednak nie utrzymały one pozycji najmniej zakazanego kraju w tym regionie gdyż podobnie lub nawet nieco lepsze rezultaty odnotowują obecnie Francja, Holandia i kraje skandynawskie (oprócz Norwegii).

Jeśli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, to w Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń w ostatnim tygodniu wzrósł on do 140 na milion mieszkańców. Mimo tej zwyżki jest on jeszcze ponad 36 razy niższy od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Bieżąca jego wartość (140) jest po raz drugi w tym cyklu rozwoju epidemii mniej korzystna od minimalnego wskaźnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, która wystąpiła w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniosła 88.

Foto: Traveldata

Wskaźnik liczby zgonów dla Polski (2,22), pomimo ostatnich dość wyraźnych wzrostów był w minionym tygodniu nadal zdecydowanie niższy zarówno od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (8,34), jak również od wskaźnika dla naszej części Europy (nawet z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 14,2.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był trzecim najniższym wśród krajów Unii Europejskiej po Finlandii (2,00) i Holandii (2,11), a w Europie wyprzedza nas jeszcze Norwegia (1,67). Nieco korzystniejsza jego wartość miała miejsce też w kraju tradycyjnie bardzo niskiego wskaźnika liczby zgonów, czyli w Egipcie (2,11).

W minionym tygodniu bieżąca sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy drugi raz bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 30,6, a bez uwzględnienia wyjątkowo złej sytuacji w Rosji 14,2 (poprzednio 10,5), co jest poziomem również wyraźnie wyższym niż w zachodniej części kontynentu, w której ostatni wskaźnik wyniósł 8,34 (poprzednio 7,65).

Na taki stan rzeczy coraz większy wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu), często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe, znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy oraz prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Dodatkowym negatywnym czynnikiem w poprzednich dwóch-trzech tygodniach stała się zdecydowanie chłodniejsza aura w naszym regionie w relacji z zachodnią częścią kontynentu.

Foto: Traveldata

Foto: Traveldata

Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczny jest ponowny wzrost wskaźnika zakażeń z 2991 do 3443 przypadków na milion mieszkańców w Wielkiej Brytanii, zarażanej jako pierwszy kraj odmianą delta.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych i ich relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa. Pierwszą dawką (na 26 września) zaszczepiono już 73,1 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma - 67,2 procent.

Foto: Traveldata

W Hiszpanii odnotowano w ostatnim tygodniu kolejny spadek ogólnego wskaźnika liczby zakażeń, jak i kontynuację jego niewielkiej już poprawy w prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach. W Katalonii spadł on z 445 do 390, na Balearach z 424 do 391, a w rejonie Walencja i Alicante z 259 do 212. Obniżenie się wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na Wyspach Kanaryjskich z 313do 259, czyli do wielkości nadal wyraźnie niższej niż dla Hiszpanii jako całości, w której spadł on w tym samym czasie z 470 do 436 przypadków na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik zgonów po trzech spadkach z rzędu zatrzymał się na poziomie 10,5, co jest obecnie 12 najwyższym poziomem w Europie.

Obok Hiszpanii w ostatnim tygodniu spadek wskaźników liczby zakażeń odnotowano w większości krajów docelowych z wyjątkiem Egiptu, Turcji (wzrost z 2237 do 2275) i Cypru (z 443 do 1793). W znaczącym stopniu wskaźnik ten obniżył się w Portugalii (z 634 do 480), Maroku (z 406 do 266), Tunezji (z 1264 do 455) i na Malcie (z 482 do 266)). Wyraźnie mniejsze spadki wskaźnika odnotowano w Grecji (z 1433 do 1394), Bułgarii (z 1584 do 1545), Albanii (z 2041 do 1703) i we Włoszech (z 497 do 401), a relatywnie najmniejszy jego spadek odnotowała Chorwacja (z 1966 do 1930).

W minionym tygodniu kolejny raz mocno zwyżkował tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie - z 38,8 do 84,7 na milion mieszkańców, czyli o 118 procent (poprzednio o 36 procent). Podniósł się też bardzo wyraźnie tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 0,96 do 2,11, czyli poziomu już tylko nieznacznie mniejszego niż w Polsce (2,22). Oba główne wskaźniki epidemiczne pozostają jednak nadal bardzo niskie na tle innych krajów docelowych.

Foto: Traveldata

W USA sytuacja się poprawia. Wskaźnik zakażeń w ostatnim tygodniu kolejny raz się obniżył, tym razem 3160 do 2897 na milion mieszkańców. Mimo to pozostał wyraźnie mniej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1406).

W Japonii wskaźnik nowych zakażeń kolejny raz istotnie spadł, tym razem z 325 do 153 podczas gdy w apogeum wyniósł 1248.

W Korei Południowej w minionym tygodniu wskaźnik liczby zakażeń podniósł się trzeci raz z rzędu, tym razem z 253 do 297 na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach w ostatnim tygodniu spadł do 5,62. Należy też zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani zgonu z powodu koronawirusa.

Polska trzynasty tydzień z rzędu miała pozycję kraju z najlepszą sytuacją epidemiczną w Europie. Niedługo jednak ją straci – pisze prezes Instytut Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej, otwierając najnowszy cotygodniowy przegląd informacji, mających znaczenie dla turystyki wyjazdowej.

Średni ważony tygodniowy wskaźnik zakażeń był w Polsce wiele tygodni od 12 do 100 razy niższy niż w Europie, a w ostatnim tygodniu ponad 10-krotnie niższy. Sytuacja się jednak zmienia – podczas gdy w Polsce i w całej Europie Środkowej od kilku tygodni systematycznie się pogarsza, w Europie Zachodniej się poprawia.

Pozostało 96% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Nowe Trendy
Za rok ponad milion Polaków w Egipcie. „Rozmawiamy o zniesieniu paszportów”
Nowe Trendy
Morsowanie, biegówki, spa... - Sopot zachęca w reklamie do przyjazdu po sezonie
Nowe Trendy
Tunezja świętuje turystyczny rekord i nagradza polskie biura podróży
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nowe Trendy
Koszykarz i kolarka promują polskie atrakcje turystyczne. 200 milionów odsłon w Europie