Obraz braku istotniejszych sukcesów wojsk rosyjskich i zaskakująco skuteczny opór napadniętych Ukraińców, jaki wyłania się z relacji większości mediów może być w dużej mierze wypaczony, bo wynika z „nieobserwowanego wcześniej natężenia wojny informacyjnej”. Tymczasem wyhamowanie walk na niektórych odcinkach może mieć związek „z przygotowywaniem przez Rosję kolejnej fazy działań zbrojnych, która może już nie być tak pomyślna dla strony ukraińskiej”. A to oznacza, że działania wojenne znacznie się przedłużą „z ich negatywnym wpływem na stabilność polityczną i gospodarczą regionu, w tym z kontynuacją napływu uchodźców” - tą prognozą rozpoczyna najnowszy, z publikowanych co tydzień, materiał prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego Traveldata Andrzej Betlej.
Czytaj więcej
Rosji na rękę jest destabilizowanie sytuacji na świecie, temu będzie służyć przeciąganie wojny w Ukrainie. A im dłuższa wojna, tym gorzej dla polskiej turystyki wyjazdowej – pisze ekspert.
Konflikt interesów USA i wiodących krajów Unii będzie narastał
Autor powtarza dalej, co pisał już dwukrotnie, że jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji, ich zakresu i podejścia do przestrzegania, widoczna jest coraz bardziej wyraźna, choć dyplomatycznie skrzętnie skrywana, różnica zdań między USA i wiodącymi krajami Unii, zwłaszcza Niemcami i Francją. Mają one bowiem rozbieżne cele strategiczne.
Dla USA jest nim możliwie największe osłabienie gospodarcze i polityczne Rosji, by mieć wolną głowę w walce z Chinami w regionie Pacyfiku. „Z punktu widzenia wiodących państw Europy Zachodniej sytuacja jest bardziej skomplikowana”. Ulegają wprawdzie naciskom USA i własnej opinii publicznej, ale z niechęcią, co media tłumaczą obiektywnymi warunkami gospodarczymi (szczególnie interesami energetycznymi Niemiec) lub znaczącymi kosztami sankcji. Wyliczenia międzynarodowych ekspertów ekonomicznych wskazują jednak na co najwyżej umiarkowane skutki finansowe nawet najdalej idących sankcji (np. do 4, ale przeważnie 1-2 procent PKB w Niemczech). Takie tendencje odśrodkowe grożą osłabieniu Unii Europejskiej. Tymczasem wielu polityków wskazuje, że powinna ona się mocniej jednoczyć z przyznaniem „wiodącym w niej państwom” szczególnego wpływu „na bieg najważniejszych światowych wydarzeń”.