Zachodnie linie lotnicze skarżą się na przewoźników bliskowschodnich — Qatar Airways, Emirates i Etihad, że nieuczciwie konkurują z nimi na europejskim rynku. Zapowiadają nawet, że zablokują waszą ekspansję w Europie. Czy jesteście na to przygotowani?
Oni już blokują nasz rozwój. Linie europejskie obawiają się naszej konkurencji, bo chcą nadal kasować wysokie ceny za bardzo marny produkt. A nigdy nie osiągną takiego stosunku ceny do jakości usługi, jakie oferujemy my. My naprawdę nie kradniemy pasażerów europejskim przewoźnikom. Jeśli dobrze przyjrzeć się Air France-KLM i Lufthansie, które są najgłośniejsze w tej nagonce, to widać, że tracą pieniądze na połączeniach, na których z nami nie konkurują. Tracą przede wszystkim w Europie i na krótkich połączeniach poza nią. Naszą specjalnością są długie trasy, a na podobnych połączeniach Lufthansa i Air France-KLM zarabiają. Gdzie tutaj więc jest jakakolwiek kradzież pasażerów? Obydwie te linie doskonale wiedzą, że nasz produkt jest lepszy, że jesteśmy i będziemy agresywni oraz to, że z nami pasażerowie polecą komfortowo. I powiem jedno: Emirates i Qatar Airways nie znikną, możemy być tylko silniejsi. Dla Lufthansy i Air France-KLM to sygnał, że muszą być bardziej efektywne.
Jest jeszcze jedna linia, która stara się skopiować pomysł Qatar Airways i Emirates na rozwój — Turskish Airlines. Turkish potrafi stawić wam czoła, a linie europejskie nie.
Temel Kotil, prezes Turkish Airlines, mój dobry przyjaciel zaakceptował fakt, że pojawili się nowi gracze na rynku. I ma rację, bo ten rynek jest ogromny i wystarczy go dla wszystkich. Problem polega na tym, jak tworzymy linię lotniczą.
Kiedy idzie się ulicą, widzimy mnóstwo sklepów i wiele z nich sprzedaje to samo, jednak niektórym powodzi się doskonale, innym kiepsko. Bo jest tak, że jeden z nich wie, jak ten towar podać, ma dobrych sprzedawców. Tymczasem inny sklepikarz siedzi za ladą i czeka, aż ktoś do niego przyjdzie. Temel jest niezwykle inteligentnym menedżerem, doskonale ustawił biznes, nie wierzy także w blokowanie innych, czy tworzenie aliansów, które hamują innych. Przecież z powodzeniem moglibyśmy dowozić pasażerów Lufthansie, a Lufthansa nam, bo mimo kryzysu cały czas jest popyt. Ludzie zawsze będą podróżować, a transport lotniczy będzie istniał. Turystyka jest uzależniona od linii lotniczych. I nikomu nie pomoże, że będziemy się zwalczać.
Czy to był powód, dla którego Lutfhansa zdecydowała się na współpracę z Turkish Airlines?