Jak cię widzą, tak cię piszą – mówi znane polskie przysłowie. Badania psychologiczne i neurologiczne dowodzą, że ludzki mózg ocenia drugą osobę po upływie mniej niż sekundy. Dotyczy to głównie wrażeń negatywnych. Na początku ocenie podlega wygląd, chwilę później ton głosu i gestykulacja. Dopiero po upływie kilkudziesięciu sekund rolę zaczyna grać to, co dana osoba mówi. To dlatego w otoczeniu biznesowym kładzie się nacisk nie tylko na kompetencje, ale również na wygląd. Gdy przychodzi do reprezentowania firmy na zewnątrz, staje się on jeszcze ważniejszy. Wizerunek pracownika wpływa na ocenę przedsiębiorstwa, w imieniu którego występuje. By ocena była celująca, warto trzymać się siedmiu porad przygotowanych przez profesjonalnych fashionistów.
Polskie marki
W podróży biznesowej opłaca się być ambasadorem polskich marek. Dlaczego? Polskie ubrania nie są znane globalnie, a ich jakość jest wzorcowa. Będą dobrze świadczyć o każdej kobiecie sukcesu, która postanowi wystąpić w nich na spotkaniu biznesowym. Wysokogatunkowe, świetnie skrojone sukienki i żakiety made in Poland można znaleźć np. na balladine.com, gdzie prezentowane są między innymi takie rodzime marki jak Bialcon, Modesta, Vito Vergelis czy Patrizia Aryton. – Nasz sklep internetowy powstał z pasji do tego, co polskie, rodzime, z czego powinniśmy być dumni. Za granicę zawsze jeżdżę w polskich ubraniach. Uwielbiam, gdy pytają mnie, co mam na sobie, a ja mogę odpowiedzieć, że dobrą polską markę – mówi Aleksandra Jusis, prezes zarządu Balladine.
Strój na podróż
Przygotowując się do drogi, trzeba pamiętać nie tylko o tym, co powinno znaleźć się w walizce, ale też o tym, co założyć na samą podróż. Przy czym ważniejszy od środka transportu jest czas. Im więcej godzin trzeba spędzić w aucie, samolocie czy pociągu, tym wygodniej należy się ubrać. – Najlepiej przygotować osobny strój na podróż. Jechać lub lecieć w zupełnie innym secie ubrań, niż ten przewidziany na spotkanie biznesowe. A jeśli prosto z lotniska jedziesz do biura, rozważ ubranie przejściowe, np. sweter, a marynarkę trzymaj w pokrowcu aż do wyjścia z samolotu – radzi Jarosław Łęski, stylista z salonu Balladine przy ulicy Świętokrzyskiej. W dłuższą podróż bez obaw można ruszyć w dżinsach. Przydadzą się też podczas spotkania po pracy, codziennych sprawunków czy wieczornego spaceru. Najlepiej zdecydować się na prosty krój, który będzie wyglądał dobrze z butami na obcasie, płaskimi, a nawet sportowymi.