Ostateczną decyzje podejmie madrycki sąd gospodarczy.
Confebus zarzuca BlaBlaCarowi, że zarejestrowani w nim kierowcy nie mają licencji na przewóz pasażerów. Uważa też, że BlaBlaCar łamie prawo, pobierając od kierowców 10 procent od kwot, które pasażerowie płacą za podróż.
Firmy autobusowe zapewniają, iż mają dowody na to, że wielu kierowców zarabia na przewożeniu pasażerów. BlaBlaCar przypomina, że dzielenie się wydatkami za podróż nie jest sprzeczne z prawem. I przypomina, że w Hiszpanii z serwisu korzysta 2,5 miliona osób.
O przyszłości BlaBlaCaru zadecyduje Andres Sanchez Magro - ten sam sędzia, który przed rokiem nakazał zamknięcia aplikacji Uber. Uznał bowiem, że jest niezdrową konkurencją dla taksówkarzy.