Uważam, że polski rynek może się odbudować znacznie szybciej niż inne rynki. Notując w 2020 roku najmniejszy spadek, już jest w uprzywilejowanej pozycji do odrabiania strat. Przypuszczam, że Polska może wrócić do wyników sprzed pandemii już w przyszłym roku, podczas gdy inne kraje będę na to potrzebowały więcej czasu.
Jak chce pan zachęcić polską branżę turystyczną do współpracy, czy Grecja planuje jakąś szczególną akcję promocyjną w Polsce?
Oczywiście będziemy prowadzić działania promocyjne we współpracy z GNTO (Grecka Narodowa Organizacja Turystyczna – red.), touroperatorami i agentami turystycznymi. Mamy nowe hasło promocyjne, które brzmi „All you want is Greece” (wszystko, czego pragniesz, to Grecja). Proszę zwrócić uwagę, że Grecja jest w nim ostatnim słowem, a „ty”, czyli ludzie i ich pragnienia, na czele. Uważamy bowiem, że to ludzie powinni być na pierwszym miejscu.
Co próbujemy za pomocą tego hasła przekazać? Po wielu trudach, których doświadczyliśmy, potrzeba powrotu do normalności, spotykania się z bliskimi, podróżowania wręcz gotuje się w nas, a Grecja ma wszelkie środki, by te potrzeby spełnić.
ZOBACZ TAKŻE: Greccy hotelarze: Trzeba ułatwić wjazd turystom zmotoryzowanym
A które nacje najliczniej rezerwują letnie przyjazdy?
Te, co zwykle, a więc Niemcy, Brytyjczycy, Polacy, Francuzi, Włosi, Rosjanie i nasi sąsiedzi z krajów bałkańskich – Bułgarzy, Rumuni, Serbowie, którzy zawsze licznie u nas goszczą ze względu na geograficzną bliskość. To są dla nas tradycyjne, wiodące rynki.
Popyt jest duży zwłaszcza w Europie, bo Europejczycy chcą podróżować. Wszyscy muszą teraz odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ozdrowieć mentalnie i wrócić do równowagi, a dla wielu droga do normalności wiodła będzie przez turystykę. Będziemy mieć trochę gości z daleka, których nie mieliśmy w zeszłym roku, na przykład ze Stanów Zjednoczonych. Innym obszarem naszego zainteresowania jest Bliski Wschód, chcielibyśmy przyciągnąć więcej turystów z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Izraela.
O tych samych gości Grecja rywalizuje z innymi państwami – Hiszpanią, Turcją czy Egiptem.
Do tego jesteśmy przyzwyczajeni, taka jest rzeczywistość. Nie uważamy, że tylko Grecja ma przyjmować turystów. Chodzi o to, aby odbudowała się cała turystyka, w skali globalnej. Na tym możemy zyskać znacznie więcej niż gdybyśmy byli jedynym otwartym krajem.
Jak pandemia wpływa na wybory turystów? Czy jedne nacje są teraz bardziej wstrzemięźliwe, a inne z kolei bardziej skore do przyjazdu do Grecji?
Marka Grecji jest teraz znacznie silniejsza, bo dobrze sobie poradziliśmy z pandemią, nie pozwoliliśmy, by wymknęła się spod kontroli, co wydarzyło się niestety w wielu innych państwach. Zostało to zauważone i uczyniło nas silnymi. Nie przekłada się to jeszcze na lepsze statystki, ale dziś nikt ich przecież nie ma. Uważamy jednak, że jesteśmy ma najlepszej drodze do uzdrowienia i coraz więcej ludzi będzie nam ufać i przyjeżdżać do nas na wakacje.
We wrześniu zeszłego Grecja ograniczyła dostęp turystom z Polski. Polscy touroperatorzy byli rozżaleni, bo musieli odwołać sprzedane już wyjazdy. A było ich bardzo dużo, bo był ogromny popyt. Czy to się może powtórzyć? Czy widzi pan podobne zagrożenia dla turystyki w tym sezonie?
Największym zagrożeniem jest wirus, mogą pojawić się jego nowe warianty, sytuacja epidemiczna może się nagle pogorszyć, ufam jednak narzędziom, jakie stworzyliśmy do walki z pandemią. Mamy też szczepionki i lekarstwa, co pozwala mieć nadzieję, że wojna człowieka z wirusem zakończy się zwycięstwem człowieka. Na początku marca na targach turystycznych ITB w Berlinie ogłosiliśmy, kiedy się otwieramy i tego się trzymamy. Ogłosiliśmy jasne, klarowne, przejrzyste zasady, daliśmy rynkowi sygnał, że nie będziemy zmieniać reguł często i sprawiać niespodzianek, zwłaszcza tych nieprzyjemnych. Mam nadzieję, że jedyną zmianą, jaką ogłosimy w tym sezonie, będzie wprowadzenie testów antygenowych.
Co jeszcze Ministerstwo Turystyki i GNTO mogą zrobić dla pobudzenia ruchu turystycznego? Izrael ogłosił na przykład, że dołoży 60 procent do każdego miejsca w samolocie do Ejlatu. Czy Grecja chciałby pójść tą drogą?
Subsydiowanie to nie jest prosta sprawa, bo wymaga zgody Unii Europejskiej. Poza tym nie wydaje mi się, że akurat tego teraz potrzebujemy. Najważniejsze jest usunięcie barier, które utrudniają podróżowanie. Kiedy tylko to się stanie, zobaczymy, co więcej można zrobić. W tym roku mamy większy niż w ubiegłym budżet co-marketingowy, więc będziemy mogli w większym stopniu odciążyć finansowo naszych partnerów prowadzących działania promocyjne na swoich rynkach.
Jaki jest program pańskiej wizyty w Polsce?
Spotkałem się ze swoim polskim odpowiednikiem, wiceministrem Andrzejem Gutem-Mostowym, którego dobrze znam, ale tylko z rozmów telefonicznych, a także prezesem Polskiej Izby Turystyki Pawłem Niewiadomskim i touroperatorami specjalizującymi się w organizacji wyjazdów do Grecji. Rozmawialiśmy o współpracy, wspólnym marketingu, planowaniu operacji w najlepszy możliwy sposób. Chcę stworzyć z Polską silne partnerstwo. Za waszym pośrednictwem chcę również dotrzeć do polskich turystów, aby zrozumieli, jak działa nasz system i czego mogą się po nas spodziewać.