Jos Vranken był uczestnikiem odbywającego się od poniedziałku do środy w Warszawie zgromadzenia ogólnego członków European Travel Commission, stowarzyszenia narodowych organizacji turystycznych. Gospodarzem spotkania był prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Robert Andrzejczyk, króry jest wiceprezesem ETC. Do stolicy Polski przyjechali szefowie 32 narodowych organizacji turystycznych. Zapytaliśmy Vrankena o jego wizję rozwoju turystyki w Holandii, w kontekście problemu overtourismu, którym dotknięty jest Amsterdam.
Do Warszawy przyjechali przedstawiciele 32 organizacji turystycznych. Fot. POT
– Zgodnie z prognozami holenderskiej NBTC, liczba turystów zagranicznych wzrośnie w Holandii co najmniej o połowę – z 18,5 milionów w tym roku do minimum 29 milionów w 2030. Równolegle do tego zwiększa się liczba samych Holendrów podróżujących po kraju i za dekadę może osiągnąć nawet 31 milionów – mówi Jos Vranken.
Przeładowana stolica
W samym Amsterdamie do 2025 r. liczba przyjeżdżających do stolicy może sięgnąć 30 milionów.
– Mam wrażenie, że teraz cała debata – nie tylko w Amsterdamie, ale w Holandii i za granicą skupia się na zagrożeniu masową turystyką z zagranicy, co jest zbytnim upraszczaniem większego problemu. W wypadku Amsterdamu połowa turystów to Holendrzy i trzeba do nich inaczej podejść niż na przykład do Chińczyków. Poza tym dwie trzecie wszystkich odwiedzających centrum stolicy to turyści dzienni. Stąd, jeśli wprowadzamy podatek noclegowy, to obejmuje on tylko jedną trzecią przyjezdnych, tych którzy śpią w hotelach, ale już nie dwie trzecie wpadających do Amsterdamu jedynie na dzień. To znaczy, że ta opłata nie rozwiązuje problemu. Dlatego miasto rozważa też podatek dla pozostałych, na przykład od poszczególnych atrakcji turystycznych – dodaje.