U szczytu kryzysu finansowego w Portugalii w 2013 roku wielu właścicieli hoteli i ośrodków wypoczynkowych było pogrążonych w gigantycznych długach. Aby spłacić zobowiązania, sprzedawali swoje obiekty turystyczne za wyjątkowo małe pieniądze.
Skorzystała na tym między innymi portugalska firma ECS Capital, zajmująca się inwestycjami private equity, która kupiła łącznie dziesięć hoteli, trzy pola golfowe i udziały w kilku innych nieruchomościach od zadłużonego inwestora Carlosa Saraiva. Wśród nabytków ECS znalazł się ogromny ośrodek Herdade dos Salgados na południu Portugalii z palmami i pięknymi jeziorami położonymi wzdłuż brzegu Atlantyku. Po czterech latach firma wciąż zarządza większością z tych hoteli, które przyciągają rzesze turystów dzięki atrakcjom i luksusom z zaskakująco niskimi cenami. Na przykład w pięciogwiazdkowym hotelu Vintage Lisboa w samym sercu Lizbony, kontrolowanym przez ECS, można przenocować w dwuosobowym apartamencie ze śniadaniem wliczonym w cenę za 122 euro. To szósta najtańsza oferta na liście dostępnych w stolicy Portugalii hoteli według strony booking.com – podaje Bloomberg.
Konkurencyjne hotele uważają jednak, że zniżki, jakie oferują szczęśliwcy, którzy nabyli ośrodki turystyczne w czasie kryzysu, niszczą rynek hotelarski w Portugalii. Nie wszyscy mogą bowiem oferować tak niskie ceny i utrzymać przy tym rentowność biznesu. – Firmy te wykupiły nieruchomości w bardzo sprzyjających warunkach i mogą teraz pozwolić sobie na znacznie większe obniżki cen swoich pokoi niż ich konkurencja – powiedział w rozmowie z Bloombergiem Raul Martins, prezes Portugalskiego Stowarzyszenia Hoteli, która reprezentuje około 600 firm z branży.
Niektóre portugalskie banki wciąż zmagają się z wierzycielami, którzy mają problemy ze niespłacaniem kredytów. Aby ulżyć nieco hotelom, które w czasie kryzysu znalazły się na skraju bankructwa, oferują im ulgi, dzięki którym mogą one dokończyć rozpoczęte projekty bądź nawet wznowić działalność, jeśli parę lat temu upadła. Tym bardziej, że koniunktura w turystyce wróciła.
– Wiele z tych zadłużonych hoteli zaczyna czerpać już korzyści dzięki coraz lepszej sytuacji na rynku turystycznym w Portugalii. Przyczyniają się do tego zarówno klienci i pracownicy, jak i kredytodawcy – ocenia Miguel Maya, członek zarządu Banco Comercial, cytowany przez Bloomberga.