Islandia – bliżej niż myślisz

Dwa razy więcej niż rok temu Polaków przyjechało na Islandię w pierwszych miesiącach tego roku. Islandczycy liczą, że ten ruch jeszcze się zwiększy. Namawiali więc do współpracy polską branżę turystyczną

Publikacja: 28.05.2018 02:30

Islandia – bliżej niż myślisz

Foto: Filip Frydrykiewicz

Tylko trzy godziny lotu z Europy kontynentalnej i pięć z Ameryki – bliżej niż myślisz. Tak przekonuje do przyjazdu turystów Islandia. Z jej prezentacją przyjechała do Krakowa, Warszawy i Gdańska przedstawicielka Promote Island Katarzyna Dygul, Polka mieszkająca od trzech lat w Rejkiawiku i pracująca w tej instytucji odpowiedzialnej za promowanie Islandii, zresztą nie tylko jako celu turystycznego, ale też miejsca odpowiedniego na realizowanie inwestycji w różnych dziedzinach gospodarki czy szukającego partnerów handlowych dla islandzkich przedsiębiorców.

Wraz z Dygul do Polski przybyło kilkunastu islandzkich hotelarzy i touroperatorów. Wszyscy szukali do współpracy polskich partnerów. Zainteresowanie ich ofertą było spore, biura podróży i agencje organizujące wyjazdy firmowe typu incentive stawiły się tak licznie, że w Warszawie trzeba było ograniczyć czas na jedną rozmowę do 8 minut.

Islandia to specyficzny kraj. Na powierzchni 103 kilometrów kwadratowych mieszka 348 tysięcy ludzi, czyli na kilometr kwadratowy przypada średnio zaledwie 3,1 osoby. Wśród mieszkańców jest 17 tysięcy Polaków, tworzą oni najliczniejszą mniejszość narodową na wyspie. – Mamy polskie sklepy w Rejkiawiku, a nawet polski żłobek – wyjaśnia Dygul.

Imponująca dynamika

Jedyna autostrada obiega wyspę dookoła. I ona jest główną osią podróży po Islandii – kto chce zwiedzić wyspę musi nią się poruszać, najwyżej zjeżdżając z niej od czasu do czasu do konkretnych punktów.

W 2017 roku Islandię odwiedziło ponad 2,2 miliona turystów. – Co roku ruch wzrasta średnio o 20 procent – podkreśla Dygul. Najwięcej gości przyjechało – według statystyk głównego lotniska na wyspie, w Keflaviku – ze Stanów Zjednoczonych (26,3 procent), Wielkiej Brytanii (14,7 procent), Niemiec (7,1 procent), Kanady (4,7 procent) i Francji (4,6 procent). Chociaż Polacy nie zostali odnotowani w grupie 14 największych kierunków przyjazdowych w 2017 roku, to już statystyki za pierwsze cztery miesiące tego roku pokazują ogromny wzrost odwiedzin z Polski. W tym czasie przyleciało 25,5 tysiąca Polaków, co oznaczało niemal podwojenie (wzrost o 92,3 procent) ruchu. Dla porównania – przyjazdy z Rosji wzrosły o 42,9 procent (2,6 tys.), z Hiszpanii o 29,9 procent (15,3 tys.), a z Włoch o 26,8 procent (10,8 tys.). Wiele rynków przyjazdowych notowało ujemny wynik, na przykład Kanada o 9,1 procent, Chiny o 11,1 procent, a Holandia o 14,8 procent. Co ciekawe. prawdopodobnie statystyki lotniskowe nie uwzględniają, że mieszkańcy Polski zachodniej, przylatują do Rejkiawiku tanimi liniami lotniczymi z Berlina.

Jak wyjaśnia Dygul, duży ruch z USA i Kanady bierze się stąd, że są to turyści, którzy lecą do Europy z przesiadką w Rejkiawiku, co wychodzi im taniej niż lot bezpośredni do Paryż, Londynu, czy Berlina. A skoro już lądują na Islandii, zostają tu na kilka godzin lub na kilka dni. Tak zwane city breaki to najpopularniejsza forma odwiedzania Islandii. Na drugim miejscu są wyjazdy na zwiedzanie naturalnych atrakcji wyspy jak gejzery, wulkany, wodospady, lodowce, fiordy i czarne wulkaniczne plaże. Z tego wynika też, kto podróżuje po Islandii. – Są to ludzie aktywni, żądni wrażeń, ciekawi lokalnej kultury – opowiada Dygul.

I dodaje, że Islandczycy kładą nacisk na edukowanie turystów – stąd wydali deklarację odpowiedzialnego turysty. Można w niej znaleźć takie zalecenia, jak zobowiązanie do zostawienia odwiedzanego miejsca takim, jakie się je zastało, robienie sobie zdjęć bez narażania zdrowia i życia, czy niezbaczanie z wyznaczanych dróg, parkowanie w dozwolonych miejscach i nieopuszczanie obozowisk, jeśli nocuje się pod gwiazdami.

Katarzyna Dygul zachęcała przedstawicieli branży do popularyzowania tych zasad, a także do poszerzania wiedzy o Islandii za pośrednictwem zamieszczonego na stronie internetowej Promote Iceland programu edukacyjnego, dającego certyfikat „specjalisty od Islandii”.

Moda na gejzery

W warsztatach branżowych udział brały dwie linie lotnicze – Icelandair (loty z Berlina) i Wow Air (loty z Warszawy) – i ośmioro przedstawicieli innych biznesów: touroperatorów, hotelarzy, firm oferujących wycieczki po Islandii (np. oglądanie wielorybów).

Gray Line Iceland to firma specjalizująca się w organizowaniu wycieczek po Islandii. Od jednodniowych, na które można wyruszyć prosto z lotniska, po dłuższe, obejmujące zwiedzanie atrakcji położonych we wszystkich częściach wyspy. Pośredniczy też w rezerwowaniu noclegów. – Dysponujemy samochodami różnych wielkości – autokarami, busami, dżipami z napędem na cztery koła i limuzynami. Obsługujemy zarówno indywidualnych klientów, jak i całe grupy. Tym wyróżniamy się na rynku, że nasze usługi mają charakter premium – zapewnia Margret Adamsdottir z Gray Line Iceland.

Z ofertą noclegów w 23 obiektach – od pięciogwiazdkowych Hiltonów do trzygwiazdkowych internatów przyjechała do Polski firma Icelandair Hotels. Jak mówi reprezentująca ją Karolina Koper, w tym roku na lato miejsc już praktycznie nie ma. Można już tylko zapisać się na listę rezerwową i liczyć, że ktoś kto zamówił sobie miejsca wcześniej, teraz anuluje rezerwację. Miejsc noclegowych na Islandii jest stosunkowo niewiele, są więc drogie (w Icelandair Hotels od 200 euro za pokój czterogwiazdkowy), najlepiej więc zaklepywać je z rocznym wyprzedzeniem.

– To właśnie jest dla nas największy kłopot – mówi Beata Radecka, właścicielka warszawskiego biura podróży GoTravel, która wysyłała już kilka razy klientów do Islandii. – Trzeba dużo wcześniej rezerwować noclegi, a przecież trudno mi tak samo wcześnie zapewnić sobie grupę zdeklarowanych turystów – opowiada. – Plusem jest natomiast, że Wow Air godzi się dawać touroperatorom specjalne ceny – dodaje.

Wow Air otworzył połączenia bezpośrednie z Warszawy do Rejkiawiku w grudniu zeszłego roku. Na początku latał cztery razy w tygodniu, teraz sześć razy. – Gdybyśmy mieli więcej samolotów być może udałoby się uruchomić więcej rejsów – mówi w imieniu przewoźnika Marek Sławatyniec z agencji marketingowej Aviareps Polska.

Na Islandię lata też z Polski Wizz Air, ale jego na spotkaniu z branżą turystyczną nie było.

Przedstawiciele polskiej branży turystycznej byli zadowoleni ze spotkań. Jak mówili, mają coraz więcej zapytań o Islandię, ten kraj staje się modny wśród turystów, którzy chcą uciec z utartych szlaków masowej turystyki. Chcieli więc dowiedzieć się czegoś o samym kraju i nawiązać kontakty z islandzkimi partnerami. I choć kręcili głowami słysząc, jakie ceny obowiązują na wyspie, szczególnie jeśli chodzi o noclegi, byli pod wrażeniem jej różnorodności przyrodniczej i przygotowania islandzkich firm do współpracy.

Tylko trzy godziny lotu z Europy kontynentalnej i pięć z Ameryki – bliżej niż myślisz. Tak przekonuje do przyjazdu turystów Islandia. Z jej prezentacją przyjechała do Krakowa, Warszawy i Gdańska przedstawicielka Promote Island Katarzyna Dygul, Polka mieszkająca od trzech lat w Rejkiawiku i pracująca w tej instytucji odpowiedzialnej za promowanie Islandii, zresztą nie tylko jako celu turystycznego, ale też miejsca odpowiedniego na realizowanie inwestycji w różnych dziedzinach gospodarki czy szukającego partnerów handlowych dla islandzkich przedsiębiorców.

Pozostało 92% artykułu
Tendencje
Chorwaci: Nasze plaże znikają, bo obcokrajowcy chcą mieć domy nad samym morzem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Tendencje
Ustka kontra reszta świata. Trwa głosowanie na najlepszy film promocyjny
Tendencje
Poranne trzęsienie ziemi na Krecie. Turyści wyszli bez szwanku
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Tendencje
La Palma znowu przyjmuje samoloty