Itaka: To był sezon powrotu do normalności

– Spełniły się nasze założenia, że wstrzymanie wzrostu zaowocuje lepszymi wynikami finansowymi – mówi wiceprezes Itaki Piotr Henicz.

Publikacja: 22.11.2019 02:54

Itaka: To był sezon powrotu do normalności

Foto: Piotr Henicz: planujemy obsłużyć 50 tysięcy klientów więcej.

I dodaje: – Podobnie postąpiła pozostała część touroperatorów, dzięki czemu nie było na rynku zbyt wielu ofert ponad to, czego oczekiwali klienci. Nastąpiło więc zrównoważenie popytu i podaży. Gdybym miał jednym zdaniem podsumować – udało się wrócić do normalności.

Rekordowy  zysk

Itaka zakończy rok 2019 z liczbą klientów na poziomie 885 tysięcy, czyli około 2 procent mniej niż w zeszłym roku. Średnia cena za wyjazd była jednak dotąd o 9 procent wyższa niż rok temu. Dlatego obrót, który w 2018 r. wyniósł 2,5 mld złotych, wzrośnie o około 7 procent, do prawie 2,7 miliarda. Zysk netto zwiększy się zaś pond trzykrotnie, do rekordowej wielkości – z 24,5 mln złotych w 2018 roku do 85 mln złotych.

– Nie liczymy tu przychodów i klientów z innych rynków, na których działamy jako holding. A przecież w Czechach obsłużymy 150 tysięcy turystów czarterowych, na Litwie 40 tysięcy, a na Łotwie kolejnych 10 tysięcy – dodaje Henicz. – Warto przy tym pamiętać, że w Czechach w trzy lata potroiliśmy liczbę klientów lecących z Čedokiem na wakacje.

Polscy klienci Itaki najchętniej korzystali w tym roku z wyjazdów do Grecji. – Chociaż początkowo wydawało się, że Turcja ją przegoni, to jednak Grecja, mimo spadku rok do roku o 9 procent, obroniła się – wyjaśnia Henicz.

Na drugim miejscu była więc Turcja. – Co ciekawe, najmocniej rosło zainteresowanie wypoczynkiem na Riwierze Tureckiej, dzięki czemu ten region wysunął się ponownie na pierwsze miejsce przed Turcję Egejską -wyjaśnia Henicz.

Trzecie miejsce w Itace utrzymała Hiszpania. Chociaż generalnie zanotowała 2-procentowy spadek, wzrosły wyjazdy na dwie wyspy kanaryjskie – Teneryfę i Fuerteventurę.

Po Turcji największy pod względem dynamiki wzrost był udziałem Egiptu. – Tu większe niż dotychczas zainteresowanie wyjeżdżających nakierowane było na Marsa Alam i Tabę. Tracił jednak Sharm el-Sheikh, dlatego wycofaliśmy się z tego kierunku – mówi Henicz.

– Dzięki rewelacyjnym warunkom, jakie dają hotelarze w Tunezji, wraca zainteresowanie tym kierunkiem – wskazuje wiceprezes.

Z kolei o Albanii mówi, że nie traciła zainteresowania. – Tamtejszych hotelarzy zaskoczył trzy lata temu boom, jaki wywołaliśmy przywożąc im tysiące gości z Polski. Ale uczą się i poprawiają jakość swoich usług. Klienci wracają zachwyceni, bo hotele w Albanii są nowe, otoczenie jeszcze nieskomercjalizowane, a jedzenie bardzo smaczne.

Dojazd własny? Dlaczego nie

Na koniec sierpnia, jak co roku, Itaka ruszyła ze sprzedażą kolejnego sezonu letniego. – Wrzesień był znakomity, październik i listopad nie przyniosły już takich wyników, ale te wrześniowe dały nam taki wzrost, że mamy jeszcze dużą nadwyżkę relacjonuje Henicz.

W sezonie 2020 touroperator planuje wzrost liczby klientów o 50 tysięcy. – Opieramy te plany na naszych nowościach, których mamy aż pięć: egzotyczne Curaçao, Miami na Florydzie i trzy kierunki w basenie Morza Śródziemnego: Marsa Matrouh w Egipcie, Saidia w Maroku i Mykonos w Grecji. Ale także na przekonaniu, że będzie rosło zainteresowanie wakacjami w Turcji i na Wyspach Kanaryjskich – wylicza Henicz. – Już teraz widać, że będzie to sezon, w którym Turcja przegoni Grecję – dodaje.

Z nowości najlepiej na razie sprzedaje się Curaçao. – Jesteśmy zaskoczeni, że na loty, które rozpoczną się przecież dopiero w czerwcu przyszłego roku i w dodatku chodzi o daleki, dopiero wprowadzany do oferty kierunek, już sprzedaliśmy ponad 1500 miejsc. Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło – wskazuje wiceprezes Itaki.

Jak relacjonuje, generalnie klienci decydują się na hotele wysokiej klasy, czyli pięciogwiazdkowe, rodzinne, z pokojami 2+2, w których działają Kluby Przyjaciół Itaki. – Z drugiej strony rezerwują też wycieczki objazdowe. W pierwszej kolejności znikają miejsca w dwóch typach programów – pierwszy to te klasyczne, oblegane od lat, a drugi to najnowsze, właśnie wprowadzone do oferty.

Itaka dostrzegła też nowe pole do zagospodarowania – imprezy z dojazdem własnym. Szczególnie po zamknięciu biura podróży Neckermann, co było konsekwencją upadku jego właściciela, czyli Thomasa Cooka. Dojazd własny był jednym z filarów biznesu Neckermanna. – Czasem zdarza się, że w krajach europejskich, do których klienci mogą dojechać lub dolecieć na własną rękę, mamy dodatkowe miejsca w hotelach. W tym roku skorzystało z tego 1500 klientów, którzy pojechali do Bułgarii, Albanii i na Zakintos. To niby nie dużo przy skali naszej działalności, ale widzimy możliwość rozwinięcia tego segmentu imprez. Dlatego otwieramy dział, który się tym zajmie. Będzie można zarezerwować u nas noclegi we Włoszech, Chorwacji, Austrii, czy Bułgarii. Także zimą, z czego najczęściej korzystają narciarze – mówi Henicz.

CZYTAJ TEŻ: Itaka: Wyznaczamy kierunki na Lato 2020

ZOBACZ TAKŻE: Rainbow: Rok rekordowego zysku

I dodaje: – Podobnie postąpiła pozostała część touroperatorów, dzięki czemu nie było na rynku zbyt wielu ofert ponad to, czego oczekiwali klienci. Nastąpiło więc zrównoważenie popytu i podaży. Gdybym miał jednym zdaniem podsumować – udało się wrócić do normalności.

Rekordowy  zysk

Pozostało 93% artykułu
Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Biura Podróży
Polska spółka TUI rozwija biznes turystyczny w Czechach. „Podwoimy liczbę klientów”
Biura Podróży
W polskiej turystyce startuje nowa marka. "Prosta, krótka, dobrze się kojarząca”
Biura Podróży
Seria wakacyjnych obniżek przerwana. Pierwszy raz od 11 tygodni jest drożej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biura Podróży
Itaka zachęca: Dzięki nam „Langkawi Best Wey”, czyli "Langkawi naprawdę najlepsze"