Młody mężczyzna utonął, bo ratownicy sobie poszli

Prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci 19-latka, który utonął w jeziorze Mamry, dwóm ratownikom i zarządcy miejskiego kąpieliska w Węgorzewie. Obwiniono ich też o narażenie innych osób

Publikacja: 18.06.2014 14:26

Młody mężczyzna utonął, bo ratownicy sobie poszli

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

PAP

O przełomie w prowadzonym od 10 miesięcy śledztwie ws. utonięcia 19-letniego Łukasza S. poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński. Nastolatek wypoczywający w sierpniu zeszłego roku na strzeżonym kąpielisku "Plaża Mamry" przed godz. 18 wszedł do wody w strefie dla umiejących pływać i z nieustalonej przyczyny utonął nie doczekawszy pomocy.

Prokuratura Rejonowa w Giżycku przedstawiła zarzuty dwóm ratownikom i kierownikowi Ośrodka Sportu i Rekreacji w Węgorzewie, zarządzającego miejską plażą. Są oni podejrzani o nieumyślne spowodowanie śmierci 19-latka i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia innych ludzi kąpiących się w tym miejscu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.

Jak ustalono, ratowników, którzy mieli pilnować kąpieliska, nie było na stanowiskach ratowniczych, gdy nastolatek tonął. "Paweł K. wykonywał czynności porządkowe, przygotowując się do zamknięcia obiektu, a Robert K. opuścił kąpielisko 30 minut przed końcem dyżuru" - wyjaśnia rzecznik prokuratury.

W ocenie śledczych doszło do poważnych uchybień w wyposażeniu, organizacji i oznakowaniu kąpieliska. Stwierdzono też nieprawidłowości przy zatrudnieniu i organizowania pracy ratowników oraz ich nadzorowaniu. Ratownicy nie mieli uprawnień do samodzielnego wykonywania obowiązków. Stąd zarzuty dla kierownika miejskiego ośrodka sportu Mariusza N., odpowiedzialnego za kąpielisko. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

Prokurator rejonowy w Giżycku Grzegorz Ryński mówi, że śledczy dysponują zapisem monitoringu z tragicznego zdarzenia. Przed stawianiem zarzutów uzyskali opinię biegłego z zakresu ratownictwa wodnego. "Wykonano też eksperymenty procesowe, żeby wykazać, czy istniała możliwość podjęcia skutecznej pomocy ratowniczej w warunkach, w jakich doszło do wypadku" - dodał prokurator.

Ryński przyznaje, że to pierwsze tego typu śledztwo na jego terenie zakończone zarzutami po wejściu w życie - obowiązującej od początku 2012 roku - ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych. Uregulowała ona problematykę ratownictwa wodnego i określiła odpowiedzialność za bezpieczeństwo nad wodą.

Miejska plaża nad Mamrami jest jednym z największych i najnowocześniejszych strzeżonych kąpielisk na Mazurach. Powstało ono przed trzema laty za ponad 5 mln zł dzięki unijnej dotacji.

Jak zapewnia zastępca burmistrza Węgorzewa Andrzej Lachowicz, po ubiegłorocznej tragedii zostanie zwiększony nadzór nad tym miejscem. - Kierownik ośrodka sportu ma wyciągnąć wnioski z tego, co się stało i lepiej kontrolować pracę ratowników - wyjaśnia.

Mazurskie kąpielisko krytykowało po utonięciu 19-latka Cywilne Biuro Śledcze, zrzeszające byłych pracowników służb mundurowych i dziennikarzy. W ich ocenie kąpielisko było "zbyt daleko pociągnięte w głąb jeziora" - powinno sięgać nie dalej niż 50 m od brzegu, a sięgało ponad 70 metrów. Jeden z ratowników powinien pływać łodzią wzdłuż linii granicznej, ale łódź leżała na brzegu.

W dodatku nieprzystosowane do akcji ratowniczej było tzw. "podwyższone stanowisko obserwacyjne". Powinno być ono usytuowane tak, aby przebywający tam ratownicy, podejmując akcję, nie tracili z oczu tonącego. Było natomiast na balkonie budynku, ratownik biegnąc na pomoc musiałby pokonać pokój, korytarz i schody.

Według tego stowarzyszenia uchybienia w zorganizowaniu ratownictwa wodnego mogą mieć miejsce na wielu otwartych kąpieliskach i basenach. Dlatego prowadzi ono akcję "Stop śmierci w wodzie", która ma uzmysłowić zagrożenia. Tylko latem zeszłego roku utonęło w Polsce ponad 700 ludzi.

- Jednym z głównych grzechów jest brak świadomości właścicieli kąpielisk, że nie warto oszczędzać na bezpieczeństwie. Na każdym obiekcie powinny zostać wypracowane procedury ratownicze, żeby ratownicy tworzyli sprawny zespół, który nie tylko czeka na wezwanie, ale obserwuje kąpielisko i potrafi reagować w przypadku niebezpieczeństwa" - mówi Zbigniew Heliński z Cywilnego Biura Śledczego.

Jak przypomina, zgodnie z przepisami, ratownik musi mieć dokument potwierdzający wiedzę i umiejętności z zakresu ratownictwa i technik pływackich, ukończone szkolenie Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy oraz członkostwo lub zatrudnienie w podmiocie uprawnionym do ratownictwa.

 

 

O przełomie w prowadzonym od 10 miesięcy śledztwie ws. utonięcia 19-letniego Łukasza S. poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński. Nastolatek wypoczywający w sierpniu zeszłego roku na strzeżonym kąpielisku "Plaża Mamry" przed godz. 18 wszedł do wody w strefie dla umiejących pływać i z nieustalonej przyczyny utonął nie doczekawszy pomocy.

Prokuratura Rejonowa w Giżycku przedstawiła zarzuty dwóm ratownikom i kierownikowi Ośrodka Sportu i Rekreacji w Węgorzewie, zarządzającego miejską plażą. Są oni podejrzani o nieumyślne spowodowanie śmierci 19-latka i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia innych ludzi kąpiących się w tym miejscu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.

Pozostało 83% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni