Wiodący touroperatorzy w Europie Centralnej i Zachodniej planują znacząco powiększyć w przyszłym roku liczbę klientów wysyłanych do Turcji – podaje Tureckie Stowarzyszenie Hoteli TÜROB.

Z jego danych wynika, że jednym z głównych rynków źródłowych dla Turcji jest Wielka Brytania. Jednak w pierwszych dziewięciu miesiącach przyjechało stamtąd 1,4 miliona turystów, podczas gdy w tym samym czasie rok wcześniej było ich 1,5 miliona. W całym roku 2015 ich liczba sięgnęła 2,5 miliona. Teraz sytuacja się poprawia. Według TÜROB-u liczba rezerwacji na lato 2018 roku wzrosła o 79 procent (porównując rok do roku). Pod koniec listopada hotelarze mieli potwierdzonych 150 tysięcy rezerwacji.

Z powodu ograniczonej liczby połączeń lotniczych między krajami dalszy wzrost stoi jednak pod znakiem zapytania. W listopadzie tygodniowo dostępnych było 56 tysięcy miejsc w samolotach. Dla porównania – w tym samym czasie w roku 2013 było ich około 65 tysięcy. Obecnie tureccy hotelarze negocjują więc – przy wsparciu władz – z głównymi przewoźnikami niskokosztowymi, Easyjetem i Ryanairem, zwiększenie liczby ich rejsów do Antalyi, Dalamanu i Bodrum.

Jak wylicza TÜROB, kolejny ważny rynek źródłowy dla Turcji stanowią Niemcy. Ten rok kończy się jednak 16-procentowym spadkiem liczby turystów z tego kraju. W sumie gości z Niemiec będzie około 3,3 miliona. Zgodnie z zapowiedziami niemieckich touroperatorów, takich jak TUI, Alltours, czy FTI, w przyszłym roku te straty powinny być jednak odrobione. Samo FTI planuje zwiększenie programu o 40 procent (porównując rok do roku), a najnowsze statystyki wskazują na wzrost liczby rezerwacji o 20 procent. O 40 procent więcej miejsc niż w minionym sezonie zaoferuje też Bentour.

Z punktu widzenia tureckich hotelarzy dobrze rozwija się też współpraca z Polską. Turecka branża turystyczna szacuje, że w tym roku obsłużyła około 300 tysięcy gości z Polski. Według przewidywań TÜROB-u liczba ta może wzrosnąć w przyszłym roku nawet do 500 tysięcy. Organizacja podkreśla, że Polska to jeden z najszybciej rozwijających się rynków turystycznych w Europie. Nasz potencjał nie jest jednak w pełni wykorzystany, między innymi z powodu braku połączeń tanich linii lotniczych.