Uczynić Polskę wrotami do Azji

Całoroczne, bezpośrednie połączenie między Warszawą a Dżakartą umożliwi ruch turystyczny w obie strony – zapowiada ambasador Indonezji w Polsce

Publikacja: 25.01.2017 09:23

Uczynić Polskę wrotami do Azji

Foto: archiwum prywatne, Anna Kłossowska kloss Anna Kłossowska

Dziesięciu touroperatorów z Indonezji i 49 przedstawicieli polskich biur podróży spotkało się na seminarium „Indonezja – egzotyczna przygoda”, zorganizowanym przez Ambasadę Indonezji i Polską Izbę Turystyki.

– Polska ma wyjątkową pozycję na mapie Europy Środkowo-Wschodniej, bo otacza ją aż 19 krajów – zauważył we wstępie Peter Frans Gonta, ambasador Indonezji w Polsce. – Dlatego 6 grudnia 2016 roku zorganizowaliśmy w Warszawie konferencję z udziałem ambasad ze wszystkich tych krajów, aby zastanowić się, jak uczynić Warszawę głównymi wrotami, hubem do środkowej Europy i do Azji. Oba nasze kraje mają tyle atrakcji do pokazania. Uważam więc, że polskie biura podróży powinny sprzedawać naszą ofertę, a touroperatorzy z mojego kraju – polską i krajów Europy Środkowo-Wschodniej – dodał.

Powołując się na tezy amerykańskiego politologa George’a Friedmana, stwierdził, że za 25-50 lat Polska stanie się gospodarczym mocarstwem. Ten sam los czeka Meksyk, Turcję i Koreę. Dlatego, jego zdaniem to właśnie Polska powinna stać się wrotami Europy do Azji. Sprzyjać temu mają coraz liczniejsze połączenia lotnicze.

– Mogę już teraz zdradzić, że bezpośrednie loty naszego narodowego przewoźnika, Garuda Indonesia, odbywać się będą na trasie z Warszawy do Dżakarty przez Singapur lub Kuala Lumpur – powiedział ambasador. Debiut tej trasy planowany jest na październik 2017 roku.

Stary pracownik do nowych zadań

Podczas seminarium ambasador przedstawił nowego pracownika Sekcji Promocji i Turystyki Satriyo Pringgodhany’ego, który już od przyszłego miesiąca przejmie obowiązki pracującej tam wcześniej Roos Diany Iskandar. Nie jest to nowa osoba w indonezyjskiej placówce nad Wisłą. Satriyo Pringgodhany przez dwa lata pełnił tutaj funkcję pierwszego sekretarza. Wcześniej takie same stanowisko piastował w Ambasadzie Indonezji w New Delhi.

– Priorytetem będzie dla mnie uruchomienie bezpośredniego, całorocznego połączenia rejsowego linii Garuda z Polski do Indonezji – zaznaczał w rozmowie z Turystyką rp.pl Satriyo Pringgodhany. – Do tej pory na tej trasie latały jedynie czartery LOT-u. Chcielibyśmy, by regularne rejsy Garudy odbywały się dwa razy w tygodniu i mamy nadzieję, że zostaną uruchomione od października tego roku – dodał.

Przypomniał też, że w 1991 roku między rządami Polski i Indonezji została zawarta umowa lotnicza, na mocy której oba te kraje miały obsługiwać bezpośrednie połączenia między swoimi miastami. Potrzebna jest tylko aktualizacja tego dokumentu. Równolegle toczą się też negocjacje między krajami azjatyckimi i środkowo-wschodniej części Unii Europejskiej, by uruchomić więcej połączeń lotniczych. – Chcemy zacząć od Polski, bo postrzegamy ją jako przyszły hub, port tranzytowy łączący Azję i tę część kontynentu europejskiego – dodał.

Teraz Garuda lata tylko do Londynu i Amsterdamu. Powstała w latach 40. XX wieku linia, szybko rozwijała się aż do końca lat 80. Po serii katastrof w latach 90. utraciła jednak reputację, a UE wydała jej zakaz lotów nad Europą. Po odzyskaniu reputacji i odnowieniu floty w listopadzie 2014 roku otrzymała pięć gwiazdek w Rankingu Skytraksu. Należy do sojuszu Sky Team.

– Myślę, że polski rząd poprzez Polską Organizacje Turystyczną powinien zorganizować agresywniejszą kampanię promującą Polskę w Indonezji – Satriyo Pringgodhany kontynuował wątek podjęty przez ambasadora. – Do tej pory żadnej takiej promocji waszego kraju u nas nie było i jego walory są nieznane, dlatego moi rodacy jeżdżą do Pragi. A mogliby do Krakowa, który ma znacznie więcej atutów w samym mieście, pięknych zabytków i muzeów, ale i pobliską Kopalnię Soli w Wieliczce – dodał.

Zdaniem Pringgodhany’ego polska kampania w Indonezji powinna przybrać formę dużego, jedno- lub dwudniowego wydarzenia łączącego branżę gospodarczą i turystyczną. Podczas takiej imprezy, na przykład w Dżakarcie, spotkaliby się touroperatorzy obu krajów. Indonezyjscy touroperatorzy mogliby też przyjechać do Warszawy, Krakowa, Trójmiasta, aby poznać te miejsca, a potem je promować.

– Tak, jak Polacy chcą doświadczać słońca i upałów zimą, więc jadą do Indonezji, tak moi rodacy chętnie zobaczyliby śnieg, bo go nie znają. A z konkurencją Berlina możecie wygrać, wskazując na niższe ceny usług turystycznych – dodał. Jego zdaniem w promocji Polski w Indonezji należałoby się skupić na trzech walorach: przyrodzie, niskich cenach i zabytkach sprzed wieków.

– Latem zawsze jeździłam nad Bałtyk, a zimą na narty do Zakopanego – to kierunki, które z pewnością spodobają się Indonezyjczykom, tylko trzeba je pokazać – wtrąciła Roos Diana Iskandar, która w Polsce spędziła prawie cztery lata.

Rainbow połknął wszystko

– Musimy zrobić wszystko, aby popularyzować Indonezję w Polsce, bo choć jest tak różnorodna przyrodniczo, to przegrywa popularnością z Japonią, Tajlandią, Malezją – mówił ambasador. – Dlaczego do Tajlandii wyjeżdża 90 tysięcy turystów z Polski, a do Indonezji tylko 35 tysięcy? Oni mają tylko plaże, a my tysiące wysp, dolin, wiele pięknych miejscowości – przypomniał.

Prezentacje touroperatorów z Jawy, Sumatry i Bali pokazały, że mają oni w zanadrzu nie tylko propozycje wypoczynku na plażach, lecz także zwiedzanie plantacji ryżu i herbaty, spotkania z orangutanami i tygrysami w parkach przyrodniczych, wycieczki na czynne wulkany, rafting na rzekach i nurkowanie pośród raf koralowych.

– Przyjechałem z nowymi propozycjami, jak Ciletuh Geopark, wpisany na Listę UNESCO w zachodniej części Jawy – opowiadał Daniel G.Nugraha z biura podróży Exoticjavatrails. – Na 36 tysiącach hektarów znajdują się formacje skalne sprzed 65 a nawet 100 milionów lat, dziewięć wodospadów i amfiteatralne klify – dodał.

– Polaków goszczę już u siebie od dwóch lat, ale jest ich niedużo – zaledwie po dziesięciu na miesiąc – zauważył Angga Adiguna, główny menadżer z czterogwiazdkowego Tonys Villas&Resort w Seminyak na Bali. – Głównymi moimi klientami są Australijczycy. Do wyboru są pobyty w luksusowych pokojach z widokiem na morze lub bez, bungalowy i willa z własnym basenem. Liczę, że taka romantyczna propozycja zainspiruje młode pary znad Wisły – dodał.

– Słynne miejsce nurkowe Wakatobi, wyspa Bunaken, przy której można nurkować i snurkować przy rafach, rybacka miejscowość i targ rybny w Paotere, ale przede wszystkim niezwykłe obrzędy pogrzebowe Rambu Solo plemienia Torana – to część z moich propozycji – wyliczał Bayu Perkata z biura Dewi Wisata Tour and Travel z Celebes, która jest rodzinną wyspą ambasadora Gonty. Od roku Dewi Wisata współpracuje z biurem Planet Escape z Krakowa, które specjalizuje się w egzotycznych podróżach szytych na miarę. – Na razie mogę liczyć na 75-100 turystów z Polski rocznie, ale dużo sobie obiecuję po tych warsztatach – wyznał w rozmowie z Turystyką rp.pl

– Odkąd Rainbow wszedł na Bali, to praktycznie połknął wszystko i bardzo nam ubyło klientów – przyznała Sylwia Lisowska z Opal Travel. – A mamy kapitalne trasy łączące wyspy, natomiast nie oferujemy plażowania na Bali. Goście, którzy raz wybrali nasza ofertę, wracają i chcą poznawać dalsze trasy – dodała.

Większość biur podróży przyznaje, że Polacy wybierają właśnie Bali, bo w przypadku Indonezji mnogość wysp oznacza konieczność przemieszczania się samolotem, a to zniechęca.

Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty