Restrukturyzacja LOT-u wyprzedza plan restrukturyzacji złożony w Brukseli. To może być decydujące przy podejmowaniu decyzji przez KE, czy zgodzi się na pomoc publiczną dla polskiego przewoźnika, czy też ją zablokuje.
– Przekazaliśmy komisarzowi Joaquinowi Almunii, że jesteśmy gotowi dołożyć wszelkich starań, aby w możliwie szybkim czasie zapadła pozytywna decyzja w sprawie pomocy publicznej dla LOT-u – mówił szef MSP po brukselskich rozmowach.
Teraz najważniejszy jest czas. Czy KE zdoła wydać ostateczną decyzję: „tak" lub „nie", do końca kadencji, czyli do października 2014 roku? W tej chwili analizuje odpowiedzi na pytania konkurencji, w tym także słynny już list Solidarności '80 z PPL, o którym w minionym tygodniu pisała „Rz" (związkowcy domagają się w nim zablokowania pomocy dla polskiego przewoźnika).
Zdaniem Jacka Krawczyka, członka Aviation Platform i przewodniczącego grupy pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, pismo polskich związkowców nie pozostanie niezauważone w Brukseli, chociaż zostało tam odebrane jako patologia. – To przejaw pewności siebie, arogancji i kompletnej nieodpowiedzialności. Nie bałbym się tego nazwać sabotażem. PPL kończą właśnie ogromną inwestycję ze środków publicznych (i unijnych) i nagle przedstawiciele firmy mówią: my nie potrzebujemy naszego przewoźnika! Po co w takim razie była ta inwestycja? Żeby paru etatowych działaczy związkowych miało się lepiej? – mówi „Rz" Jacek Krawczyk.
– Po drugie, jeśli zdaniem związkowców Okęcie nie potrzebuje LOT-u, to do czego w ogóle LOT-u jest potrzebny? Właśnie taki sygnał dociera do Brukseli. Teoretycznie decyzja podejmowana jest na podstawie czysto prawnych przesłanek. Ale decyzję podejmują ludzie i tego typu sygnały nie są bez znaczenia – dodaje przewodniczący grupy pracodawców EKES.