Już jedenasty tydzień wyniki pandemiczne są w Polsce na najniższym poziomie w Europie, a w porównaniu z tak zwanymi krajami źródłowymi (w turystyce) Europy Zachodniej nawet 19-krotnie lepsze – wskazuje prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej w najnowszym materiale, omawiającym postępy w pandemii i jej wpływ na turystykę.
Jednak, jak pisze, „przez usilną kampanię proszczepionkową władze przysłoniły ludziom znaczenie stosowania się do obostrzeń”. Prowadzi to do rozluźnienia dyscypliny, mało kto już zwraca uwagę na konieczność noszenia maseczek w miejscach zamkniętych.
Podczas, gdy w wielu krajach zachodnich widać „przykręcanie epidemicznej śruby”, w Polsce swoboda zachowań „pozostaje raczej w trendzie wzrostowym”. Tymczasem to właśnie przestrzeganie restrykcji sanitarnych, a nie same szczepienia, jest kluczem do ograniczenia zakażeń koronawirusem.
„Ewidentnym błędem władzy w tej sytuacji jest zaniechanie racjonalnego balansowania znaczenia przestrzegania obostrzeń przeciwepidemicznych wobec znaczenia akcji szczepień, która per saldo ma znacznie mniejszą wagę dla procesów ograniczania procesów zakażania społeczeństwa, chociaż będzie ona mieć bardzo istotny wpływ na ograniczanie liczby hospitalizacji oraz przypadków śmiertelnych” - wskazuje Betlej.
Sytuacja epidemiczna sprzyja turystyce
Autor wysnuwa wniosek, że relatywnie wysokie ceny wycieczek w biurach podróży są w jakimś stopniu pochodną korzystnej sytuacji epidemicznej w kraju. Mniejsze obawy przed koronawirusem i stosunkowo niewielkie ograniczenia w międzynarodowym ruchu turystycznym, jakie obowiązują Polaków, sprzyjają decyzjom o zagranicznych wojażach.