O przełomie w prowadzonym od 10 miesięcy śledztwie ws. utonięcia 19-letniego Łukasza S. poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński. Nastolatek wypoczywający w sierpniu zeszłego roku na strzeżonym kąpielisku "Plaża Mamry" przed godz. 18 wszedł do wody w strefie dla umiejących pływać i z nieustalonej przyczyny utonął nie doczekawszy pomocy.
Prokuratura Rejonowa w Giżycku przedstawiła zarzuty dwóm ratownikom i kierownikowi Ośrodka Sportu i Rekreacji w Węgorzewie, zarządzającego miejską plażą. Są oni podejrzani o nieumyślne spowodowanie śmierci 19-latka i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia innych ludzi kąpiących się w tym miejscu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jak ustalono, ratowników, którzy mieli pilnować kąpieliska, nie było na stanowiskach ratowniczych, gdy nastolatek tonął. "Paweł K. wykonywał czynności porządkowe, przygotowując się do zamknięcia obiektu, a Robert K. opuścił kąpielisko 30 minut przed końcem dyżuru" - wyjaśnia rzecznik prokuratury.
W ocenie śledczych doszło do poważnych uchybień w wyposażeniu, organizacji i oznakowaniu kąpieliska. Stwierdzono też nieprawidłowości przy zatrudnieniu i organizowania pracy ratowników oraz ich nadzorowaniu. Ratownicy nie mieli uprawnień do samodzielnego wykonywania obowiązków. Stąd zarzuty dla kierownika miejskiego ośrodka sportu Mariusza N., odpowiedzialnego za kąpielisko. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Prokurator rejonowy w Giżycku Grzegorz Ryński mówi, że śledczy dysponują zapisem monitoringu z tragicznego zdarzenia. Przed stawianiem zarzutów uzyskali opinię biegłego z zakresu ratownictwa wodnego. "Wykonano też eksperymenty procesowe, żeby wykazać, czy istniała możliwość podjęcia skutecznej pomocy ratowniczej w warunkach, w jakich doszło do wypadku" - dodał prokurator.