Departament Transportu Stanów Zjednoczonych proponuje, aby biura agencyjne były odpowiedzialne – na równi z przewoźnikami – za zwrot pieniędzy, gdy linia lotnicza odwoła lot lub rejs znacznie się opóźni. Wykonanie przepisu ma nie zależeć od tego, czy agencja ma nadal pieniądze za sprzedany bilet i czy obsługiwała płatność kartą kredytową.

Czytaj więcej

British Airways wstrzymują sprzedaż lotów z Heathrow. Lotnisko sobie nie radzi

DOT rozważał ograniczenie zasady do sytuacji, w których agent nadal ma pieniądze klientów w momencie, gdy ci ostatni domagają się zwrotu, ale nie proponuje takiego podejścia, ponieważ konsument nie musi wiedzieć, kto w danej chwili ma jego pieniądze, szczególnie, że w proces transakcji może być zaangażowanych wiele podmiotów - pisze amerykański portal branży turystycznej Travel Weekly.

Od zasady tej ma nie być wyjątków dla małych firm ani rozróżnienia na agentów stacjonarnych, internetowych czy jednoosobowe działalności gospodarcze. Nowa zasada nie zdejmowałaby też odpowiedzialności za oddanie pieniędzy za opóźnioną lub odwołaną usługę samego przewoźnika. Jak mówi DOT, nowe przepisy miałyby wyeliminować opóźnienia w oddawaniu pieniędzy przez przewoźników agentom, a finalnie klientom.

Na razie mowa tylko o projekcie rozporządzenia, które zostało oddane do konsultacji publicznych. Organizacje branżowe, ale też wszyscy inni zainteresowani, mogą zgłaszać swoje poprawki – 22 sierpnia ma się odbyć zdalne wysłuchanie w tej sprawie.