Organizowaniem promocji za pieniądze z funduszy unijnych zajmie się konsorcjum trzech podmiotów: Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości, spółki Ameds Centrum oraz Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Przedsięwzięcie jest elementem wspierania 15 polskich specjalności eksportowych.
Według Polskiego Stowarzyszenia Turystyki Medycznej (PSTM) branża medyczna w ubiegłym roku mogła być warta nawet 800 mln zł, a korzystało z niej 300 tys. pacjentów. Perspektywy wzrostu polskiego rynku usług medycznych dla obcokrajowców szacuje się na 12 – 15 proc. rocznie. Program promocji miałby go jeszcze przyspieszyć. – Polska ma bardzo duży potencjał. Możemy śmiało konkurować z Turcją, która jest liderem na rynku turystyki medycznej w Europie – twierdzi Magdalena Rutkowska, prezes Ameds Centrum. Tamtejsze kliniki i gabinety już od sześciu lat promują za granicą swe usługi w porozumieniu z tureckim rządem.
W porównaniu z zagranicą oferujemy bardzo korzystne ceny. Za lifting twarzy trzeba w USA zapłacić około 16 tysięcy dolarów. W Polsce zaledwie 2,5 tysiąca dolarów. Zabieg liposukcji pośladka kosztujący w USA 14 tysięcy dolarów, u nas wyceniany jest na 1,5 tysiąca dolarów. W przypadku bajpasów ceny wynoszą odpowiednio: 44 tysiące i 10,3 tysiąca dolarów.
Kto leczy się w Polsce? N Zachodzie kraju najwięcej jest Niemców, na Wybrzeżu – sporo przyjezdnych ze Skandynawii. O opłacalności leczenia decydują w dużym stopniu koszty podróży i relacje przeliczania walut - im złoty słabszy, tym polskie usługi dla zagranicznych gości tańsze.
Według raportu firmy badawczej TechSciResearch dynamiczny wzrost polskiego rynku turystyki medycznej ma być także rezultatem krótkiego czasu oczekiwania na zabiegi oraz wysokiego poziomu usług. Natomiast według Grail Research Polska ma być w Europie jednym z trzech najbardziej perspektywicznych kierunków dla zagranicznych pacjentów.