Scott Wilson, szef wydziału obrony przed terroryzmem Protect and Prepare w Narodowym Biurze Antyterrorystycznym (National Counter Terrorism Security Office, NaCTSO), wzywa branżę turystyczną do wprowadzenia procedur poprawiających bezpieczeństwo turystów w związku z zagrożeniem terrorystycznym. Przypomina, że jego biuro współpracowało już z brytyjską turystyczną organizacją branżową ABTA, ale nadal jest sporo do zrobienia. Wspomina, że branża skarżyła się, że wdrożenie rozwiązań, które sugerowali jej specjaliści od ochrony przed terroryzmem, wymagają od niej zbyt wiele wysiłku.
– Kiedy chcę zabrać moje dzieci na wakacje, oglądam katalog, sprawdzam 4- lub 5-gwiazdkowy hotel i wiem, że będzie fajny. Ale nic nie wiem o jego zabezpieczeniu. Wiem, że będzie suszarka do włosów w pokoju, ale nie wiem, czy jest tam monitoring, czy jest tam ochrona. Wydaje mi się, że to nie jest w porządku – mówi Wilson, cytowany przez brytyjski portal branżowy Travel Weekly.
Ekspert zwraca uwagę, że obiekty powinny spełniać warunki bezpieczeństwa. Przykładem mogą być wytyczne odnośnie odpowiedniej wysokości balustrad balkonowych czy obowiązku posiadania atestu instalacji gazowej. Wilson podkreśla, że inne branże, choćby sportowa, zrobiły dużo więcej w kwestii zabezpieczenia klientów przed atakami terrorystycznymi. Ustalono, że na biletach na mecze piłkarskie zamieszczane będą informacje instruujące kibiców, jak mają się zachować w wypadku zauważenia podejrzanych pakunków czy dziwnego zachowania innych ludzi.
– Byłem na wakacjach zorganizowanych. Nie widziałem żadnych komunikatów na biletach. Nie widzę ich w katalogach, nie mówi się o tym na spotkaniach informacyjnych – wyjaśnia Wilson. Jego zdaniem należy poprawić też procedury obsługi gości, na przykład wymeldowanie z pokoju. – Hotele zabierają walizki rano. Na ulicy stoi ich 200. Moja walizka powinna znajdować się w zabezpieczonym pomieszczeniu, a nie stać przez dwie godziny na ulicy. To naraża wszystkich klientów – wskazuje.
Ekspert podkreśla, że podejmowanie działań na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa turystów nie zawsze musi być związane z wydatkami. I o ile ABTA, Tui i Thomas Cook poczyniły wysiłki w tym kierunku, należy zastanowić się, co mogą zrobić inni. Zagrożenie terrorystyczne szybko bowiem nie zniknie. To problem, który będzie trwał jeszcze wiele lat.