Kryzys dewastuje turystykę. Firmy upadają, ludzie tracą pracę. To prawda. Ale turystyka nie byłaby turystyką, gdyby nie walczyła. Jak ludzie turystyki bronią się przed kryzysem? Co robią, by przetrwać? Czy myślą, co będzie kiedy wirus ustąpi? W naszym cyklu #Zawir(us)owanaTurystyka2020 pytamy o to touroperatorów, agentów turystycznych, pilotów, przewodników, hotelarzy, menedżerów, działaczy lokalnych i regionalnych organizacji turystycznych. Dzisiaj relacja z Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
CZYTAJ TEŻ: Zawir(us)owanaTurystyka2020: Lubelskie poczeka na ciebie
Koronawirus mocno pokrzyżował szyki Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. W tym roku miała ona promować region jako atrakcyjne miejsce dla miłośników wycieczek rowerowych. – W regionie powstało wiele tras, zarówno łatwych, po płaskich terenach, odpowiednich dla rodzin z dziećmi, jak i dla bardziej ambitnych, na przykład po Karkonoszach – mówi dyrektor DOT Rajmund Papiernik. – W maju miała się odbyć u nas międzynarodowa konferencja dotycząca turystyki rowerowej, wcześniej w marcu planowaliśmy udział w targach motocyklowych, bo w tym segmencie także upatrujemy szans na rozwój ruchu turystycznego, zamierzaliśmy również zorganizować wycieczkę rowerową dla przedstawicieli branży i mediów, w czasie której powstałaby baza zdjęć i filmów do dalszej promocji. Niektórych projektów już nie uda się zrealizować, a inne musimy odsunąć w czasie.
Z planów DOT wypadł też udział w lutowych targach International Mediterranean Tourism Market w Tel Awiwie, marcowych ITB w Berlinie i kwietniowych ITBM w Barcelonie. – Być może uda się jeszcze uratować współpracę z branżą rosyjską – Dolny Śląsk ma umowę partnerską z obwodem leningradzkim, która zakłada udział w targach turystycznych organizowanych przez te regiony. Strona rosyjska zdążyła jeszcze przyjechać na Międzynarodowe Targi Turystyki i Czasu Wolnego we Wrocławiu, być może przedstawiciele Dolnego Śląska będą mogli wziąć udział w podobnym wydarzeniu w Petersburgu, zaplanowanym na sierpień tego roku.
– To o tyle ważne, że rynek rosyjski jest dla nas bardzo obiecujący. W latach 2010-2014, czyli przed załamaniem wywołanym napaścią na Krym, liczba turystów z Rosji podwajała się w każdym roku aż do 45 tysięcy. W zeszłym roku współpraca została odnowiona, a na Dolny Śląsk przyjechała dziennikarka z telewizji państwowej, która zrealizowała dwa odcinki programu promującego lokalną kuchnię. Zasięg tej produkcji był bardzo duży – opowiada Papiernik.