Nie latamy tanio, bo nadal zbyt silne jest lobby kontrolerów lotów oraz krajów, które bronią wysokich opłat za przelot nad ich terytorium. 4 lutego Komisja Europejska (KE) zaakceptowała rezolucję w sprawie Wspólnego Nieba Europejskiego, przyjętą 30 stycznia przez komisję transportu Parlamentu Europejskiego. W marcu dokument ma zostać przegłosowany w Parlamencie Europejskim, a potem powinny go zaakceptować wszystkie kraje członkowskie. Z pewnością pojawią się różnice zdań między krajami i grupami interesów.
Dowodem ich siły był ubiegłotygodniowy strajk kontrolerów lotów, w wyniku którego zostało w Europie odwołanych ok. 1000 połączeń. Każdy skasowany rejs samolotu średniej wielkości (airbus 320, boeing 737), to dla przewoźnika ok. 50 tysięcy euro utraconych wpływów. Kontrolerzy swój protest, do którego Polacy się nie przyłączyli, ale się z nim soliadryzowali, motywowali troską o bezpieczeństwo pasażerów. Głównie jednak chodziło im o narzucone przez KE cięcie kosztów nawigacji o 30 procent do roku 2017.
Ciąć je mają zarówno takie kraje jak Polska, gdzie opłata za przeprowadzenie samolotu przez terytorium wynosi 35 euro, jak i Francuzi, gdzie sięga 65,9 euro. Najwięcej trzeba w Europie zapłacić za przelot nad Wielką Brytanią (83,9 euro) i Włochami (79 euro). Dlatego rząd polski chce negocjować mniejsze obniżki. Argumentuje, że i tak nasi kontrolerzy pracują niemal najtaniej w Europie.
Dzisiaj w UE jest 28 państwowych urzędów kontroli lotów (w Polsce to Państwowa Agencja Żeglugi Powietrznej). Zarządzają ok. 60 centrami kontroli ruchu w 650 sektorach. Codziennie nad Europą przelatuje 27 tys. samolotów pasażerskich. Ruch nieustannie się zwiększa i wiadomo, że bez zintegrowanego zarządzania przestrzenią powietrzną niebo się zakorkuje.
Dlatego w 1990 r. ruszył projekt Jednolite Niebo Europejskie (SES). Miał usprawnić ruch lotniczy nad kontynentem, skrócić czas przelotów, obniżyć ceny biletów i zmniejszyć emisję CO2. Pierwszy pakiet rozwiązań został przyjęty w 2004 (SES1). Był za mało efektywny, więc pięć lat później przyjęto SES2, który miał ruszyć najpóźniej w grudniu 2012 r. Nie ruszył. Aktualny dzisiaj pakiet to SES2 plus, który ma pomóc w usunięciu narodowych granic na niebie i pomóc w opracowaniu krótszych tras przelotów, żeby spadło zużycie paliwa. 28 narodowych bloków kontroli ma zastąpić dziewięć regionalnych, tzw. FAB-ów.