Rząd zarezerwował na bony w budżecie państwa 4 miliardy złotych. Na każde dziecko przed 18 rokiem życia w momencie wejście w życie ustawy o Polskim Bonie Turystycznym i na te, które się dopiero urodzą przed upływem ustawowego czasu przeznaczonego na wykorzystanie bonu, przysługuje jednorazowo 500 złotych, a na dzieci z niepełnosprawnością – 1000 złotych. Szacuje się, że uprawnionych będzie 6,5 miliona dzieci, w tym dzieci rodziców pracujących za granicą.
CZYTAJ TEŻ: Senat: Bon turystyczny dla seniorów. W Sejmie raczej bez szans
Pieniądze z bonów można wydać na pokrycie kosztów wypoczynku i wycieczek rodzin z dziećmi lub samych dzieci (obozy, kolonie, zielone szkoły itp.). Rodzice nie dostają jednak pieniędzy do ręki, ani nawet na konto – dzięki systemowi elektronicznemu są one przekazywane bezpośrednio przedsiębiorcom turystycznym. Jest jeden warunek – że przedsiębiorca zarejestrował się przez PUE ZUS w specjalnym programie.
Do tej pory Polacy pobrali już ponad 2 miliony bonów o łącznej wartości ponad 1,7 miliarda złotych. Długi czas bony nie były w centrum zainteresowania rodziców ponieważ obawy i administracyjne obostrzenia wywołane pandemią i tak ograniczały przemieszczanie się po kraju. Kilka tygodni przed wakacjami zarówno aktywowanie bonów (bon ma postać elektronicznego numeru), jak i korzystanie z nich zaczęło jednak dynamicznie rosnąć. Do przedsiębiorców trafiło około 800 milionów złotych. Zarówno w bonach aktywowanych, jak i w tych czekających jeszcze na odbiorców, zostało więc 3,2 miliarda złotych.
Na te pieniądze liczą firmy turystyczne. Dotąd zarejestrowało się ponad 25 tysięcy tych, które są gotowe przyjmować zapłatę w bonach. Są to głównie obiekty noclegowe, od kampingów do luksusowych hoteli.